9

615 32 0
                                    

Dzień wyjazdu, oczywiście rano dopakowałam ostatnie rzeczy i się ogarnęłam. Na szczęście na lotnisko odwozili nas Felix z Minji więc chociaż po drodze nie było nudno. Słuchaliśmy muzyki, śpiewaliśmy i było super pomimo ciągłej ciszy między mną, a Chanem.

Na lotnisku nie odzywaliśmy się do siebie nawet słowem co nie było dla nas nowością. Podczas czekania na samolot ja przeglądałam Internet, a Chan coś zawzięcie kreślił i pisał w małym notatniku. Dalej byłam na niego okropnie zła, miałam dość już tego wyjazdu pomimo, że jeszcze nie wyjechaliśmy. Przez głowę przeszło mi pełno pomysłów na ponowną ucieczkę ale już nie miałam na to siły. Miałam nadzieję że lot odwołają czy coś tego typu ale jak zwykle nie miałam tyle szczęścia.

Lot miną szybko, większość czasu spałam, a Chris robił coś na laptopie czyli nic nowego.

Po dotarciu do hotelu zdałam sobie sprawę, że oboje z Chrisem musimy być przez 2 tygodnie w jednym pokoju, w którym jest tylko jedno łóżko i będziemy zmuszeni spać razem. Po prostu jeszcze gorzej. Po szybkim rozpakowaniu walizek, rzuciłam się na łóżko, nie miałam siły już dzisiaj nic robić pomimo wczesnej godziny. Leżałam już tak bardzo długi czas, a Chrisa dalej nie było więc wzięłam do ręki telefon aby napisać do niego gdzie jest, ponieważ zaczęłam się martwić, pomimo że jestem dla niego nie miła to i tak mi na nim zależy. Jednak po odblokowaniu urządzenia zobaczyłam wiadomość "Spokojnie wynająłem sobie osobny pokój abyś nie czuła się źle w moim towarzystwie." Uśmiechnęłam się na widok tej wiadomości, chyba pierwszy raz zrobił coś dla mnie dobrze od czasu naszego ślubu. 

Nudziło mi się więc postanowiłam przejść się na pobliską opuszczoną plażę. Dobrze znałam tam drogę, ponieważ przyjeżdżałam tutaj na wakacje gdy byłam dzieckiem. Gdy usiadłam na piasku zaczęłam rozmyślać.  Czułam jakąś dziwną pustkę, w Korei cały czas była koło mnie Minji lub Seonghwa. Teraz wiedziałam jak bardzo samotna jestem, na tą myśl popłynęły pierwsze łzy. Po 5 minutach rozpłakałam się na dobre. 

W pewnym momencie poczułam jak ktoś delikatnie przykrywa mnie kocem. Szybko otarłam łzy i  obróciłam się  aby sprawdzić kto mnie wystraszył przychodząc tu.

-spokojnie to tylko ja. Mogę się dosiąść? - zapytał Bang Chan. Miałam co do tego mieszane uczucia, ponieważ z jednej strony dalej byłam w pewien sposób na niego zła, a z drugiej strony to bardzo mi go brakowało.

-tak, pewnie - trochę się przesunęłam aby mógł usiąść na kocu.

Chwilę siedzieliśmy w ciszy, która nie była krępująca co mnie dziwiło. Chciałam jednak jakoś zacząć temat, ponieważ często nie gadamy, a będziemy tu jeszcze 2 tygodnie to musimy się jakoś dogadać

-czy to co mi ostatnio wykrzyczałaś przed wyjściem. To ty tak naprawdę myślisz? - zapytał Chris, a ja zastanawiałam się nad odpowiedzią. Nie było to łatwe pytanie ale postanowiłam odpowiedzieć zgodnie z prawdą bo i tak nie miałam już nic do stracenia

-tak - powiedziałam patrząc się dalej w wodę

-Chodź wracajmy do hotelu bo robi się już ciemno - jedynie przytaknęłam, a następnie zebrałam rzeczy i ruszyliśmy w stronę hotelu.

Gdy dotarliśmy na miejsce i staliśmy już przed drzwiami do mojego pokoju i obok drzwi zapewne jego pokoju. Chris zaczął dziwnie się do mnie zbliżać, przesunęłam się lekko do tyłu lecz moje plecy spotkały się z drzwiami. Chan korzystając z okazji mojego zmieszania przybliżył się jeszcze bardziej i pocałował mnie w policzek, następnie uśmiechnął się i zniknął za drzwiami swojego pokoju.  

Be My Wife / Bang ChanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz