Rozdział 1

61 7 11
                                    

- Hermiono spóźnisz się na spotkanie klubu książki!

Hermiona Granger słyszała to samo wołanie w dzień, w dzień. Miała nadzieję, że te wakacje szybko się skończą. Naprawdę lubiła czytać, ale nie to co w klubie książki. Dziewczyny wybierały same romanse, okropna nuda. Miała stuprocentową pewność, że jej rodzice zapisali ją tylko po to, żeby była jak inni.

- Już idę.

Jednak Hermiona nie była jak inni była czarownicą.

- Skarbie jak ty wyglądasz? Zapomniałaś umyć zęby.

Sądziła, że przesadzała, w końcu je umyła, ale tak już jest z dentystami.

- Naprawdę, umyłam.

- No cóż..., więc życzę Ci miłego dnia - mama pocałowała ją przelotnie w policzek i odprowadziła do drzwi.

Hermiona idąc na spotkanie, pomyślała, że rodzice mogliby jej dać spokój, wiedziała o co im chodzi, chcieli, żeby porzuciła świat magii i znalazła normalną pracę. Najlepiej zawód dentysty. Jednak zamiast przemyśleć tą opcję, przez całą dalszą drogę obmyślała jak ulepszyć WESZ, walkę o emancypację skrzatów zniewolonych. W końcu jednak musiała dotrzeć do klubu, zapewne wytrzymałaby całe spotkanie, gdyby nie jedno pytanie.

- Hermiono, jak podobała Ci się książka,, Romeo i Julia "?

Ta dziewczyna lepiej zrobiłaby, gdyby o to nie pytała.

- Sądzę, że na poziomie, prawie piętnastu lat, jestem w stanie orzec, to najgorsza książka jaką czytałam w życiu.

Wszystkie uczestniczki zamarły z przerażenia.

- No co? Pytałyście to odpowiedziałam. Skoro nie życzycie sobie mnie słyszeć, to ja stąd wychodzę.

Jak powiedziała tak zrobiła. Hermiona postanowiła, że napiszę do Rona czy mogłaby przyjechać do niego na resztę wakacji. Dłużej tutaj nie wytrzyma. Nagl stanęła jak wryta, zobaczyła na niebie kształt, tuż nad swoim domem, Mroczny Znak. Wiedziała co to oznacza, śmierciożercy. Wyciągnęła z buta różdżkę, z którą nigdy się nie rozstawała i pobiegła tam najszybciej jak mogła. Wparowała do domu,pierwsze co zobaczyła to nieprzytomni i związani rodzice. Hermionie ulżyło, przynajmniej jeszcze żyli. Nie uśpiło to  jej czujności, obróciła się szybko i krzykła na jednym wydechu :

- Petrificus Totalus!

Śmierciożerca padł na ziemię. Jednak to nie był koniec.

- Wy niedorajdy, nie bójcie się, łapcie ją!

Hermiona trafiła oszołamiaczem jeszcze w pięciu śmierciożerców, robiąc uniki przed zaklęciami innych. Niestety nie miała szans było ich bardzo dużo, a ona tylko jedna. Nagle poczuła silne uderzenie z pięści w tył głowy i zemdlała bez czucia na posadzkę.

Jeden ze śmierciożerców pochylił się nad Hermioną i sprawdził czy oddycha.

— Żyje.

Wziął ją na ręce i teleportował się. Dwóch innych zrobiło to samo z jej rodzicami.

— No dobrze poradziliśmy sobie z panną Granger, został jeszcze Ronald Weasley.

Sieć Kłamstw | Romione + Draco ✔️ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz