☽PROLOG☾

110 12 1
                                    

     Czym są dla nas historie? Głupimi opowiastkami, wymyślonymi przez kreatywne dzieciaki czy coś w co powinniśmy wierzyć w zaparte? Może jednak są one po to, aby zapełnić nasz umysł? Nie wiem, nigdy nie poznałam na te pytanie odpowiedzi.

      Sądziłam jednak, że nie powinnam ślepo za nimi podążać. Są one dodatkiem do mojego monotonnego życia studentki. Oczywiście po usłyszeniu jednej z tych historii, po parunastu minutach powracałam do nich. Nie znaczyły dla mnie zbyt wiele, po prostu fajnie było oderwać się od rzeczywistości chociaż na chwilę.

      Powoli otworzyłam swoje powieki, parę razy mrugając nimi, by przyzwyczaić swój wzrok do światła słonecznego. Dlaczego sufity są białe? W sumie głupie pytanie, którego prawie nikt nie zadaje. Tak naprawdę optycznie powiększają przestrzeń.

      Jednak, jeżeli się nad tym głębiej zastanowić, biel przypomina nam czystość, niewinność. Również dla wielu jest kojarzona z religiami. Nie podważałam żadnego z tych zdań. Tak naprawdę, każde z nich było prawdziwe, ale i błędne. Jeżeli zabrudzimy biel, nie będzie ona czysta.

     Podniosłam się do siadu, rozciągając się powoli. Mimowolnie na mojej twarzy ukazał się grymas, słysząc pstrykanie moich kości. Sama nie wiem, czy to przez to, że muszę wstać czy przez pochmurną pogodę.

      Jak widać, jesień już dawała pierwsze znaki, zaczynając uprzykrzać ludzkie życie. Wstałam z miękkiego materaca, sprawnie nakładając na siebie szary szlafrok, który był powieszony na fotelu.

— Dzień dobry — usłyszałam od razu melodyjny głos dziewczyny, gdy otworzyłam drzwi od swojej sypialni.

— Dzień dobry — odpowiedziałam, od razu napotykając wzrokiem moją czarnowłosą współlokatorkę.

     Mikasa Ackermann, dziewczyna silniejsza od dużej ilości mężczyzn. Oczywiście, nic do tego nie miałam, wręcz przeciwnie. Mogłabym rzec, że zazdrościłam jej siły oraz figury. Czarnowłosa studiuję bezpieczeństwo wewnętrzne na tej samej uczelni, co ja oraz nasz drugi współlokator.

— I jak tam wasza praca na studia? — zagadnęła, stawiając na wyspie kuchennej talerz z przygotowanym jedzeniem. Skinięciem głowy podziękowałam, żwawo zasiadając na krześle.

— Zostały nam minimalne poprawki — oznajmiłam z ulgą w głosie. Szarooka jedynie uśmiechnęła się na moją reakcję, przygotowując kolejną porcje posiłku.

— Naprawdę, zazdroszczę ci, że z kimś znajomym jesteś na tym samym kierunku — westchnęła z wyczuwalną nutką cierpienia. 

— Zawsze mogłaś pójść z nami — lekki uśmiech ukazał się na mojej twarzy, biorąc pierwszy kęs posiłku.

— Nie kręci mnie medycyna — odparła, odwracając się w moją stronę. Oparła się dołem pleców o blat szafki kuchennej. — Dodatkowo nie mam co chwilę zadań, jak wy, więc tym bardziej bym nie poszła.

— Dzień dobry... — natychmiast odwróciłyśmy się w stronę głosu.

      W drzwiach od drugiej sypialni stał wysoki brunet. Jego potargane włosy swobodnie spływały po jego ramionach, a spomiędzy malinowych ust wydobył się długotrwały ziew. Szmaragdowe tęczówki nadal były lekko przykryte powiekami, ukazując, że chłopak do końca nie został wybudzony.

— Wyglądasz, jakbyś zaraz miał paść — skwitowałam jego postawę. — Jednak nie widzę różnicy teraz, a na wykładach — dodałam, na co czarnowłosa jedynie cicho zachichotała.

— Dlatego mam ciebie — ponownie ziewnął, podchodząc do nas. — Ktoś z naszej dwójki musi robić notatki i stać na warcie, aby druga osoba mogła spać.

chimamire no sora || levi ackermannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz