22.

201 16 0
                                    

Ostatnio Aaron rozmawiał z mamą przez telefon. Przez chwilę obawiałam się, że coś się stało. Nie wiedziałam, o co dokładnie chodziło, bo brat zamknął się w swoim pokoju. Później przyjechała Aubrey, a ja miałam zamknąć się w swoim pokoju. Nie przysłuchiwałam się ich rozmowie, bo było późno, a ja musiałam rano wstać do pracy. Gadali o jakimś dziecku, ale niewiele z tego rozumiałam.

Dziewczyna została u Aarona kilka dni, a brat w końcu pozwolił mi odwiedzić mamę. Ritchie zawiózł mnie do rodzinnego domu na weekend. Byłam tak zadowolona, że nie dopytywałam o nic. Nawet o to, że brat chciał się mnie pozbyć, żeby pobyć z Aubrey. Pewnie mieli sobie wiele do wyjaśnienia i nie potrzebowali publiczności. Miałam nadzieję, że ją pogoni. Nie pasowała do naszej rodziny.

Cieszyłam się, że mogłam spędzić czas z mamą. Brakowało mi jej na co dzień. Jednak uznałam, że ona i mój brat mieli rację. W rodzinnym mieście mogło ciągnąć mnie do nałogu. Chyba nie chciałabym trafić na nikogo z dawnych znajomych. Naiwnie wierzyłam, że mama w końcu zdecyduje się wyjechać do nas do Nowego Jorku. Mogłabym wynająć jakieś mieszkanie i zamieszkałybyśmy razem.

Po powrocie do domu brat czekał na mnie w salonie. Chyba nie zrobiłam nic złego. Ostatnio nie wychodziłam nawet z domu, jedynie do pracy. Może nie byłam zbyt miła dla Ritchiego, ale to chyba nie powód, żeby zrobić mi awanturę? Chociaż po moim bracie wszystkiego można się było spodziewać. Miałam nadzieję, że ta rozmowa nie będzie trwała zbyt długo i będę mogła się zamknąć w swoim pokoju.

– Tylko nic nie mów. - Spojrzał na mnie.

Nie rozumiałam go. Zachowywał się dziwnie. Miałam nadzieję, że nic się nie stało i że nie dowiedział się o mnie i Ritchie. Nie mógł. Byliśmy ostrożni, a podczas drogi do mamy odbyliśmy długą rozmowę. Można było powiedzieć, że się pogodziliśmy i dalej zamierzaliśmy się spotykać. Nie wiedziałam, co z tego wyjdzie, ale chciałam zaryzykować. Dopóki Aaron nic nie wiedział, nie będę się zastanawiać, co dalej.

– O co chodzi? - Zmarszczyłam brwi.

– Mam córkę – wyrzucił z siebie te słowa tak szybko, że nie byłam pewna, czy dobrze zrozumiałam.

– Co? - Zdziwiłam się.

Chyba robił sobie ze mnie żarty. Jeśli tak to kiepskie. Nie wspomniał nic wcześniej, że któraś z jego byłych dziewczyn spodziewała się dziecka. Która? Z Laurą od dawna się nie spotykał, ale przecież czasami bywali w tym samym gronie ludzi, a Aubrey była o nią zazdrosna. Możliwe, że miała powód. Jednak wątpiłam, żeby mój brat był w stanie zdradzić którąkolwiek ze swoich dziewczyn. W związkach to on zawsze wydawał się bardziej zakochany.

– Lily. Ma na imię Lily. - Zakrył twarz w dłoniach.

Nadal nie wierzyłam, że mój brat był ojcem. Jak to możliwe? Znaczy, doskonale wiedziałam, skąd się brały dzieci, ale Aaron zawsze wydawał się rozsądnym facetem. Nie zrobiłby dziewczynie dziecka, gdyby go nie planowali, a na pewno nie planowali. Był za mądry na wpadkę. Czyżby, któraś z jego byłych dziewczyn postanowiła złapać go na dzieciaka? Jeśli tak to była beznadziejna.

– Kto jest jej matką i czemu nie powiedziałeś mi wcześniej? – spytałam z wyrzutem.

Myślałam, że byliśmy rodziną i Aaron będzie mi mówił o takich rzeczach. Przecież to nie było byle co. Dlaczego ukrywał przede mną, że spodziewał się dziecka? Na pewno coś wiedział. Poczułam się zraniona. Widocznie brat nie uważał, że byłam dla niego na tyle ważna, żeby dzielić się jakimikolwiek wydarzeniami ze swojego życia. Czemu więc teraz powiedział mi o córce?

– Sam dowiedziałem się niedawno. Mama dowiedziała się kilka godzin przede mną.

Niby jakim cudem? Myślałam, że mój brat wiedział o ciąży od samego początku. Dlaczego dziewczyna postanowiła powiedzieć o dziecku naszej mamie zamiast jego ojcu? To on powinien dowiedzieć się pierwszy i nie od kogoś innego. Zastanawiałam się, która z dziewczyn mogła zajść w ciążę z Aaronem. Z całej trójki tylko ostatnia była na tyle głupia, żeby wpaść, ale była zbyt krótko z moim bratem.

Odurzona. [ ZAKOŃCZONA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz