Rozdział 8

794 74 102
                                    

!Rozdział specjalny!
Pov: Tsukishima Kei

Tak jak się umówiłem z ciemnowłosym, spotkaliśmy się u niego. Nie było to czymś nowym, bo nawet chodzenie na zakupy było dla nas normą, ale teraz czułem się inaczej. Jakoś... Bardziej mnie satysfakcjonowała obecność chłopaka obok mnie.

- Chodź, chodź, zaraz do ciebie wrócę, tylko muszę coś jeszcze szybko ogarnąć - powiedział brązowooki otwierając mi pospiesznie drzwi, a następnie biegnąc w stronę swojego pokoju

Poszedłem do salonu, gdzie zająłem miejsce na kanapie, przeglądając następnie nowe posty na Instagramie. Nie wiem po co go mam, ale zostałem namówiony i teraz ta aplikacja gra rolę marnowacza czasu.

Nie minęło dziesięć minut, a przede mną stał już w pełny naszykowany chłopak. Chyba to oznacza, że czas w drogę.

Podniosłem się, po czym wziąłem swoją torbę, a następnie ruszyliśmy razem w drogę, nie długą, ale też nie krótką. To był jakiś kilometr piechotką. Nie opłacało się ani brać taksówki, ani jechać autobusem, bo bilety też kosztują, a trasa nie byłaby zbyt długa, co dwa lub trzy przystanki.

- Tsukki... - usłyszałem głos chłopaka, który znowu patrzył w ziemię, pomimo, że byłem już pewny, że pamiętał to o czym mu ciągle powtarzałem. Chyba zajmie mu to dłużej niż sądziłem.

- Hm? 

- Czemu w ogóle chce ci się zadawać z takim szarakiem... Jak ja...? 

Gdy usłyszałem to pytanie, częściowo mnie zamurowało. Szarakiem jak on? Nigdy nawet nie myślałem, że uważa się za takiego człowieka...

- Szaraka? - odezwałem się podnosząc głowę w górę i przyglądając się niebu - Czy szarak mógłby zadawać się z takim chamem, jak ja? Czy szarak byłby w stanie mieć taki dobry kontakt z każdym z klasy, a nawet ze starszych roczników? Czy szarak mógłby być naszą nadzieją drużyny w serwisach? - zadawałem tak pytania, przy ostatnim spoglądając na brązowookiego - Następnym razem jak będziesz chciał mówić o sobie coś takiego, przemyśl wszystko, a wtedy mów.

- Nie jesteś chamem... Po prostu myślisz realistycznie... Nie mam też dobrego kontaktu z innymi z klasy... Tylko z tymi, z którymi muszę... A ta cała nadzieja pokładana we mnie na turniejach, to sam pic na wodę... Nie umiem nic nadzwyczajnego...

- Chyba ci nie wytłumaczę, dopóki sam tego nie zauważysz... - westchnąłem - Tak z innej beczki, masz plan, co chcesz kupić? 

- Niespecjalnie, myślę, że będę łazić po kolei i szukać co mi się spodoba, zgaduję, że też masz taki plan.

- A i owszem, chociaż bardziej będę polował na bluzy. Ostatnio zacząłem pożyczać od Akiteru, ale nawet czasem jego bluzy są na mnie za małe - zaśmiałem się lekko 

- Musi być fajnie być tak wysokim... - uśmiechnął się ciemnowłosy, sprowadzając swój wzrok na mnie 

- Nie za bardzo. Większość normalnych łóżek jest na mnie za mała - ponownie się uśmiechnąłem. Czy nie robię tego ostatnio częściej...? - Ubrania też jest mi trochę trudniej znaleźć. Akiteru myślał kiedyś czy nie kupować mi ubrań szytych na zamówienie - śmiałem się dalej - Ty jesteś takim idealnym wzrostem. Nie za wysoki, nie za niski, dopasowany do wszystkiego. 

- Szkoda, że do ciebie nie... - powiedział ledwie słyszalnym głosem. Pewnie myślał, że go nie usłyszę, jednak się mylił. A ja dalej zastanawiałem się, jak mam mu powiedzieć, to co chodzi mi po głowie od kilku tygodni.

~Magic Time Skip~

- Wróciliśmy! - powiedział donośnie chłopak, wchodząc do przedpokoju, a ja zaraz za nim

- Myślałam, że to ja i mama Kei'a umiemy długo chodzić po sklepach. Jednak chyba wy nam dorównujecie bez problemu - zauważyła ciemnowłosa kobieta drobnej postury - Już zaczynam robić kolację - powiedziała, po czym wróciła do kuchni kończyć przygotowania do posiłku.

- Wybacz mamo - zaczął mówić niższy wstępując w głąb domu zaraz za rodzicielką - Jedliśmy już na mieście... 

- Oh... Kei, może jednak ty jesteś głodny? Wątpię, że fastfoodowe jedzenie by w pełni uzupełniło twoje zapotrzebowanie na kalorie - zaśmiała się kobieta

- Właściwie... Mógłbym trochę zjeść - powiedziałem stając obok przyjaciela. Będąc szczerym, rzadko mam okazję zjeść domowe jedzenie, bo mama ostatnio cały czas pracuje. - Ty też powinieneś choć trochę zjeść Yamaguchi. - dokończyłem

Brązowooki nie miał wyboru. Zgodził się, na co jego mama aż się ucieszyła. Mówiąc, że zawoła nas jak będzie gotowe, pozwoliła iść nam do pokoju chłopaka, gdzie zgodnie jak ustaliliśmy wcześniej, podczas zakupów, będziemy się uczyć do testu z historii.

Ja usiadłem na łóżku, ciemnowłosy natomiast usiadł na biurku. Jego zdaniem robienie notatek do nauki pomaga, jednak dla mnie nie jest to jakieś konieczne. Zwykle wystarczy mi przeczytanie kilka razy danych stron i wszystko samo wchodzi. 

Gdy skończyłem czytanie, co zajęło mi jakieś dwadzieścia, no może trzydzieści minut, spojrzałem na chłopaka. Spał. Nawet nie zauważyłem kiedy to się stało. Jednak nie miałem wyboru, trzeba było się zająć tym dużym dzieckiem. Zdziwiłem się całkiem, bo rzadko się zdarzało, żeby usypiał tak szybko i to jeszcze o tak wczesnej godzinie. Zakupy go aż tak wykończyły?

Wstałem, odchylając kołdrę na łóżku, którego dzięki Bogu, zwykle nie ścieli, po czym podchodząc do biurka, delikatnie wziąłem go na ręce, kładąc na łóżku, a następnie szczelnie okrywając puszystym nakryciem.

Patrzyłem się chwilę na jego spokojną, odprężoną twarz. Pochyliłem się składając na jego czole delikatny pocałunek. Nie wiem czemu to zrobiłem. Moje ciało samoistnie się poruszyło. 

Nie chcąc mu dalej przeszkadzać, wyszedłem z pokoju wyłączając światło oraz zamykając za sobą drzwi. Ruszyłem w stronę kuchni, gdzie mama chłopaka właśnie kończyła przygotowania kolacji. Powiedziałem o ciemnowłosym, po czym jego rodzicielka uznała, że bez kolacji mnie nie wypuści. Po raz kolejny nie miałem wyboru.

Usiadłem do stołu razem z kobietą. Nie czułem się skrępowany, była dla mnie jak druga mama, często pomagała mi w niektórych sprawach, gdy byłem młodszy. Wiedziałem, że mogę z nią bez problemu rozmawiać na większość tematów. 

Jednak dalej zastanawiałem się, dlaczego w głowie ciągle miałem swojego przyjaciela, dlaczego nie mogłem przestać myśleć o zdaniu, które dzisiaj wymamrotał. Dlaczego czuję się... Tak obco...?

--------------------------------------

Dzień dobry, albo dobry wieczór, jak kto woli :D

Wybaczcie za opóźniony rozdział, ale moja wena poszła na spacer do lasu z panem ministrem niedzielskim i nie chciała wracać

Ale macie dłuższy rozdział, bo pisałam na kompie, a wtedy wychodzą takie długie :3

To tyle na dzisiaj, do następnego <3

~Iwa-chan

Stars In Yours Eyes [TsukiYama]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz