3. Niezależna.

56 5 3
                                    




   Uczucia. Jedna z wielu niezrozumiałych dla mnie rzeczy. Co za bestia musiała nas tym obdarzyć. Bez nich byłoby o wiele łatwiej. Wtedy byłoby cudownie, żadnych załamań i innych problemów. Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że jest to problem, z którym ciężko jest wygrać.

Co to za niezwykłe uczucie, że wszyscy się tym tak ekscytują. Aż tak to jest potrzebne? Niby to jest najważniejsza rzecz jaką zostaliśmy obdarowani, ale to bardzo utrudnia życie. Przeszkadza mniej więcej w połowie sytuacji. Łatwo jest się ich pozbyć, za to trudno odzyskać je na nowo. Może, dlatego ludzie, aż tak o to walczą. Głupia rzecz, która wywołuję frustracje.

To jest jeden z wielu powodów, dlaczego nie chce czuć. Może też po prostu się tego boję? Może nie chcę skończyć jak moja mama, sama wychowywać dziecko. Przecież to to ją zniszczyło, miłość do drugiego człowieka. Kto wie. Sama powinnam się tego dowiedzieć, ale te wyzwanie może mnie nieźle zniszczyć.

Skończyć ze mną w kilka chwil. A wtedy co? Będę się sama przerażać. Będę swoim najgorszym koszmarem. Osobą, której nie chce poznać i będę się bać zawsze.


***  

    Nie dam rady opisać tego, co się właśnie działo w mojej głowie. To było zamierzone, czy co? Nasze pierwsze spotkanie nie należało do tych najprzyjemniejszych, ale jakimś dziwnym trafem zapamiętałam wszystko, co o nim wiedziałam. Jak wyglądał, pachniał i te jego oczy. One były cudowne, takie nie do opisania. Myślę, że każdy mógł powiedzieć coś innego, gdy w nie spojrzy.

Wracając.

Dlaczego on musiał być w tej samej szkole? Może o tym wiedział? Nie no, przecież skąd. Wydaje mi się teraz, że ten rok do normalniejszych nie będzie należał. Zobaczymy co się wydarzy, a może tylko sobie coś ubzdurałam.

     Siedziałam teraz na historii, która była strasznie przynudzająca i kilka razy myślałam, że zaraz zasnę. Z Caroline miałam praktycznie każdą lekcje, prócz biologii. Ona jest na rozszerzeniu, więc tą lekcje ma z innym nauczycielem. Byłam na ostatniej ławce przy oknie. Całą godzinę siedziałam i patrzyłam za nie. Widać było z niego plażę i masę ludzi.

Po mojej prawej stronie siedziała czarnowłosa, która spała już od początku lekcji. Ja natomiast, w dalszym ciągu mam przed oczami jego, jak na mnie spojrzał i lekko się uśmiechnął. Wyglądał nieziemsko w tych okularach i opiętej koszulce. Nie spodziewałam się tego, że Caroline go zna i to jeszcze ma jakiś z nim głębszy kontakt.

Opowiedziała mi, że ich rodzice znają się już bardzo długo, więc wychowywali się na jednym podwórku. Od zawsze traktuje go jak starszego brata, a on ją jak siostrę. Powiedziała mi również, że od jakiś dwóch lat jest inny. Tajemniczy i obojętny. Niestety nie dowiedziałam się, dlaczego i też nie chciałam wymuszać z niej odpowiedzi. To oczywiste, że nie opowie wszystkiego dziewczynie, którą poznała zaledwie wczoraj i to przez dziwny przypadek.

-Panna Haris, jak mi się zdaje. Nowa uczennica. Zadałam Pani pytanie- starsza kobieta wyrwała mnie jakimś cudem z transu. Widać było po niej, że niedługo już odejdzie na emeryturę, ale na pierwszy rzut oka i wypowiedzeniu kilku zdań wydaje się najbardziej zrozumiała nauczycielka w tej szkole.

-Przepraszam, zamyśliłam się- mruknęłam, odwracając głowę w jej stronę. Kobieta jedynie potrząsnęła głowa i odwróciła się znów w stronę tablicy. Pierwszy dzień szkoły nie jest jakiś najpiękniejszy, ale zawsze mogło być gorzej.

-No niestety, mamy już dzwonek. Prace domową każdy zapisał, więc widzimy się za dwa dni. Mam od was lekki odpoczynek- nauczycielka uśmiechnęła się delikatnie do całej klasy i pokazała ręką w stronę wyjścia. Jak na zawołanie każdy zerwał się z ławki i ruszyli w stronę drzwi. Caroline dalej grzecznie spała. Widać było, że ta lekcja nie należy do jej ulubionych.

Lost PeopleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz