ROZDZIAŁ 24

1.3K 82 3
                                    

Od wizyty u lekarza minął tydzień. Przez tydzień milczałem. Nie wiedziałem czy robię dobrze czy nie. Po prostu bałem się powiedzieć Liamowi. Martwiłem się tym, że przysporzę mu jeszcze większych zmartwień. Wiedziałem jak martwił się swoją pracą, jak martwił się naszą przyszłością i sytuacją, która miała ostatnio miejsce z jego rodzicami. Nawet nie chciałem wiedzieć co powiedzieliby jego rodzice gdyby tylko dowiedzieli się, że ich syn ma dziecko z mężczyzną. I tak chcieli mnie spalić na stosie za to, że w ogóle istnieje, a co dopiero gdyby wiedzieli.

Ja sam zdążyłem się oswoić z tą myślą. Przez ten tydzień myślałem o tym, byłem nieobecny, wiedziałem nawet, że Liam to zauważył, ale za każdym razem kiedy chciałem mu o tym powiedzieć czułem, że nie jest to odpowiedni moment. Dzisiejszy dzień musiał się jednak stać tym odpowiednim. Za tydzień czekała mnie kolejna wizyta u lekarza i nie chciałem iść na nią sam. Potrzebowałem wsparcia.

Wziąłem kilka dni wolnych w pracy. Byłem akurat w domu, zrobiłem zakupy i gotowałem obiad. Wiedziałem, że teraz muszę zadbać o siebie i o dziecko dlatego gotowałem nieco zdrowsze rzeczy. Warzywa od tygodnia były stałym elementem obiadów i dziwiło to samego Liama, ale nie narzekał na tą zmianę.

Kiedy usłyszałem otwierające się drzwi zamarłem. Wziąłem głęboki oddech i przymknąłem na chwile powieki. Spokój Zayn, pamiętaj nie możesz się denerwować.

- Kochanie! Kochanie mam cudowną wiadomość! Skończyliśmy płytę! Możemy oficjalnie to świętować! - Wykrzyknął Liam wchodząc z bukietem kwiatów w dłoni i butelką dobrego wina.

Odwróciłem się powoli w jego stronę i odłożyłem łyżkę, którą trzymałem w dłoniach. Uśmiechnąłem się szeroko na jego widok. Widok tak szczęśliwego Liama był miodem na moje serce.

- Jestem z Ciebie tak dumny - Powiedziałem i podszedłem powoli do mojego ukochanego. Przycisnąłem usta do jego policzka i wtuliłem się w jego muskularne ciało.

- Nie mogę uwierzyć Zayn. Pierwsza wydana przeze mnie płyta, zrobiłem to - Zaśmiał się cicho i odłożył na stół butelkę wina i kwiaty. Wziął mnie w swoje ramiona na co zaśmiałem się cicho. Posadził mnie na stole kuchennym i spojrzał mi głęboko w oczy.

- Będę miał teraz dla Ciebie mnóstwo czasu. I tak bardzo przepraszam za to jak nieobecny byłem w ostatnim czasie - Mruknął ze skruchą chłopak. Przybliżył się do mnie i musnął moje usta delikatnie. Pocałunek jednak nie był tak niewinny jak mogłoby się wydawać. Przerodził się w coś namiętnego, pełnego westchnień zadowolenia, gryzienia swoich ust i śmiechów.

- Wynagrodzę Ci wszystko - Wymruczał w moje usta zadowolony. Położył dłonie na mojej talii i przesunął mnie powoli na sam brzeg stołu. Spojrzałem się w jego oczy czując podniecenie i ekscytacje. Naprawdę podobało mi się to co ze mną robił.

Powoli zaczął podsuwać moją koszulkę do góry i przyłożył usta do mojej szyi na co zamruczałem odchylając przy tym głowę. Zaśmiałem się cicho pod nosem i położyłem dłonie na jego ramionach.

- Podoba mi się takie rozpieszczanie - Powiedziałem wplatając powoli palce w jego włosy. Musnąłem jego czoło, policzki i nos. Objąłem go nogami w talii i przycisnąłem go bliżej swojego ciała. Czułem jego męskość tuż obok swojej i w tym momencie nie pragnąłem niczego więcej.

- H-Hej obiad... Czekaj muszę wyłączyć kuchenkę - Zaśmiałem się cicho czując jak mój ukochany podnosi mnie bez żadnego problemu do góry. Posłuchał mnie i podszedł ze mną do kuchenki, którą szybko wyłączył i od razu skierował się ze mną w stronę kanapy gdzie ułożył mnie powoli i pozbył się swojej koszulki widząc nade mną. Uwielbiałem jego ciało, naprawdę mógłbym je obserwować i dotykać cały czas. Nic innego mnie tak nie podniecało jak napinające się mięśnie, szerokie plecy i lekki zarost nad gumką od bokserek.

- Podoba Ci się to co widzisz? - Spytał powoli ściągając ze mnie dresy. Uniosłem biodra zadowolony i pokiwałem głową powoli. Jak mogło mi się to nie podobać? Rozchyliłem delikatnie usta kiedy zaczął składać pocałunki na wewnętrznej stronie moich ud. To była dla mnie czysta rozkosz. Usłyszałem jednak coś jak dźwięk zgniatanego papierka. Zmarszczyłem brwi kiedy Liam przestał całować moje uda. Przecież ja chciałem więcej teraz i już. Podniosłem wzrok na Liama i zamarłem.

- Liam ja... - Zacząłem i przełknąłem ciężko ślinę. Liam siedział nieruchomo na kanapie i wpatrywał się w kawałek papieru w swoich dłoniach. To było zdjęcie usg, które dostałem po ostatniej wizycie u lekarza.

- Zayn czy to jest to co myśle? - Spytał się i podniósł na mnie powoli wzrok. Nie wiedziałem co wyrażała jego twarz. Nie była ta złość, to na pewno nie. Liam był raczej zdezorientowany, zagubiony. Może nawet troszczę szczęśliwy?

- To zdjęcie usg - Powiedziałem cicho i podniosłem się powoli do pozycji siedzącej. Przeczesałem swoje włosy i oparłem głowę o oparcie kanapy.

- Jestem w ciąży Liam. Miałem Ci o tym powiedzieć dzisiaj... Nie wiedziałem jak Ci to przekazać, jak ująć to w słowa... Przepraszam, że nie powiedziałem... Ja... Ja wiem już od tygodnia - Wyjąkałem bez żadnego ładu i składu.

- Skarbie to... To najlepsza wiadomość na świecie - Szepnął Liam. Poczułem jak całe napięcie opuszcza moje ciało. Nie musiałem czekać długo, mój ukochany rzucił się na mnie zachowując ostrożność zrozumiałą w tej sytuacji. Zaśmiałem się cicho i wtuliłem się delikatnie.

- Bałem się jak na to zareagujesz - Wyznałem szczerze.

- A jak miałbym zareagować? Nosisz pod sercem nasze dziecko. Owoc naszej miłości... Tak bardzo się cieszę Zayn - Szepnął, a ja zauważyłem w jego oczach łzy. Rozczuliło mnie to. Położyłem dłonie na jego policzkach i zaśmiałem się cichutko.

- Hej tylko mi tu nie płacz... Nie wiedziałem co myśleć kiedy się dowiedziałem tydzień temu. Byłem wystraszony, miałeś tyle na głowie... Ale poczułem ogromną ulgę kiedy powiedziałeś, że się cieszysz - Wyznałem szczerze i przeczesałem jego włosy powoli. Cieszyłem się z takiego przyjęcia tej wiadomości przez Liama. Gdzieś tam podświadomie wiedziałem, że Liam nigdy by się na mnie nie gniewał, nigdy by mnie nie zostawił z dzieckiem. Jednak mimo to ten stres związany z wyjawieniem takiej informacji chyba był zawsze.

- Będziemy teraz rodziną Zayn... Zawsze marzyłem o tym, że w przyszłości będę miał cudowną drugą połówkę, dziecko i swój własny kąt. To spełnienie moich marzeń - Szepnął i ucałował moje czoło. Jeszcze długo leżeliśmy na kanapie i rozmawialiśmy o wszystkim. W końcu przed nami cudowna przyszłość, nie mogliśmy się tego doczekać. Wiedziałem, że zdecydowanie za wcześnie na wymyślanie imienia, ba nawet nie wiedziałem czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, ale wiedziałem i byłem pewien tego, że będziemy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie kiedy nasze dziecko pojawi się już na świecie.

Don't Be So Shy | Ziam FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz