Zamkowa cisza

90 11 8
                                    

Rozdział liczy 516 słów mam nadzieję, że się podoba. Pisałam go przed lekcją Niemieckiego i podczas słuchania piosenki( w mediach). Życzę miłego czytanka.
__________
Rude, delikatnie kręcone i zadbane kosmyki włosów opadały na bladą jak śnieg twarz. Oczy, w których odcień tęczówek był w kolorze czekolady, a źrenice zwężały się do granic możliwości. Te patrzałki wpatrywały się w postać przed sobą.

Kageyama przeszedł dreszcz. Czuł, że teraz wszystkie jego włosy stały dęba. Pierwszy raz w życiu widział taką istotę. Szybko otworzył pochwę by wyjąć miecz, lecz zatrzymało go jedne pióro. Pierze było dość twarde i ostre, że z łatwością mogło by przeciąć skórę, a w tym momencie ten przedmiot znajdował się przy jego gardle. Nie śniło mu się, żeby tak młodo umrzeć.

Ciemnowłosy przełknął gulę w gardle. Nadal jednak nie zmienił pozycji. Wzrok skierował na krwiopijce. Widok czarnych tęczówek i białek przeraził go tak bardzo, że na czole chłopca można było dostrzec kropelki potu. Tłumaczył to sobie zbyt wielką temperaturą, jednak tak naprawdę się bał.

Cisza wypełniała pokój. Przyjemna, a może okropna. W sali znajdowała się ofiara i drapieżca, tylko kto był kim. Czy ofiarą można było nazwać kogokolwiek z nich? Granatowo oki odpuścił i oddalił rękę od broni, po czym stanął na baczność.

Rudowłosy przechylił delikatnie głowę obserwując kolejny krok Tobio, niestety cierpliwości wampirowi brakowało. Można było powiedzieć, że czekoladowo okiego wręcz irytowała postawa człowieka.

- Hinata Shoyo.- powiedział, po czym zamknął oczy, a pióro straciło swoje właściwości i opadało powoli na ziemię. Gdy spotkało się z ziemią odrazu zaczęło przybierać krwisty kolor.

Oczy Czekoladowookiego wróciły do wcześniejszego stanu.
- Oi na co czekasz, baka?- zaśmiał się wampir i podszedł do wyższego. Satysfakcjonowało go zachowanie młodszego.

-Nie masz prawa mnie tak nazywać potworze!- krzyknął oburzony granatowo włosy. Jego twarz, aż cała poczerwieniała ze złości.
-Kageyama Tobio. - wymruczał pod nosem, tak aby Hinata tego nie usłyszał.

-Skoro już się znamy...to może powiesz mi czego szukasz tutaj. "U potworaa" - mniejszy chłopak przy ostatnim zdaniu wywrócił oczami i pokazał cudzysłów. Kageyamę zaskoczyło, że to stworzenie jest takie radosne i pełne energii. Zawsze myślał, że raczej wampiry są ponure i zabijają szybko i boleśnie.

-Przyszedłem cię zabić. - powiedział spokojnym tonem Ciemno włosy. W tamtej chwili cała dobra energia wyparowała z Shoyo. Natomiast jego oczy stały się puste.

Pierzasty odszedł od chłopaka i udał się w kierunku schodów. Gdy pokonał pierwsze cztery odwrócił się w stronę Tobio.

-Jesteś kolejnym, którego przysłano z wioski Karasuno. Mam rację? - powiedział to zimnym tonem w stronę wieśniaka. Ten tylko w odpowiedzi poruszył głową na tak.

Shoyo westchnął i wrócił do swojej wcześniejszej czynności. Gdy był już prawię na górze poczuł jak ktoś ciągnie go za rękę. Szybko odwrócił się i ujrzał chłopaka z nożem. Wyraz twarzy Hinaty mówił tylko jedno...jestem tym znudzony.

Kageyama się zawahał, nie wiedział czemu ofiara się nie wyrywa nie próbuje go zabić. Gdy już chciał zadać coś poczuł silne ukucie klatki piersiowej. Wyrzucił nóż z ręki i patrzał w kierunku oczów chłopaka.

-To twoja sprawka!? - oburzył się tym, że krwiopijca urzywa na nim jakiś czarów. Nadal trwali w wcześniejszej pozycji. Hinata delikatnie pochylony w kierunku ziemi trzymany w pasie przez Kageyamę.

-Może mnie oświecisz o co ci chodzi, bo nie rozumiem. - odpowiedział rudowłosy.

-Urzywasz na mnie swoich czarów?- to pytanie padło z ust Ciemnowłosego.

Cisza | KagehinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz