Rozdział 6

2.8K 179 47
                                    

Krok drugi: skup się na wewnętrznym źródle energii.

Harry westchnął, pocierając pulsujące delikatnym bólem skronie. Siedział już drugą godzinę, ale nie mógł się skupić. Ciągle coś go rozpraszało. A to myśli o Voldemorcie, a to ostatnia rozmowa z przyjaciółmi. Szczęśliwie, wziął pewną rzecz, która mogła okazać się w tym przypadku pomocna. Harry wyciągnął z kieszeni szaty buteleczkę z eliksirem na poprawę koncentracji, który ważył na wczorajszych zajęciach. Nie wahał się przed zażyciem specyfiku, gdyż miał pewność, że z poradami Księcia poprawnie go sporządził. Otworzył fiolkę i łyknął solidną dawkę, a niechciane myśli zsunęły się na dalszy plan.

Usiadł na dywanie i znów wyobraził sobie, że w środku, w okolicach mostka, ma duszę, która przybiera odpowiedni kolor. Dusza, częściej nazywana aurą, jest źródłem mocy czarodzieja. Tak jak w różdżce źródłem dodatkowej mocy jest rdzeń. Harry wiedział, że jego aura jest biało-czarna, dzięki czemu szybciej namierzył ją. Poczuł energię, która skoncentrowała się w ciele.

Krok trzeci: wydobądź z siebie aurę.

Harry wyciągnął przed siebie rękę i pomyślał, że z czubka palca malutkim strumyczkiem wypływa jego aura. Szóstym zmysłem zarejestrował obecność silnej magii, która tłoczyła się w środku i chciała jak najszybciej wydostać na wolność. Chłopak siłą woli skierował magię z palca na całą powierzchnię dłoni i czuł, jak skumulowana energia umyka z jego wnętrza i formuje się w chmurę nad głową. Nie przejmował się, że zabraknie jej, gdyż na bieżąco uzupełniała się, co było niezwykłym doświadczeniem. Harry odnosił wrażenie, jakby aura sama pomnażała swoją objętość, a każdy atom energii replikował się na dwa identyczne i tak w nieskończoność. Zasób energii Harry'ego wydawał się nie mieć końca.

Krok czwarty: wczuj się w moc i spróbuj ujrzeć kolor aury.

Harry próbował zagęścić swoją aurę, posyłając w jej kierunku kolejną porcję mocy. Wyczuł, że jest ona skupiona w jednym miejscu i spojrzał na nią. Nie widział kolorów, ale czuł. Spróbował poruszać tą falą energii, a ona, potulnie jak baranek, pofrunęła wpierw w lewo, a następnie w prawo. Harry zafascynowany tym zjawiskiem postanowił wejść na kolejny schodek. Oddzielił dwie części swojej aury: tą, która emanowała ciepłem, spokojem i szczęściem oraz tą, która roztaczała wokół siebie wrażenie chłodu i podburzonych emocji, jakby nienawiści. Oczami wyobraźni pokolorował powietrze po lewej na biało, a po prawej na czarno. Zaraz magiczna energia zaczęła nabierać blasku i uradowany chłopak mógł dostrzec swoją prawdziwą aurę, nie jej barwny wymysł. Podtrzymał widoczność aury i sięgnął po różdżkę. Próbując skoncentrować się na dwóch rzeczach jednocześnie, wyczarował patronusa.

Harry ujrzał ponadprzeciętny widok - biała aura wypuściła pasemka i pofrunęła do różdżki. Tam skumulowała się i przyłączyła do wyskakującego z czubka drewna jelenia. Harry czuł połączenie między chmurą energii a zwierzęciem, ponieważ były to dwie oddzielne części tej samej aury. Chłopak kazał jeleniowi okrążyć pomieszczenie, a aura wniknęła w ducha i podążała razem z nim. W tym czasie Harry postanowił zrobić z białej chmury wir, który unosił się nad jego ręką.

Zauważył, że w czasie trwania eksperymentu czarna część aury pozostała obojętna i postanowił ją jakoś wykorzystać. Sięgnął umysłem po czerń i zalał go chłód oraz skłębione uczucia, tak odmienne od spokoju. Gwałtownie cofnął się, ale za sekundę znowu podjął ryzyko. Nie zaprzestał prób, mimo że wszystko krzyczało w nim, by trzymać się od tej części magii z dala. Trącił ją świadomością i w odpowiedzi przeszedł go lodowaty impuls.

To Harry był tu jeźdźcem, on trzymał wodze. Aura była koniem, który w zależności od traktowania, będzie się wyrywał lub był posłuszny.

Przepowiednie się nie mylą || TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz