Uwaga: recenzja zawiera spoilery!
—
Witam wszystkich zgromadzonych w następnym epizodzie ze specjalnym udziałem książki autorstwa kogoś z naszego wattpadowego padołu łez! Dziś zajmę się wieloczęściowym opowiadaniem autorstwa Talii Bolt noszącym tytuł "Uciec od przeznaczenia" - mieszanką "Teen Wolfa" i "Zmierzchu", które nie jest może dziełem górnolotnym, lecz zasługuje na uwagę.Zawsze jestem bardzo rada, gdy ktoś prosi o zrecenzowanie jego książki. Uważam to za bardzo dobre nawiązanie kontaktu między pisarzami oraz metodę "coś za coś" - ja recenzuję książkę i rozpowszechniam opinię, autor robi to samo. Co jeśli jednak opowiadanie nie przypadło recenzentowi do gustu? Co jeżeli okazało się nie takie, jak oczekiwał, jeśli błędów było zbyt wiele a zbyt mało zalet? Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam jednak na szczerą recenzję.
Fabuła obraca się wokół losów Octavii Amery, córki Alfy klanu wilkołaków. Poznajemy ją jako dziecko, bowiem gdy ma 11 lat. Autorka postanawia w tym momencie wykonać celowy zabieg usunięcia rodziców. Primo, by nadać bohaterce tragiczne backstory, secundo, żeby starzy nie utrudniali jej planów wobec Octavii. W tym celu w pierwszym rozdziale (który moim zdaniem powinien być częścią prologu) autorka podkłada ogień pod rezydencję, a ojcu podcina gardło. Octavia, widząc swojego rodziciela w kałuży krwi leżącego w płonącym holu, postanawia pobiec do pokoju brata, Maxa, by sprawdzić, czy ten żyje. Braciszek oczywiście pomimo dymu i hałasu słodko śpi, a gdy siostra budzi go, ma jeszcze czas spytać, czy posiada ona wiedzę o porze nocy. Rodzeństwo kłóci się jeszcze chwilę w akompaniamencie łamanego sufitu. Nagle przypominają sobie o pożarze, Max bierze Octavię na plecy jak starego i wyskakują przez okno. Tam brata porywają wilki z klanu Krwawych Wilków. Octavia poprzysięga zemstę.
Mamy time skip jak ich wiele w tej książce. Uważam, że jeżeli już to robimy, to powinniśmy akcję właściwą umieścić w pierwszym rozdziale jako początek historii. W prologu znajdują się wydarzenia, które są zalążkiem fabuły. Time skip został w „Uciec od przeznaczenia" użyty jako szybki przeskok do wieku nastoletniego co jest oczywistym podłożeniem pod romans.
Romansu tego jest mnóstwo i trochę. Każdy mężczyzna w opowiadaniu jest nieziemsko przystojny. Za Octavią szaleją zarówno hybrydy jak i wampiry. O miłości w tym uniwersum wiemy, że każda istota nadprzyrodzona ma swoją lub swojego mate - jest to bratnia dusza, w której nasza wewnętrzna osobowość zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Ze spraw duchowych muszę jeszcze uwzględnić właśnie ją, gdyż według książki każdy wilkołak ma w swojej sferze umysłu wilka, uosobienie mocy, które jest jego przyjacielem. Wilczyca Octavii to Cana - z początku jest zwyczajnym bohaterem odgrywającym bardzo ogólnikową rolę, lecz później jej obecność komplikuje wydarzenia. Młoda Amery kłóci się ze swoim wcieleniem, z czego wynikają późniejsze problemy. Nie mam pojęcia, czy pomysł jest oryginalny, bowiem moja wiedza o wilkołakach obejmuje przede wszystkim zabijanie ich w „Dzikim Gonie", w każdym razie jest jedną z niewielu rzeczy, które mi się w tej książce spodobały.
Bohaterowie są niestety oklepanymi schematami tych samych powtarzanych postaci - Octavia ma parę wad, które nadają jej swoistego charakteru, lecz reszta jest zupełnie go pozbawiona. Do każdego z nich znajdę choćby jeden odpowiednik z literatury bądź kinematografii. Umieszczeni w Ameryce, w której nie ma żadnych zasad społeczno - politycznych przeżywają miły czas w mieszkaniu nad własnym klubem. Ta część opowieści ciągnie się jak zbyt długi maraton „Przyjaciół" na TLC. Okres taki jak ten powinien zostać użyty w celu rozwinięcia relacji między postaciami, tymczasem nagle pojawiają się nowi bohaterowie, ktoś kogoś odrzuca, ktoś się zakochuje, ale uwierzcie mi, fragmenty te są tak niezrozumiałe, że nie potrafię ich rozszyfrować.
„Uciec od przeznaczenia" zawiera wiele absurdów, które są aż nadto widoczne, żeby nie zrobić sobie z nich szydery. Octavia, będąc w skórze wilka, uderzyła się w głowę i obudziła w pewnym domu, na łóżku, podpięta do kroplówki. Wstała i postanowiła podjąć świetną decyzję wzięcia prysznica. Tak, poszła wykapać się jakby była u siebie. Następnym z tyrady nieśmiesznych żartów jest przykład ignorowania lekcji biologii. Octavia w pewnym momencie książki łapie bowiem za własną nogę i nastawia sobie złamaną kość, która zrasta się w kilka sekund. Nie wiem jak wy, ale widzę tu inspirację Luną Lovegood.
Książka ma wiele błędów ortograficznych i stylistycznych, ale autorka przekazała mi, że poprawia rozdziały parę razy przed publikacją. Rozumiem to, jesteśmy tylko ludźmi i w tej recenzji również znajdziecie mankamenty interpunkcyjne.
Szacunek dla autorki za determinację i pracę wkładaną w „Uciec od przeznaczenia". Dobra książka na przekąskę, jednak nie powinna stanowić podstawy diety.
—
*w chwili publikacji recenzji książka ma 33 rozdziały.
CZYTASZ
the art experiences | recenzje książek
Random❗️UWAGA: recenzje mogą zawierać spoilery - luźno pisane recenzje dzieł literackich godnych polecenia zapraszam! - jeżeli chcesz abym zrecenzowała twoją książkę, napisz na priv. - okładka zrobiona przez niesamowitą @straciatelle