TWO

14 2 0
                                    

Po meczu gdy stałam złapała mnie Pani Dyrektor

-Dardzo się cieszę i zauważyłam że nowy uczeń już dziś grał w meczu.-

-Gdyby nie on nie wiem jakbyśmy sobie poradzili- uśmiechnęłam się nagle podszedł do nas Aaron

-Otwarcie przyjmę wszelkie komplementy- powiedział uśmiechnięty jaki on zabawny. Wyczujcie ironie.

-Witaj, bardzo się cieszę że zagrałeś i że jesteś w składzie. Możesz już się szykować na wyjazd. Patrycjo myślałaś już nad krajem?- spytała

-Tak, nad Sycylią- powiedziałam a ona się uradowała

-Idealnie! będą świetne zdjęcia dzięki którym znów dostaniemy dofinansowanie i całe koszty zwrócą się. Ogarnij hotel, atrakcje ale nic przemęczającego bo Dean też jedzie. Jeszcze raz bardzo się cieszę i miłego weekendu. Moja droga wyślij jeszcze dziś swój numer konta bankowego- puściła mi oczko. Aaron objął mnie nonszalncko ramieniem i odeszliśmy od niej.

-Numer konta? widzę że szemrane interesy masz z naszą Panią Dyrektor- mruknął

-Lepiej byś za dużo nie wiedział- i poszliśmy do Rose.

-Jedziemy?- spytała

-Jak, zajedziemy do sklepu po coś dobrego- zaśmiałam się. Aaron stał tak jakby nie chciał mnie puścić. Jak się spędza z nim więcej czasu nie bije od niego aż taką idiotycznością i zadufaniem jak zakładałam. Na parkingu znów było pełno ludzi Aaron obrócił mnie przodem do siebie.

-Kolacja jutro?- spytał

-Czemu nie - mruknęłam, cóż musze mu to jakoś zrekompensować.

-Naprawdę? -niedowierzał

-Tak- przytulił mnie a ja czułam jego perfumy na bluzie którą ma na sobie. Wcześniej nie zwróciłam wcześniej na to uwagi ale ma na sobie czarne rurki i granatową bluzę od Tommy Hilfinger. Na nogach ma czarne nike Air Force.

-Proszę zastanów się do tej kolacji- wyszeptał po czym złożył najdelikatniejszy pocałunek na mojej lini szczęki, westchnęłam. Mimowolnie oczywiście, to nie tak że chciałam mu pokazać że chętnie przyjmuje ten gest. Lecz powtórzył to widząc że mi się to podoba. Gdy przestał spojrzałam mu w oczy a one miały w sobie podniecające iskierki.

-Do jutra skarbie- powiedział ochryple

-Pa- szepnęłam i poszłam do auta odjechałam widząc jak on idzie do Mikiego. Kawałek dalej szedł Marcus. Przyhamowałam i otworzyłam szybę.

-Co tam? O której kończysz?- pytam

-Okey, w zasadzie to już skończyliśmy a wy gdzie lecicie?-

-Do Pati chlać- powiedziała za mnie zadowolona Rose. Ta istota nie ważne ile razy by nie piła to i tak gdy usłyszy słowo alkohol albo pijemy jest pierwsza w kolejce.

-Myślałem że może zrobimy grilla u mnie. Nikogo nie ma. My, drużyna i piwo, kiełbaski.- powiedział trochę zawiedziony

-Okey pasuje ale to ja może będę trochę później- powiedziałam

-Okey ogarniam chłopaków i do potem- i poszedł

Co robimy w piątki na parkingu? palimy gumę. Zaciągnęłam ręczny i zaczęłam dymić wyjazd.

-Ale ty jesteś głupia!- usłyszałam Marcusa przestałam pokazałam mu fuckera na co cała drużyna śmiechła totalnie. I ruszyłam z piskiem. Uznałyśmy że jedziemy na zakupy do galerii i tam kupimy też alkohol następnie odwiozę Rose do niej i zaczniemy się ogarniać. Weszłyśmy do Victria Secret i ja władowałam do koszyka: czarne brazylijskie figi i biustonosz ,strój dwuczęściowy wiązany w kolorze liliowym, strój dwuczęściowy wiązany prążkowany w kolorze karmelowym, body całe koronkowe czarne, satynową piżamę w kolorze brudnego różu. Rose miała podobną ilość rzeczy ale na kolejny rzut poszedł Nike: krótki top czarny z ich małym logiem, 2 pakiety po 4 pary skarpetek. Czy tylko mi skarpetki idą jak woda? Wyszłyśmy bardzo zadowolone mimo zostawienia tam masy pieniędzy. Weszłyśmy do zwykłego marketu.

NASTOLETNIA GŁUPOTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz