11. Gra towarzyska

2.6K 153 92
                                    

Nadeszła niedziela. Moja ręka nadal pulsowała, ale przynajmniej nie krwawiła. Po śniadaniu poszłam do dormitorium, żeby odrobić lekcje. Kończyłam wypracowanie z historii magii, kiedy usłyszałam za oknem stukanie dziobem w szkło okna. Sowia poczta. Zapomniałam, że to dziś. Szybko wpuściłam ptaszysko do środka. Szara sowa wylądowała na szafce nocnej. Do nóżki miała przewiązaną jakąś paczkę. Pośpiesznie odwiązałam sznurek i dałam smakołyk dla sowy i pogłaskałam ją w nagrodę za dobrze wykonana robotę. Ucieszyłam się, widząc nadawcę. Otworzyłam pakunek i wyciągnęłam jej zawartość. To była chyba książka. Był też liścik.

Allie, przeszukiwałem wczoraj strych i znalazłem to. Najwyraźniej Regulus prowadził więcej niż jeden dziennik. Nie czytałem go. Uważam, że ty powinnaś zrobić to pierwsza. Napisz mi co u ciebie i miłej lektury.

Syriusz

Ciężko wyrazić jaka wielka radość zagościła w moim sercu. Kolejny dziennik, dzięki któremu bliżej poznam ojca.

Chwyciłam pergamin, pióro oraz atrament i zaczęłam pisać list do wujka. Napisami, że jestem w Gryffindorze, ale pewnie już o tym wiedział. Opowiedziałam po wkrótce, z kim się zaprzyjaźniłam i trochę o lekcjach. ,,Pochwaliłam się", że dostałam szlaban pierwszego dnia. Oczywiście pominęłam fakt, co zrobiła mi Umbridge. Nie chciałam go martwić. Na koniec kazałam mu pozdrowić ode mnie Remusa i Tonks.

Wysłałam list i wzięłam się za czytanie. Dziennik od zewnątrz przypominał jak ten pierwszy. Obłożony czarną skórą i z wygrawerowanymi inicjałami.

Gdy czytałam, w między czasie przyszły dziewczyny, z którymi dzieliłam pokój. Nawet nie witając się, zaczęły rozmawiać na interesujące ich tematy. Nie przysłuchiwałam się, w końcu miałam ciekawszą rzecz do roboty. Nie zwracałam na nich uwagę, dopóki nie zaczęły rzucać w moją stronę ciekawskie spojrzenia. Wiem, że byłam nowa i tak naprawdę pojawiłam się znikąd, ale błagam, ileż można?

Gdy słyszałam ich przyciszone głosy, nie wytrzymałam. Nie dość że gapili się na mnie jakbym była rzadkim okazem w zoo, to jeszcze gadały o mnie w mojej obecności.

Wstałam z impetem z łóżka i razem z dziennikiem ojca skierowałam się do drzwi. Może w pokoju wspólnym będę miała spokój, żeby poczytać.

Gdy zeszłam spiralnymi schodami, zobaczyłam jak przy kominku zbierają się Harry, Ron, Hermiona, Ginny, Neville, bliźniacy, Angelina i Kate Bell, jeśli się nie mylę.

— O, Al, jednak zdecydowałaś z nami zagrać. Angelina powiedziała, że nie zejdziesz do nas, bo się uczysz — powiedziała ucieszona Hermiona.

Przez chwilę patrzyłam zdezorientowana na szatynkę, ale szybko zrozumiałam, o co chodzi.

— Tak wam powiedziała? — zapytałam spoglądając wymownie na czarnoskórą, która teraz unikała mojego spojrzenia. Korciło mnie powiedzieć wszystkim obecnym, że wcale do mnie nie przyszła z zapytaniem, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Uznałam, że policzę się z nią kiedy indziej.

— Super, właśnie brakowało nam jednej dziewczyny — odparł Ron.

— A w co gramy? — zapytałam kładąc dziennik na stół stojący w rogu pokoju i siadając między Fredem a Georgiem. Przede mną siedział Harry, u którego zauważyłam bliznę na ręce. Czy jego też Umridge torturowała? Brak mi słów, żeby opisać jak ta baba była okropna.

— W prawda czy wyzwanie — rzekła Ginny.

— Gracie tu w tak mugolską grę?

— Tak, tylko w trochę ulepszonej wersji — oznajmił George z chytrym uśmieszkiem. Spojrzałam na niego z zaciekawieniem. Co miał na myśli? Znałam zasady gry, mimo że nigdy nie miałam okazji zagrać. — Fred pokaż jej.

Ostatnia z Blacków | Fred & George Weasley🖋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz