-może..- odparłem zasłaniając twarz rękami
-ty skończony kretynie mogliście sobie coś zrobic- powiedziala Hermiona bardzo ,,spokojnie,, rzucając się do szyji i próbując mnie udusić
-ron powstrzymaj ją zabije mi chłopaka- wykrzyczał dracon
-już mionka spokojnie- powiedzial rudy odciągając Hermione od mojej szyji- harry chce żyć a jak go udusisz umrze
-i?
Super przyjaciółka
-dobra idźcie do skrzydła szpitalnego bo inaczej ja was siłą zaciągnę- odparła szatynka pokaując palcem na drzwi
***
Po wszystkich lekcjach spędziłem miło wieczór z Draconem. Ale z moim szczęściem coś musiało się spierdzielić ale to jeszcze nie ten czas. Kiedy był tydzień do urodzin draco chciałem zrobić mu niespodziankę, zacząłem wymyślać prezent itp. Nie miałem bladego pojęcia co zrobić. Ale wpadłem na pomysł, pod czas moich rozmyślań do mojego i draco dormitorium weszła Pansy.
-Tęskniłeś Potter? Idziesz ze mną- czarno włosa przeteleportowała nas na wierze astronomiczną- oczywiście że tęskniłeś ale szkoda bo się już nigdy nie odezwiesz ani nie poruszysz
-PANSY NIE!- wykrzyczał blondyn
-Wtedy mnie powstrzymałeś teraz mnie nie powstrzymasz. Adios Potter.- i mnie wypuściła spadałem długo, dzień zaczynał się tak pięknie mogło być tak miło.
Harry spadł z wierzy astronomicznej. Nie przeżył, miałem ochot kilka razy udusić tą suke zabiła go, miłość mojego życia
-zabiłaś go! zabiłaś miłość mojego życia- powiedziałem z całymi zaszklonymi oczami
-jeśli ja nie mogę cie mieć, nikt nie może i musisz to w końcu zrozumieć
*ZMIANA NARRATORA*
-Draco pojebie wstawaj, już prawie 10 a dziś twoje urodziny- odparłem zadowolony
-Harry? Ty żyjesz!- powiedział szybko mnie przytulając
-Tak czego miał bym nie żyć? Coś się stało?- Zapytałem sprawdzając czy nie ma temperatury, był strasznie blady- Draco, jesteś strasznie blady, martwię się- serce chłopaka biło jak opętane tak samo jego oddech był strasznie szybki
-Śniłeś mi się, ale nie w dobrym znaczeniu, oh Słońce jak ja się cieszę, że to był tylko jakiś chory sen.- powiedział znowu rzucając mi się na szyje.
-Już spokojnie jestem tu, jak chcesz możesz powiedzieć co się stało ale nie musisz.- powiedziałem odwzajemniając uścisk przerażonego chłopaka
-Bo, Zaczęło się od tego że siedzieliśmy razem w dormitorium wyszedłem na chwilę do toalety, i ona, ONA cie zabrała przeteleportowała was na wierze astronomiczną, zorientowałem się za późno i kiedy byłem z wami tam ona cie puściła, spadałeś w ciszy. To było naj dłuższe kilka sekund mojego życia. Było okropnie czułem pustkę czułem nicość, myślałem ze straciłem cię na zawsze ze już nigdy cię nie zobaczę ponownie
-oczywiście ze byś mnie zobaczył prędzej czy później musisz się ze mną jeszcze trochę pouzerac tak łatwo nie dam ci spokoju.
-a propo moich urodzin, jaki masz prezent dla mnie?- zapytałem zaciekawiony
-ja jestem twoim prezentem, i to musi ci jak narazie wystarczyć
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••chciałam was bardzo przeprosić ze nie było aktualnionych rozdziałów ale musiałam zająć się swoim życiem prywatnym. I wiem ze ten oddział czyta moja klasa która musi wszędzie się wtrącić wiec pozdrawiam. Chciałem jeszcze powiedzieć ze ten rozdział jest krótki ale teraz będą już normalne chciałem wam wszystkim na spokojnie wszystko powiedzieć wesołych świat ❤️❤️❤️