R𝔬𝔷𝔡𝔷𝔦𝔞ł 5

734 51 22
                                    

Ten pieprzony diabeł nieustannie chodził mi po głowie i nie wiedziałem, czy to dlatego, że jest tak kurewsko przystojny czy dlatego, że postanowił zabawić się moim zdrowiem i najwyraźniej nerwami. Widział mnie już dwa razy, ale za każdym obdarzał mnie tylko spojrzeniem i złośliwym uśmiechem. Jakby specjalnie czekał, aż sam do niego przyjdę. Nie zdążyłem mu się przyjrzeć, ale bez wątpienia był atrakcyjny, a jego wredny uśmieszek dodawał mu chłopięcej urody. Nie wiedziałem jednak za wiele. Zresztą co tu mówić. Diabeł to diabeł. Na pewno nie miał dobrych zamiarów.

Ostatecznie postanowiłem się z nim jednak spotkać. Chciałem wiedzieć co mam zrobić, żeby się ode mnie odczepił. W końcu nie może mnie męczyć do końca życia. Po ustaleniu szczegółów z panią psycholog i zapewnieniu, że będę uważał, w końcu zgodziła się, abym sam ruszył na spotkanie z diabłem.

Oczywiście kobieta chciała ze mną iść, ale stwierdziłem, że zrobię to sam. Podobno od wieków psychologowie się tym zajmują, pośrednicząc w takich rozmowach, ale ja naprawdę nie chciałem okazać słabości. Musiałem się zachować dorośle. Nie mogłem kryć się za swoją psycholog i pozwolić jej załatwiać moje sprawy. To tak nie działa. Zresztą czułem, że nie spodobałoby się to mojemu diabełkowi.

Ale to nie tak, że szedłem na spotkanie totalnie wyluzowany. Nie, nie. Bałem się jak cholera. W końcu miałem spotkać się z diabłem, który każdego dnia wywoływał mój stres, ból, mdłości i łzy. Wiele ryzykowałem i musiałem być ostrożny, o czym już zdążyła uprzedzić mnie pani Choi.

- Posłuchaj, Jiminnie. Diabły to wyjątkowo zawistne i wredne stworzenia. Szczególnie te młode. Wybierają sobie według nich słabych ludzi, którymi mogą manipulować i rządzić. Uwierz mi, że niektórzy ludzie są w stanie zrobić wszystko, byle tylko przestać cierpieć. Diabły są niebezpieczne i wykorzystają każdą okazję do znęcania się nad człowiekiem. Musisz ostrożnie dobierać słowa. Znam cię i wiem, że bywasz złośliwy i wybuchowy. Z całych sił musisz się powstrzymać i nie dać się sprowokować. To źle zabrzmi, ale w tym momencie ten diabeł jest twoim panem. Od niego zależy co się z tobą stanie. Jeśli będzie chciał, może nawet specjalnie doprowadzić do twojej śmierci. Rzecz jasna, dla zabawy.

- Miała pani już kiedyś takie przypadki?

- Tak. Dwa. Niestety oba skończyły się źle. Chłopak zginął, bo za bardzo się stawiał. Miał gdzieś to, że miał do czynienia z diabłem. Dziewczyna, jeszcze żyje, ale jest pod silną władzą swojego diabła. W obu przypadkach starałam się ingerować i ratować sytuację, niestety nie mogłam nic zrobić. Gdyby Seulgi chciała rozmawiać, mógłbyś się czegoś od niej dowiedzieć, ale niestety nie ma do niej dostępu.

- Czy komuś udało się uwolnić?

- Tak, ale jest niewiele takich przypadków. Większość ludzi nie chce o tym rozmawiać albo dalej się leczy. Są też tacy, którzy zostali z diabłami podobno z własnej już woli.

- Jak można zostać z diabłem z własnej woli? Pieprzone stworzenia traktują nas jak swoje osobiste zabawki.

- Jimin, proszę cię... Bądź ostrożny i nie wychylaj się. Musisz okazać mu szacunek...

¤¤¤

Wiedziałem czego się bała. Momentami naprawdę byłem nieznośny, ale tym razem musiałem się pilnować i nie gadać za dużo. Zresztą cholera. Idę spotkać się z diabłem. Jak się w ogóle odezwę to będzie cud.

Stanąłem przed drzwiami Wielkiej Sali Bankietowej, już słysząc mroczną muzykę i patrząc na dym, wydobywający się spod drzwi. Zerknąłem na swoje odbicie w wiszącym niedaleko lustrze. Białe rurki, równie jasna, luźna koszula i lekko zmierzwione, pofalowane blond włosy. Wyglądałem jak anioł, a nie osobista zabawka diabła. Moje serce biło niewyobrażalnie szybko, a ręce lekko drżały. Przełknąłem głośno ślinę, przygryzając nerwowo wargę i w końcu delikatnie popychając drzwi, które od razu się otworzyły. Oczywiście mdłości towarzyszyły mi od rana przez stres, ale starałem się to ignorować.

𝔇𝔢𝔳𝔦𝔩'𝔰 H𝔢𝔞𝔯𝔱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz