1. To było po prostu pragnienie

229 9 7
                                    

!Ten rozdział zawiera liczne wulgaryzmy oraz opisane sceny seksu!

{*} gdy to zobaczycie możecie włączyć załączoną piosenkę.

Olivia's POV

-Możesz się trochę kurwa pospieszyć, leniwy gówniarzu!?- krzyknął po czym trzaskając drzwiami wyszedł. Słysząc te słowa miałam ochotę go zwyzywać, był sześć minut ode mnie starszy, a zachowywał się jakby to był co najmniej rok różnicy.

Nie odpowiedziałam mu, z racji tego, że ten już był na zewnątrz przy jego samochodzie, bo boi się gdy ja prowadzę - nie zaprzeczę, czasami sama boję się ze sobą jechać. - Zeszłam po drewnianych półkowych schodach, a przy barku w kuchni jak co dzień rano siedziała blondynka, popijająca poranną kawę. Od razu zwróciłam na siebie jej uwagę. Czułam jak jej niebieskie oczy skanują mnie od góry do dołu, po czym uśmiechnęła się - co też odwzajemniłam, lekko podnosząc kąciki ust ku górze.

-O której kończysz lekcje? - zapytała niebieskooka, dalej sącząc swoją kawę.

-Około piętnastej.

-Dobrze. Ja będę dopiero jutro rano około ósmej, więc macie dom dla siebie, możecie kogoś zaprosić. - za to kochałam naszą mamę, pozwalała nam bez problemu na wszystko w odróżnieniu do innych. Pracowała jako chirurg przez co często nie bywało jej w domu, co chwilę miała ważne operacje lub szkolenia, gdzie czasami potrafiło jej nie być tydzień. Nigdy mi to jakoś nie przeszkadzało, ponieważ jestem siedemnastoletnią gówniarą, dla której dom bez żadnych opiekunów to zbawienie, gdyż mogłabym leżeć od południa do czwartej w nocy oglądając Netflixa, bez słuchania uwag, że jutro szkoła i muszę się wyspać, lecz to tylko moje marzenie, bo Lucas Adrien Evans nie opuści okazji na imprezę, znam go od zawsze i jak jest okazja schlania się, on nie odpuści, nawet jakby to on miał sprzątać ten cały syf, ale to nie możliwe, bo to on zgonuje jako pierwszy.

Pożegnałam się z blondynką mówiąc jedynie ,,do jutra'', a następnie skierowałam się w stronę przedpokoju, w którym założyłam swoje wkładane vansy, szybko przejrzałam się w lustrze - miałam na sobie zwykłą, szarą, zapinaną bluzę typu oversize, pod spodem biały, prążkowany top i do tego czarne dopasowane spodnie z wysokim stanem.

Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy, po czym wyszłam. Przy czarnym audi stał i jego zniecierpliwiony właściciel. Wysoki niebieskooki blondyn, grzebał coś w swoim telefonie opierając się o bok samochodu. Na sobie miał czarne dresy, białą bluzę z czerwonym napisem ,,not today honey", na szyi miał srebrny łańcuch i włosy jak zawsze w porządku. Spojrzał na mnie ze zdenerwowanym wyrazem twarzy i z kpiącym uśmieszkiem wsiadł do samochodu. Ja zrobiłam to samo, trzaskając drzwiami na co jego uśmiech spełzł z twarzy tak szybko jak się na niej znalazł, posłał mi spojrzenie jakbym zepsuła dziecku jego ulubioną zabawkę - na co jedynie parsknęłam z irytacją.

Była za piętnaście ósma, a nim dojedziemy minie jakieś dziesięć minut, czyli około pięć na dostanie się do szafki po książki i dobiegnięcie na drugi koniec budynku. Na moje nieszczęście pierwszą lekcją była znienawidzona przeze mnie fizyka z Davis, której nie cierpiałam bardziej niż samego przedmiotu, zresztą chyba ze wzajemnością, nawet jakbym poduczyła się choć trochę to ona i tak znajdzie te jedno cholerne pytanie, na które nie znam odpowiedzi i wstawi jedynkę. Nie byłam nieukiem, bo w większości moich ocen, przeważają czwórki, po prostu ja i Davis to tak jakby człowiek zdeptał mrówkę - w tym przypadku człowiekiem jest Davis, a mrówka to ja.

Przez całą drogę milczeliśmy, Leo uważnie patrzył na drogę, a ja oglądałam piękne dzielnice w Torrance, które mijaliśmy. Razem z Leo i naszą mamą - Josephine mieszkamy w Kalifornii odkąd przyszliśmy na świat, wcześniej Jo mieszkała w stolicy Nevady - Carson City - gdzie w klubie poznała naszego ojca - Carlosa Césara Ramíreza, bogatego przedsiębiorcę pochodzącego z Brazylii - dlatego też razem z Leo mamy urodę brazylijską, za co dziękuję mojemu tacie, bo mam ciemniejszą karnację i dzięki temu nigdy nie muszę się jakoś bardzo opalać i gdy jesteśmy na plaży mam czas się schłodzić w wodzie. - nigdy nie byłam tym typem laski, która woli się całymi dniami opalać, zawsze wolałam pływać, od małego ciągnęło mnie do wody, w wieku dziewięciu lat brałam udział w zawodach i zajęłam pierwsze miejsce, ale musiałam przestać pływać zawodowo przez kontuzję, której doznałam niecałe trzy lata temu.

Between || ZAWIESZONE ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz