Byłem zdziwiony, myślałem że Biedronka się postawi i znowu ucieknie. Tym razem naprawdę potrzebowała pomocy. Wziąłem ją na najwyższy dach, aby mogła w spokoju odpocząć.
- To moja wina! Moja! - krzyczałem desperatko patrząc na pełnię księżyca.
- Już ci mówiłam, to nie twoja wina. Tak miało być-wymruczała Kropeczka.
- Jak mam ci pomóc?! Mistrza Fu nie ma z nami od kilku miesięcy, on by wiedział co zrobić, ale ja?! Ja nie mam zielonego pojęcia o uzdrawianiu superbohaterów-wykrzyczałem.
Biedronka patrzyła się na mnie, jakby chciała coś powiedzieć lub pokazać. Jej wzrok pokazywał, że chce coś zrobić, ale jest niepewna czy może.
- Biedroneczko? - spytałem.
- Kocie, Tikki może by wiedziała, ale wtedy poznałbyś moją tożsamość i...
- Spokojnie, tyle razem przeszliśmy, że możesz mi ufać bezgranicznie-przerwałem jej.
- Nie wiem, czy chce, nie tak miało to wyglądać. Inaczej miałeś poznać moją tożsamość.
- Kocham cię, chce dla ciebie jak najlepiej-wszeptałem i wtedy ona powiedziała „od kropkuj" zamiast tajemniczej dziewczyny w kostiumie biedronki leżała Marinette. Nie wiedziałem co powiedzieć. Wychodziło na to, że przez cały czas podkochiwałem się w Marinette?!
- Wszystko okej? - powiedziała nie pewnie.
- Tak-odpowiedziałem zakłopotany.
Kwami uśmiechało się, przyglądając się naszej konwersacji.
Nie wiedziałem co mam robić. Czy teraz powiedzieć jej, że jestem Adrienem, czy póżniej, kiedy będzie lepiej, ale jeśli nie będzie lepiej? Powinna wiedzieć teraz. Setki myśli dawało różne scenariusze, jak to się skończy, ale ja wybrałem jeden.
- „Plagg, chowaj pazury"
Marinette miała zmieszaną minę, nie wiedziała, co się dzieje.
- Adrien? - powiedziała głośno-To cały czas byłeś ty?
- Tak-sapnąłem.
I wtedy Marinette wzięła mnie za rękę, i powiedziała-nigdy nie wyobrażałam sobie, że tak powiem ci to, co czuje, ale to jest ta chwila. Od momentu, kiedy podałeś mi parasolkę, zabójczo się w tobie zakochałam, wręcz miałam i mam obsesje. Nie chciałam ci tego mówić, dlatego że mógłbyś mnie odrzucić jako Martinette i tak nasza przyjaźń by się zakończyła. Wiedziałam też, że jestem dla ciebie „tylko przyjaciółką", to po co miałam to psuć, skoro się świetnie dogadujemy.
Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem, moje serce przez chwile przestało bić, zrobiło mi się ciepło, a w oczach miałem łzy.
- Marinette Dupain-Cheng uświadomiłem sobie, że nie kocham cię tylko jako Biedronkę, ale kocham Marinette. Uświadomiłem sobie, dopiero kiedy polecieliśmy do Nowego Yorku, wiedziałem wtedy, że jesteś dla mnie czymś więcej niż „dobrą przyjaciółką". Jesteśmy dla siebie stworzeni, nie przypadkowo Mistrz wybrał nas na bohaterów.
Marinette popłakała się. Nie mogła uwierzyć, że chłopak, którego kocha, odwzajemnia jej uczucia. Postanowiłem, że pocałuje ją w usta. Może nie pora na takie rzeczy, ale jeśli drugiej szansy nie będzie?
Wziąłem ją za talie, przyciągnąłem do siebie i pocałowałem, najdelikatniej jak się da, aby nic ją nie bolało. Moja ukochana odwzajemniła pocałunek, byłem szczęśliwy w tej chwili, ale przypomniałem sobie, że trzeba ją uratować. Lekko odepchnąłem ją od siebie mówiąc - przepraszam Kropeczko, ale muszę cię uratować.
CZYTASZ
Zawsze będę Cię kochał // miraculum - Zawieszone
FanfictionFanFiction o Adrienette Czy uda mu się ocalic ukochaną?