19.

224 12 0
                                    

Spotykałam się z Ritchiem tylko, gdy mojego brata nie było w mieście. Zazwyczaj w weekendy. Aaron nie chciał zabierać mnie do mamy, więc musiał zapewnić mi opiekę w Nowym Jorku. Oczywiście udawałam, że przeszkadzało mi towarzystwo jego przyjaciela, żeby niczego się nie domyślił. Nie potrzebowałam problemów. Poza tym Ritchie również potrzebował czasu dla siebie. Pewnie jeździł wtedy do rodziców. Nigdy go o to nie pytałam. Nie musiałam tego wiedzieć.

– Aaron nie może się o tym dowiedzieć. - Spojrzałam na niego.

Powtarzałam mu to za każdym razem, gdy się spotykaliśmy, bo miałam wrażenie, że robił sobie z tego żarty. Ritchie niewiele rzeczy w życiu traktował poważnie. Aaron wściekłby się, gdyby dowiedział się, że uprawiałam seks z jego przyjacielem. Tym bardziej że oboje udawaliśmy, że nic się nie działo. Wiedziałam, że mój brat nie lubił być okłamywany. Nikt nie lubił, ale bałam się, że będzie kazał mi się trzymać z dala od Ritchiego, który zapewniał mi dobry seks.

– No lepiej dla mnie, gdy się nie dowie. - Zaśmiał się. – Urwałby mi jaja.

Aaron nie należał do nadopiekuńczych braci. Zapewne nawet nie obchodziło go, z kim się spotykałam, byle tylko ten ktoś nie sprzedawał mi narkotyków. Tyle że mógł nie chcieć, żeby jego przyjaciel zadawał się ze mną. Pewnie uważał, że zasługiwał na kogoś lepszego niż narkomankę, która w każdej chwili mogła wrócić do nałogu. Ritchie miałby ze mną przerąbane. Nie mogliśmy pozwolić sobie na nic więcej. Oby on o tym wiedział.

– Nie zrobiłby tego.

Ritchie przyjaźnił się z moim bratem od przedszkola. Zawsze trzymali się razem. Nie przeszkadzało mu, że Aaron nie zapraszał go do siebie. W końcu zyskał sobie jego zaufanie i dowiedział się, jak dysfunkcyjna była nasza rodzina. To, że nie uciekł, znaczyło, że nie miało dla niego znaczenia, z jakiego domu pochodziliśmy. W zamian mogli razem przesiadywać u Ritchiego. Przynajmniej on miał normalnych rodziców. Szkoda, że nie powiedział im nigdy o tym, co działo się w naszym domu, bo chciałam wierzyć, że nie zignorowaliby tego i może by nam pomogli. Dzięki nim mogliśmy mieć lepsze życie. Nie chciałam nikogo obwiniać o nasze problemy. To mama powinna o nas zadbać. Nie tylko poprzez branie na siebie ciosów.

– Kolejna rundka. - Uśmiechnął się łobuzersko, nachylając się nade mną.

– Myślałam, że potrzebujesz więcej czasu na odpoczynek. - Patrzyłam na niego rozbawiona.

– Maszt już stoi.

Spojrzałam na jego krocze. Fiut był gotowy do dalszej zabawy, a ja podniecona. Mieliśmy jeszcze dla siebie sporo czasu, którego nie zamierzaliśmy marnować. W ostatnich tygodniach uprawiałam więcej seksu niż od swojego pierwszego razu. Mogłam wcześniej pomyśleć, żeby znaleźć chętnego faceta przed tym, zanim się naćpałam. Może wcześniej czerpałabym przyjemność z seksu.

– Imponujesz mi.

– Tylko nie udawaj orgazmu.

– Nie musiałam! – pisnęłam, gdy poczułam w sobie jego penisa.

– To świetnie. - Pocałował mnie i zaczął się poruszać wewnątrz mnie.

Seks z Ritchiem był przyjemny. Widocznie przez ostatnie lata doskonalił swoje umiejętności i dlatego tak dobrze potrafił zaspokoić kobietę. Miałam nadzieję, że nie było mu ze mną źle. Nie byłam doświadczona, ale starałam się, żeby był zadowolony. Gdyby było inaczej, nie wracałby do mnie po więcej. Oby tylko nie okazało się, że ode mnie leciał do innej dziewczyny. Może byłam samolubna, ale wolałam, żeby bzykał tylko mnie.

Niestety chłopak nie mógł ze mną zostać do wieczora, ponieważ wrócił Aaron i musieli spędzić czas razem. Nie mogliśmy pozwolić, żeby mój brat czegoś się domyślił. Musieliśmy być ostrożni w jego obecności. Chłopcy pewnie mieli sporo rzeczy do obgadania, więc nie zamierzałam im przeszkadzać. Poza tym byłam pewna, że Ritchie musiał opowiedzieć mojemu bratu, czy nic nie odwaliłam.

Odurzona. [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz