Nadszedł ten dzień (perspektywa El)

296 16 0
                                    

-Tak! W końcu!
Krzyknęłam i szybko się zerwałam z łóżka
-W końcu się spotkam z Max!
Nadal nie mogłam uwierzyć że czekałam na ten dzień rok.
Wesoło wyszłam z mojego pokoju żeby się umyć i wyszykować. Will wyszedł ze swojego pokoju i się zapytał „El czemu się tak drzesz?" Odpowiedziałam mu żeby się nie wygłupiał bo wie że się dzisiaj spotykam z Max. Nagle z pokoju Will'a wyszedł Mike , Joyce się zgodziła żeby ten baran został u nas na tydzień bo mój przyszywany brat za nim tęsknił. Nie lubię Mike'a a wręcz nienawidzę , ostatni raz jak się widzieliśmy to mieliśmy bardzo trudny okres...zerwałam z nim , nigdy nie miał czasu ze mną gadać , wolał się spotykać z jakąś dziewczyną którą mnie zastąpił jak wyjechałam ale to już nie ważne ponieważ mam go gdzieś. Ominęłam chłopaków i weszłam do łazienki , jeszcze nigdy tak długo się nie szykowałam na spotkanie z kimś ale teraz czułam taką potrzebę. Chciałam wyglądać tak pięknie jak Max...Zapatrzyłam się w lustro i wyobraziłam sobie jaki świetny będzie ten dzień. W sumie 2 dni , jadę do Max na noc i jak o tym pomyślałam to jeszcze bardziej się ucieszyłam. Gdy po ponad godzinie wyszłam z łazienki Joyce już zdążyła zrobić śniadanie dla mnie , Will'a , Jonathana i Mike'a. Zjadłam śniadanie z pośpiechem , pożegnałam się z moją przyszywaną rodziną , wzięłam swoje rzeczy i jak najszybciej pobiegłam do auta w którym czekał na mnie Jonathan. Jechaliśmy około 2 godzin , no może 1 g 40 min. Byłam strasznie zniecierpliwiona , ciekawe czy Max się zmieniła. Nawet jeśli tak to gwarantuje że będzie tak samo piękna a nawet bardziej niż była. A była na prawdę śliczna.

Spełniające się marzenie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz