Rozdział 7

775 72 82
                                    

Wyszedłem spod prysznica i zacząłem się pospiesznie ubierać. Nie miałem bladego pojęcia, która jest godzina, a wolałbym się nie spóźniać... Chociaż, Tsukki raczej zacząłby mnie pospieszać...

- Nareszcie - powiedział blondyn, zauważając moje wejście do pokoju - Myślałem już czy się tam nie utopiłeś

- Aż tak długo mi to zajęło...? - właściwie to nie dziwne. Chyba większość czasu spędziłem myśląc, co mam teraz robić

- Siadaj tam - odezwał się chłopak, wskazując na miejsce na podłodze, przy łóżku - Znowu zapomniałeś, co ci mówiłem

Ze zdziwieniem posłuchałem się go, myśląc o co mu teraz chodziło. Coś co mi powiedział...? Przecież nie patrzę już w dół... Prawda...?

Spoglądałem na blondyna, który wyciągnął ręcznik z szafki, a następnie ruszył w moim kierunku, po czym usiadł za mną na łóżku.

- Zamknij oczy - powiedział kładąc rozłożony ręcznik na mojej głowie. Posłuchałem się go ponownie. - Znowu zapominasz docierać włosów z wody... Chcesz zachorować? - pytał przecierając mi lekko włosy. W sumie lubiłem, gdy to robił. Zawsze to było takie rozluźniające i przyjemne.

- N-nie... - odpowiedziałem cicho, oddając się przyjemności

- Głupi... - powiedział cicho, co ledwo usłyszałem. Czułem, że znowu robię się czerwony. - zaczekaj tu, pójdę po suszarkę - rozkazał, po czym wyszedł z pokoju.

Skuliłem się, podciągając kolana do klatki piersiowej i opierając się na nich brodą. Wydaje mi się, czy odkąd powiedziałem mu, że wolę chłopaków, zamiast trzymać ode mnie dystans, którego się spodziewałem, zaczyna się co raz bardziej przybliżać... Bardziej i bardziej... Robi to, czego kiedyś by nie zrobił...

- Yamaguchi... - odezwał się złotooki wchodząc do pomieszczenia z urządzeniem - Ty...

Podniosłem głowę i dopiero po zrobieniu tego, zauważyłem, że z moich oczu ciekną łzy. Nie mogłem nad tym zapanować. Wstałem, zabrałem swoją torbę, która była obok, a następnie ruszyłem biegiem w stronę wyjścia z pokoju.

- Tadashi! - krzyknął blondyn chwytając mnie za rękę. Dlaczego użył mojego imienia...? - Co się dzieje? - pytał spokojnym głosem

- Nie zrozumiesz... - odpowiedziałem pod nosem

- Nie zrozumiem, jeśli mi nie powiesz, co się dzieje. Chcę ci pomóc.

- Nie wiesz, jak bardzo ciężkie to dla mnie jest... Nie wiesz jak się czuję, przebywając tu tyle czasu... Nie wiesz tego wszystkiego! - zacząłem krzyczeć i mocniej płakać

Złotooki ścisnął mocniej moją dłoń, po czym przyciągnął mnie do siebie, cofając się lekko do pokoju, a następnie zamykając drzwi. Nikogo w domu nie było. Akiteru pojechał do siebie, a rodzicielka chłopaka, była już w pracy.

Byliśmy całkowicie sami. Całkowicie sami staliśmy w pokoju, tuląc się, jak chyba jeszcze nigdy. Nie pamiętam kiedy ostatnio czułem takie ciepło i wsparcie.

~Magic Time Skip~

Minął tydzień, a mój kontakt z Tsukkim dalej był co raz bardziej ciaśniejszy, co było dla mnie ważne, a z każdym kolejnym dniem, miałem wrażenie, że jestem gotowy mu powiedzieć, co czuję.

Siedząc w ławce, podczas lekcji matematyki, myślałem czy może wyjście gdzież z blondynem byłoby dobrym pomysłem.

W zasadzie widywaliśmy się ostatnio dość często, ale dla mnie to już jakoś nie wystarczy. Zaczynam czuć się co raz bardziej samotny, gdy się rozstawaliśmy do domów.

Odliczałem minuty do końca ostatniej dzisiejszej lekcji. Piętnaście, osiem, cztery, jedna... Aż w końcu doczekałem się tego momentu, kiedy mogłem na spokojnie porozmawiać z chłopakiem.

- Tsukki - powiedziałem pogodnie podchodząc do wyższego - Wychodzimy gdzieś dzisiaj?

- Myślę, że możemy, ale zależy też, gdzie chcesz iść - odpowiedział, biorąc torbę na ramię

- Hmm... Właściwie miałem sobie iść kupić nowe ubrania, więc co powiesz na zakupy?

- Pomysł nie głupi, tylko zajdziemy do mnie na chwilę? Muszę wziąć pieniądze, bo chyba też muszę coś kupić.

- W porządku, jak będziesz gotowy, mógłbyś przyjść do mnie? Tak będzie lepiej niż byśmy się gdzieś umawiali na mieście - powiedziałem, zmieniając szybko buty, a następnie wybiegając z budynku zostawiając blondyna w tyle.

Rozsadzała mnie radość na myśl, że spędzę kolejne godziny ze złotookim. Mogłoby tak już zostać...?

—————————————
Dobry!

Trochę długo mi się zajęło z tym rozdziałem, ale moja wena się uwzięła i chciała jeszcze trochę podjeżdżać na nartach z Dudą, co musicie jej wybaczyć

Do następnego!

~Iwa-chan

Stars In Yours Eyes [TsukiYama]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz