Rozdział 8

34 6 14
                                    

Draco Malfoy leniwie leżał na trawie patrząc w chmury. Nad nim pochylała się jego przyjaciółka Pansy. Ona w przeciwieństwie do chłopaka, miała na twarzy wymalowane zdziwienie.

— Draco, Granger chyba czegoś od ciebie chce.

— Skąd wiesz? — zmarszczył brwi — Tylko sobie stoi.

— Niby tak, ale się na ciebie gapi — obróciła się.

Hermiona naprawdę stała oparta o drzewo, rozmawiając równocześnie z Ronem. Gryfon wyglądał na zdenerwowanego. Granger natomiast próbowała go najwyraźniej do czegoś przekonać, ale i tak nadal patrząc na Draco.

Ślizgon od razu wstał, poczuł nagły przypływ energii.

— Crabbe! Goyle! Gdzie się szwędacie! Natychmiast do mnie!

Jego goryle natychmiast do niego przybiegli z innej części błoni. Blondyn dopiero teraz zrozumiał, że najwyraźniej coś przed nim ukrywają, ale nie miał na to teraz czasu. Musiał upokorzyć Granger. Niech nie myśli sobie, że jest królową Hogwartu.

Draco podszedł, więc do Hermiony, ku niezadowoleniu Pansy. Nie lubiła, gdy z nią rozmawiał. Niby ją poniżał i krzywdził, jednak wcale nie wyglądało, że robił to z czystej złośliwości. Raczej próby wykazania się przed dziewczyną, która mu się podoba.

— Czemu się na mnie patrzysz Granger? Szlamy nie mają do tego prawa.

Ron zacisnął pięści, ale Hermiona powstrzymała go od przejścia do rękoczynów.

— Nie mam czasu się z tobą kłócić. Musimy porozmawiać i to bez twoich goryli i dziewczyny.

— Niby o czym mielibyśmy rozmawiać? — zdziwił się Draco.

— O naszym wspólnym interesie.

Ślizgon się zamyślił. Czy powinien jej zaufać? A co jeśli uderzy go w twarz, tak jak już dwa lata temu? Nigdy nie wymazał tego upokorzenia z pamięci. Chciał się zemścić, ale równocześnie interesowało go czego chce od niego Hermiona.

— No dobra to możecie sobie iść, poradzę sobie z nimi — zwrócił się do swoich towarzyszy.

— Nie zostawię cię z nią! — wypiszczała Pansy.

— Ja też tu jestem! — po raz pierwszy odezwał się Ron — Spokojnie Pansy, będę go pilnować.

Wściekła dziewczyna wróciła do zamku wraz z gorylami Malfoy'a.

— Nie myśl tylko, że robię to z własnej woli.

— Oczywiście, że nie. Będziesz z nami rozmawiał bo taka jest wola Czarnego Pana — wyszeptała cicho.

Draco doznał największego szoku w całym swoim życiu. To musiał być żart. Bo po co Czarnemu Panu szlama i zdrajca krwi? Do tego jeszcze przyjaciele Pottera?

— Nie wierzę wam.

Gryfonka westchnęła jakby właśnie takiej reakcji się spodziewała. Delikatnie odsunęła rękaw. Miała tam wytatułowany Mroczny Znak. Ron natomiast patrzył na jej rękę tak jakby się do tego przyzwyczaił.

— Nie mówcie mi, że Bliznowaty też jest śmierciożercą! Ja też chce nim być! — zdenerwował się Draco.

— To nie jest ani trochę fajne. Harry nic nie wie. Czarny Pan chce... — na chwilę przerwała — abyśmy się zaprzyjaźnili.

Ślizgon zaczął się śmiać. Po tych wszystkich latach chciała przyjaźni?Wciąż pamiętał jak jej przyjaciel Harry wzgardził tą propozycją, gdy wyciągnął do niego rękę. Musiał kolegować się z Crabbem i Goyle'm, których imion nawet nie mógł zapamiętać.

Nawet Voldemort go nie zmusi do takiej przyjaźni. Ślizgoni będą się z niego śmiać, a na to nie mógł pozwolić.

— Nie...

— Chcesz zginąć Malfoy? Zapewne nie, więc chociaż udawaj, że nasz lubisz! — wykrzyczała Hermiona.

Tak zaczęła się ich kłótnia, zupełnie zapomnieli, że w każdej chwili mógł przyjść jakiś nauczyciel.

***

Tymczasem Ginny Weasley patrzyła w ekran telefonu. Ostatnio zaczął się jakoś dziwnie zachowywać. Gryfonka nawet zauważyła, że miał źle ustawioną datę.

Pomyślała jednak, że to musiał być chyba jakiś błąd mugoli. W końcu to nie był rok 2029.

Nagle urządzenie zaczęło wibrować. Jakiś nieznany numer.

Dziewczyna klikła w zieloną słuchawkę. Kto to mógł być? Ustawiła na głośnomówiący bo strasznie nie lubiła trzymać telefonu przy uchu.

Jednak stało się coś dziwnego nawet jak na świat czarodziejów.

— Jestem zmuszona aresztować panią za używanie przedmiotów z nie pani epoki. Proszę przygotować się do transportu w ciągu pięciu sekund.

— CO??? — wykrzyczała Ginny.

— Co się dzieje Ginny? — spytał Harry, który właśnie wszedł do pokoju wspólnego.

Właśnie wtedy telefon wypadł z jej ręki. Nie roztrzaskał się, ale zaczął wciągać do swojego wnętrza wszystko co znajdowało się blisko niego.

Potter chwycił Ginny za rękę, żeby ją nie wciągnęło, ale to nie pomogło. Zarówno Gryfonka jak i Harry, wbrew jakimkolwiek prawom fizyki, zostali wchłonięci przez urządzenie.

Sieć Kłamstw | Romione + Draco ✔️ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz