ROZDZIAŁ 17

2.2K 64 4
                                    


-Rose pamiętaj, że będziemy zawsze przyjaciółmi?- powiedziała żegnając się ze mną Emily

-Nigdy nie zapomnę- uśmiechnęłam się- a tak w ogóle to wiecie, że nasi grają za tydzień w piątek będziecie?

-Będziemy ale oni nie za tydzień, a dwa- powiedział Czarek

-Ale mnie oszukali co za skurwiele. Pewnie chcieli mnie wyśmiać pożałują mnie

-A ty nigdy się nie zmienisz?- pokręcił głową Kamil

-No cóż taki mój urok. Dobra będę się już zbierać. Do meczu.

-Paa- odpowiedzieli chórem, a ja wyszłam i skierowałam się do mojego lamborghini. Po tym wyruszyłam w podróż powrotną. Po drodze wstąpiłam do apteki, ponieważ przyznam, że te ciosy Emily nie należały do najlżejszych

Nathan

Siedzę właśnie na polskim i cały czas myślę o Rose i o tym gdzie wyjeżdża. Nagle do klasy wchodzi jakaś postać w kapturze i siada w środkowym rzędzie na samym końcu. Po posturze mogę wywnioskować, że jest to dziewczyna.

-Przepraszam bardzo, a ty kim jesteś?- odezwała się jeszcze spokojna nauczycielka. Na nieszczęście zakapturzona osoba nie odpowiedziała co skończyło się tym, że kobieta podeszła do ławki i uderzyła w nią ręką- Odpowiadaj!

-Chciałabyś- odpowiedziała z pogardą przez co już całkowicie rozzłościła nauczycielkę, a mi ten głos kogoś przypominał, ale za Chiny nie mogłem sobie przypomnieć

Rose

Po dotarciu do miasta szybko wskoczyłam do domu, aby się przebrać i szybko odprowadziłam auto. Kiedy skończyłam poszłam do szkoły, a że była dopiero szósta lekcja to się zbytnio nie spóźniłam. Gdy weszłam nauczycielka od razu zaczęła się do mnie pruć więc ją zignorowałam. Z powodu, że jest to upierdliwa kobieta odpowiedziałam jej:

-Chciałabyś- spojrzałam na Nat, który cały czas mi się przyglądał

-Czyli jednak masz język?- uhuh nauczycielka była już dosyć zdenerwowana, a ona nie wie, że to dopiero początek

-A jak?- uśmiechnęłam się chociaż wątpię, żeby było widać

-Jak śmiesz mi pyskować?! Dostajesz uwagę

-O matko! Jak ja się boję- rozejrzałam się po sali i zauważyłam, że każdy nam się przygląda

-Ty ty... - zaczęła mi grozić palcem

-Ja

-Zdejmuj ten kaptur, a nie!

-Nie

-W takim razie ja Ci zdejmę- stanęła przede mną i chciała już zdjąć mi kaptur, ale wykonałam unik i się zaśmiałam, a kobieta jeszcze bardziej się rozzłościła

-Nie denerwuj się złość piękności szkodzi- podeszła do mnie i zdarła ten kaptur z mojej głowy, a ja nawet nie protestowałam

-O Matko Boska! Rose co Ci się stało?!- odsunęła się ode mnie przerażona

-Mi nic, a Pani?- rozsiadłam się na krześle

-Jak to nic?! Masz rozciętą całą wargę i brew!- a tak zapomniałam wspomnieć, że przy aptece zaczepiali mnie jacyś goście to ich uderzyłam ale lekko mi oddali

-Iiii co z tego?

-I to z tego, że trzeba Ci to opatrzyć- ale Ci ludzie w ogóle nie mają własnego życia. Cała klasa była zainteresowana tą rozmową i coś czuję, że niedługo szkolna dziwka dowie się o tym, bo ze mną do klasy chodzą jej przyjaciółeczki

-Nie histeryzuj. To nic

-Jak to nic. Idziesz do pielęgniarki

-No niee

-Idziesz i to bez dyskusji- w tej chwili zadzwonił dzwonek

-Widzisz nie twoja lekcja to nie idę- spakowałam rzeczy i wyszłam uśmiechając się. Udałam się na ostatnią lekcję jaką był w-f ugh. Szybko się przebrałam, żeby żadna z dziewczyn nie widziała moich bandaży na brzuchu i wyszłam na hol, bo zaraz miała rozpoczynać się lekcja. Z pomieszczenia wyszedł nauczyciel. 

-Proszę dobrać się w pary- rozkazał mężczyzna po dwudziestce- z tego, że ani ty ani Nat nie macie pary będziecie razem

-Ok. Czekaj co?! Ja z nim nie będę- wskazałam na chłopaka, który się szczerzył

-To już nie mój problem

-Kurwa jak ja cię nienawidzę- skierowałam się w stronę bruneta

-Przepraszam bardzo ale co ty powiedziałaś!

-Ja nic

-Dobra zaczynajcie już. Zacznijcie od rozgrzewki w parach, a następnie przejdźcie do ćwiczeń z piłką. Dzisiaj gramy w ręczną- oznajmił, a każdy rozszedł się ze swoją parą i zaczęli ćwiczyć. Po skończonych ćwiczeniach, w których ja i Nat cały czas krzyczeliśmy na siebie przyszedł czas w końcu na grę. Podzieliliśmy się na zespoły  i z racji, że mogłam wybrać pozycje wybrałam bramkarkę, a co. Raz się żyje. Po półgodzinnym graniu jakiś chłopak, który siedział na ławce krzyknął w moją stronę:

-Weź się w końcu rusz, a nie!- na zewnątrz udawałam spokojną, a w środku już się we mnie gotowało. Złapałam piłkę, która leciała prosto na mnie jedną ręką i chwile odczekałam, aż wszyscy ucichną 

-Ty się jeszcze dziwisz? Jak z wami się grać nie da- po skończeniu rzuciłam piłką w przeciwną stronę, z której przyleciała i pięknie trafiła w prawy górny róg, a ja udałam się na ławkę, aby chwilę odpocząć i zminimalizować ból brzucha, który spotęgował się ciągłym dostawaniem w niego. Po skończonej lekcji wszyscy udaliśmy się do osobnych szatni, w której się przebrałam. Kiedy z niej wyszłam nikogo nie było na korytarzach, więc udałam się do szatni chłopaków, bo akurat miałam sprawę do Maksa.

-Maks

-Tak skarbie?- kiedy weszłam do pomieszczenia znajdował się w nim tylko Net bez koszulki

-Ugh przestań pierdolić tylko powiedz, gdzie Maks

-Nie wiem, ale jestem pewna, że nie przyszłaś do niego tylko do mnie i do mojego pięknego ciała

-Czyja wiem? Widziałam lepsze- zilustrowałam go wzrokiem od góry do dołu, a brunet zaczął się do mnie przybliżać

-Uważaj, bo ci uwierzę

-Dobra nie wiesz gdzie Maks to sobie idę- zanim wyszłam chłopak zdążył pociągnąć mnie za rękaw od bluzy przez co materiał na brzuchu trochę poszedł w górę przez co było widać opatrunek. Mam nadzieję, że Nat go nie wiedział

-Co to jest?!- jednak szczęście mnie zawiodło

-Co?

-To- podniósł bluzę do góry ukazując całkowicie bandaż

-Nic, nie wtrącaj się- szybko wyszłam z szatni, aby nie mógł mnie więcej o to wypytywać

-Rose. Zaczekaj. Co to jest?

-Nie ważne. Pierdol się- pokazałam mu środkowy palec i udałam się w stronę domu

Do następnego🖤


Niegrzeczna DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz