Jeżeli plan Hermiony zakładał głoszenie się na lekcjach i zbieraniu punktów dla Slytherinu to już przegrała. Gryfoni patrzyli na nią jak na zdrajczynię, a Ślizgoni się z niej najzwyczajniej w świecie nabijali. To tak jakby strzeliła samobójczego gola, czyli największa poruta wszechczasów.
Na przykład Blaise Zabini uznał nasze przybycie do ich pokoju wspólnego za dowcip dyrektora. Mina mu zrzedła, gdy wyjaśnił mu sytuację. Miałem spać razem z nimi w dormitorium co oczywiście uznał za zniewagę. Skończyło się na tym, że spędziłem noc sam bo urządzili protest za drzwiami. Profesor Snape to zignorował szczęśliwy z naszej kary. Mógł nam teraz pokazać kto tu rządzi.
Natomiast Malfoy wyglądał jakby jego życie właśnie się skończyło. Fred i George chodzili za nim wszędzie i wyśpiewywali piosenki o honorowym Gryfonie. Dostał nawet od nich czerwony sweter, który spalił na popiół. Nie dziwiłem mu się, to raczej nie był jego kolor.
— Jak tam spało się w dormitorium Ślizgonek? — zapytałeZ zaciekawiony wrażeniami Hermiony.
— Nie wiedziałam, że podłoga może być tak wygodna — odburknęła całkowicie załamana.
— Pozwoliłaś na to?
— A co niby miałam zrobić? Nie było wolnych łóżek.
— Zrobimy z tym porządek — stwierdziłem lodowatym tonem.
Nikt nie miał prawa traktować Hermiony jak śmiecia. Nawet takie osoby jak Pansy Parkinson. Musiał w jakiś sposób wymusić na Ślizgonach szacunek dla nich. Nie widział innego wyjścia z tej sytuacji bez obustronnych strat.
— Hej węże, jak mamy zapracować na was szacunek? — Zapytał wprost Pansy i Blaise'a.
— To niewykonalne — zaśmiał się chłopak. — Zdrajca krwi i szlama nie mogą zrobić na nas wrażenia. Zapewne nigdy nie zrobiliście nic wbrew zasadom?
Ron wyciągnął różdżkę chcąc pokazać, że wcale nie żartuje. Pierwszoroczniacy z zainteresowaniem spojrzeli na rudzielca. Natomiast starsi wyglądali na rozbawionych. Każdy z nich wiedział, że jest beznadziejny w obronie przed czarną magią.
— Serio? — Roześmiał się Zabini. — Jesteś beztalenciem...
— Crucio.
— Ron przestań! — Wykrzyknęła Hermiona. — Nie w szkole!
Nie dało się jednak tego cofnąć. Ślizgon zwijał się z bólu na podłodze. Weasley nie czuł się winny, wręcz przeciwnie był z siebie dumny. Zaklęcia niewybaczalne opanował szybciej niż jego przyjaciółka. W końcu był w czymś najlepszy.
— Nadal jestem beztalenciem? — Oczy błyszczały mu dziko.
— Ty głupi Gryfonie...
— Cru...
— No dobrze, nie jesteś beztalenciem!
— O to mi chodziło — podał rękę Zabiniemu próbując pomóc mu wstać.
— Każdy kto chce powiedzieć coś dyrektorowi, droga wolna! — Zawołał były Gryfon. — Ale taki śmiałek musiałby stawić czoła Czarnemu Panu!
Wszyscy w pokoju wspólnym nawet się nie odezwali, patrząc tym razem z podziwem na Ronalda Weasleya. Nawet prefekci nie mieli zamiaru pobiec po nauczycieli. Nie mieli zbytnio ochoty oberwać zaklęciem niewybaczalnym. Hermiona natomiast była zbyt zdziwiona, żeby cokolwiek zrobić. Nie myślała, że chłopak mógłby tak wiele zrobić, aby jej pomóc. Serce zaczęło jej szybciej bić na tę myśl.
***
Penny Lupin zaprowadziła Ginny i Harry'ego do gabinetu białowłosej dziewczyny z reklamy, która miała rozdawać autobiografie. Nie wyglądała zbyt groźnie, więc oboje mieli nadzieję na wywalczenie wolności. Nie mieli zamiaru spędzić dwóch lat w więzieniu.
— Penny dlaczego aresztowałaś nieletnich? — Zmarszczyła brwi zaskoczona.
— Użyli telefonu nie z ich epoki! To wykroczenie jest bardzo poważne.
— Lepiej aresztowałabyś Dracona Malfoya. Ukradł mój zmieniacz czasu, Dan przyłapał go na gorącym uczynku. Jestem pewna, że to on uszkodził linię czasu.
— Nie możemy go aresztować. Jest zbyt wpływowy. Naprawdę chcesz narazić się dziadkowi swojego chłopaka? — Zaśmiała się Penny.
— Ale niewinne dzieci już tak? — Westchnęła.
— Nikt nie jest bez winy. Tym bardziej Ginewra Weasley i Harry Potter, to po prostu przestępcy. Jak pozbędziemy się ich teraz w przyszłości będzie znacznie lepiej — starała się ją przekonać.
— Twoje słowa są absurdalne. Nie będziemy ich karać za coś czego jeszcze nie popełnili. Panno Weasley, proszę podejść.
Gryfonka wykonała jej polecenie dość niechętnie, ale nie protestowała. Pani Scamander uważnie przyglądała się jej twarzy jakby mogła wyczytać z niej moje myśli. Zaczęła zapisywać coś w ogromnej i grubej księdze.
— Możemy zmniejszyć karę bo nie była pani świadoma swojej winy. Sądzę, że jest nam pani winna trzy miesiące, a nie dwa lata — spojrzała ostro na Penny Lupin. — Jestem skłonna jednak zaproponować inne wyjście. Zapraszam panie Potter i pannę Weasley na rozmowę z moją babcią i dziadkiem. Porównamy wasze wersje rzeczywistości.
— Kim są pani dziadkowie? — Zapytała Ginny.
— Hermiona i Ronald Weasley. Zapewne ich znasz — uśmiechnęła się łagodnie.
— Nie jestem taka pewna.
CZYTASZ
Sieć Kłamstw | Romione + Draco ✔️ [Zakończone]
FanfictionHermiona i Ron zostają wciągnięci w niebezpieczną grę Voldemorta. Czy zostaną jego śmierciożercami, aby ratować swoją rodzinę? Czy są w stanie zdradzić swoich przyjaciół? Pisane też na SQ