Rozdział 9

319 8 2
                                    

Pov Ginny:

Następne dwa tygodnie bez Georgii mijały spokojnie. Siedziałyśmy z Max na kanapie w salonie.
- Marcus ma za tydzień urodziny, wiesz?
- O kurcze, faktycznie. Zupełnie wyleciało mi z głowy!
- Musimy coś przygotować. Tylko co?
- Może imprezę? Twoi rodzice i tak zajmują się domem Georgi, więc nie powinni nam przeszkadzać. - powiedziałam.
- Spoko pomysł! - odpowiedziała.

*6 dni później*

- To już jutro. Co powiemy Marcusowi żeby się nie dowiedział przed imprezą co planujemy?
- Możee... Wiem! Powiemy twoim rodzicą, żeby zajęli go sprzątaniem w domu Georgi. Co ty na to?
- Świetne! - zgodziła się Max.
Zbliżał się już wieczór. Jutro są urodziny Marcusa! Tak się cieszę!
- Marcus?
- Tak, kochanie?
- Co chciałabyś dostać na prezent?
- Hmmm... ciebie, haha.
- Mnie już masz.
- W sumie to nie mam pojęcia. Nigdy nie miałem bardzo szczęśliwych urodzin.
- Rozumiem. Chodź już spać, jestem wycięczona.
- Dobranoc, słońce. - powiedział Marc.
- Dobranoc, misiu. - odpowiedziałam.

Następnego dnia wstałam wcześniej od Marcusa, po to aby powiedzieć rodzicą MiM o całym planie.
- Marcuuus! - wykrzyczała Ellen po czym Marcus przyszedł do kuchni.
- Pomożesz mi dzisiaj sprzątać dom Georgi?
- Mamooo... mam dzisiaj urodzi...
- Trudno. Max i Ginny muszą coś załatwić, więc nie pomogą. Zostałeś mi tylko ty.
- No dobrze... - powiedział ze smutkiem.
Kiedy Marcus w końcu wyszedł z domu, wziełyśmy się za przygotowanie dekoracji i rozstawieniem jedzenia.
- Myślę, że się ucieszy. - powiedziałam.
- Ja myślę, że masz rację, haha. - zaśmiała się Max.
Około godziny 15:00 wszyscy goście przyszli i poszłyśmy po Marcusa. ( Abby i Norah pogodziły się z Ginny)
- Marcus! Chodź tu!
- Jestem, nie wydzieraj się tak.
- Musisz się tu przebrać w te ciuchy - wskazałam na przyniesione przez nas ubrania - i iść z nami.

*pod drzwiami do domu*

- Masz tutaj szalik i zakryj sobie nim oczy. - powiedziałam.
Kiedy weszliśmy do środka, wraz ze zdejmowaną przez Marcusa opaskę, krzyknęliśmy:
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, MARCUS!!!
- O boże! Nie spodziewałem się tego! Dziękuję wszystkim!
- Bez twojej dziewczyny nie miałbyś nawet tortu. - zaśmiała się Max, na co dostała odemnie kuksańca w bok.
- Kochaaaam cię, Ginny.
- Ja ciebie też, Marc.
Spędziliśmy zajebiście czas dopóki ktoś nie zadzwonił dzwonkiem do drzwi.

_______________________________________

Hejka! Myślę, że taki słodszy rozdział się wam podoba.

Buziaki, Jula x ❤️

Ja Cię naprawdę kocham...|| Ginny&MarcusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz