Pełnia

14 3 0
                                    

Odkąd sięgam pamięcią
Te słowa w głowie mnie męczą
W piersi biorę oddech głęboki
Z twarzą mokrą od płynnej posoki
Leżę i patrzę w przeszłość, wstecz
I próbuje te zło odgonić precz
Lecz nocą ciemna jak ta
Moje myśli pochłania mgła
Kłącza plączą me dłonie
Czuje jak łzy ronię
Myśli bezwiednie wirują
Zmysły już wariują
Tracę resztki stabilności
Zwariuje od tej słabości
Tyle chwil smutku i męki
Poczucia bezradności, udręki
Tyle fałszywych ludzi
Co wartość twoją burzy
Tyle bez sensu wylanych łez
Które już nie wchłoną się
A jednak gdy spojrzę przed siebie
Czuje się lepiej widząc Ciebie
Gdy w tej nicości patrzysz na świat
I człowiek myśli że jest coś wart
Ty milczysz, nie oceniasz
Znosisz widok każdego cierpienia
Po prostu czuwasz wśród cieni
I dajesz nadzieję tym na ziemi
Otulasz swym płaszczem z gwiazd
By rozpalić ciepło wśród Nas
By każdy o oczach z łez
Mógł czuć nocą mokry bez
I widzieć srebrne nicie cieni
Co malują obraz na pościeli
Pieśnią cichą swą tulisz do snu
By człowiek mógł przebaczyć złu
I zasnąć z sercem pełnym nadziei
Teraz wszystko się zmieni...

Morze Duszy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz