Wieczorem, wróciwszy już ze szpitala, Afiya czekając na kolację, siedziała w pokoju i rozmyślała.
Przypatrywała się zdjęciom wiszącym na ścianach oraz stojących na półkach. Było ich mnóstwo.
Chyba ciocia Tella miała dużą rodzinę. Ale właśnie, gdzie oni wszyscy są?
Podczas kolacji, dziewczynka zapytała:
-Ciociu, gdzie są wszystkie te osoby ze zdjęć, które są w pokoju?
-Afiyo, każdy z nich miał ciężkie życie. Niestety, zostałam sama, bez nich, z samymi zdjęciami. Większość żyje już w królestwie niebieskim. - westchnęła z tęsknotą. - Dokończ kanapkę i chodź ze mną, pokażę Ci kto jest na tych zdjęciach.
-Ten Pan w garniturze, to mój mąż. - zaczęła przedstawiać.
Wtem w Afiyi znowu wzbudziło wspomnienie. Pan w garniturze. Cmentarz. Zarina. Jej ojciec. Sen... Co to wszystko miało znaczyć?
-Zmarł niedawno, miał dużo problemów i nie wytrzymał presji. - szlochnęła.
-Na następnych zdjęciach moja córka Kathrina i syn John. Córka wyjechała 5 lat temu razem ze swoim narzeczonym Erickiem do Europy, na Maltę. Od tamtej pory nie mam z nimi kontaktu, nawet nie wiem czy żyją... Natomiast John przez swoją lekkomyślność w wieku 14 lat, utopił się w pobliskim jeziorze. W ostatnich latach życia straciłam dla siebie najważniejsze osoby. Już nie mam nikogo.
-Bardzo mi przykro, nie wiedziałam, że ma Pani tak ciężko w życiu.
-Teraz jest już lepiej. Tak naprawdę i mnie nie byłoby na świecie, gdyby nie pewien mężczyzna, którego bardzo dobrze znasz. - oznajmiła i wzięła do ręki następną ramkę ze zdjęciem. - To ja w łóżku szpitalnym po operacji. Miałam guza nerki, udało mi się go zwalczyć dzięki Twojemu ojcu. Tak to właśnie lekarz Rish Ramaphosa przeprowadził mi tą operację i dzięki niemu żyje. - odetchnęła z ulgą.
-Bardzo się cieszę, że mój tato cioci pomógł. - odpowiedziała z szerokim uśmiechem na ustach.
Nocą, obudził mnie przeraźliwy krzyk cioci Telli. Szybko pobiegłam do jej sypialni.
-Ciociu, co się stało?!
Cisza.
Podeszłam bliżej, z czoła cioci leciała krew...
Zaczęłam krzyczeć i szukać telefonu. Wykręciłam szybko 112 i czekałam na przyjazd karetki.
Kto mógł zrobić coś takiego cioci?!
Pół godziny później pogotowie zabrało ciocię, wezwano funkcjonariuszy policji, aby zabezpieczyli ślady i zabrali Afiyę w bezpieczne miejsce.
-Dziewczynko, czy widziałaś coś w nocy, bądź kogoś, znasz jakichś wrogów Pani Telli?
Afiya opowiedziała jak się znalazła u Pani Telli, co się stało z jej rodziną i wszystko inne co pamiętała.
Dziewczynką nie miał kto się zaopiekować na ten czas, dlatego też pod swój dach, zabrał ją do siebie policjant Ralph Gustovia.
Mieszkał on spory kawał od miejsca komisariatu, a dokładniej w dzielnicy Hout Bay. Miał on żonę oraz dwójkę 3-letnich synów bliźniaków. Jego villa znajdowała się niedaleko wielkiej plaży.
Przedstawił on nowego gościa w swojej rodzinie i wszyscy z życzliwością przyjęli Afiyę u siebie w domu.
Minęły 3 tygodnie od tego wydarzenia. Afiya wróciła do domu cioci Telli, która w pełni wyzdrowiała i stanęła na nogi. Tymczasem u rodziców Afiyi stan pogarszał się z dnia na dzień.
Tella nie chciała zasmucać tą wiadomością dziewczynki, więc wolała się wstrzymać z powiadomieniem jej o tym.
Policja nadal szuka dowodów w sprawie, kto popełnił się takiego czynu na Pani Telli.
Tella była prawie pewna kto jej wyrządził krzywdę, lecz bała się komukolwiek o tym powiedzieć.Kiedy Tella spała, Afiya nudząc się w pokoju, szukała książek do czytania.
Znalazła gazetę. Tę samą, z tym samym napisem i zdjęciem, które znalazła u Zariny.
Przypatrywała się głęboko i zrozumiała.
Na tym zdjęciu jest ciocia Tella i Pan w garniturze.
Otworzyła gazetę i zaczęła czytać:
,,Wielki biznesmen firmy logistycznej zostawił sam ze wszystkim swoją żonę! Tyler popełnił samobójstwo. Nie ma kto przejąć po nim firmy..."
Afiya oszołomiona zaczęła rozmyślać...
Pan w garniturze, Tyler, mąż cioci Telli, ale przecież... to ojciec Zariny.
Czy ciocia mnie okłamała?
Na następny dzień Afiya poprosiła ciocię Tellę o rozmowę:
-Ciociu, muszę Ci się do czegoś przyznać.
-Słucham, kochana.
-Wczoraj, gdy spałaś szukałam jakiejś książki, by poczytać. Znalazłam gazetę. Taką samą co u Pani Zariny. Przeczytałam, że na zdjęciu jesteś Ty i Twój mąż - Pan w garniturze, Tyler.
Zarina, gdy byłyśmy na cmentarzu mówiła, że to jej ojciec.
Ciociu, o co chodzi? Okłamałaś mnie? Ile miałaś dzieci?
-Nie wiedziałam, że będę musiała komuś jeszcze kiedyś o tym opowiadać. Ale nie mam wyjścia.
Gdy byłam młodą dziewczyną. Miałam wtedy 18 lat, zaszłam w ciążę właśnie z Tylerem. Nie mieliśmy ślubu. Bałam się, że sobie nie poradzimy z wychowaniem dziecka.
Urodziłam je i oddałam do adopcji. Później, gdy pobraliśmy się wraz z Tylerem i mieliśmy już Kathrinę oraz Johna, Tyler nie mógł przeżyć mojej decyzji o oddaniu tamtego dziecka. Dowiedzieliśmy się, że jest to Zarina, wychowała się ona w rodzinie zastępczej.
Nie mieliśmy z nią jakiegokolwiek kontaktu, aż do niedawna... - płacząc opowiadała Tella.
-Przepraszam ciociu, że musiałaś mi o tym opowiadać. Bardzo Ci współczuję.
