🌹Przepraszam

549 54 5
                                    

Wchodzę cichutko do środka, otwierając drzwi z klucza, który dostałam od szatynki. Przy okazji zbieram pocztę, bo listy leżą aż na skrzynce. Zaczynam się zastanawiać, czy nawet żaden z sąsiadów nie był na tyle miły, by pomóc Jauregui.

Kobieta drzemie jeszcze w najlepsze na kanapie. Mam ochotę ją upomnieć, że potrzebuje wygodnego łóżka, ale domyślam się, że łatwiej jej było stąd usiąść na wózku. Wiem, że to po części moja wina.

Korzystam z okazji i przyglądam się jej uważnie. Wtedy zauważam na boku szyi wypukłą bliznę, jakby ktoś kaleczył ją kilka razy czymś ostrym. Wzdrygam się lekko. Co musiała przechodzić przez te wszystkie lata służy w wojsku? To chyba jeszcze przede mną.

Odkładam listy na szafkę i idę do kuchni. Robię jej na szybko śniadanie, układając na małym talerzyku obok także leki. 

- Dzień dobry - podskakuję, słysząc koła wózka i głos zielonookiej. Przez swoją niezdarność potykam się o krzesło, na które upadam tyłkiem do góry. - Przepraszam, że panią przestraszyłam - zauważam, że uśmiecha się pod nosem. Powoli pomaga mi się podnieść, mimo że jej dłonie są nadal zabandażowane. - Choć muszę przyznać, że to ciekawy widok.

Rumienię się mocno i podaję kobiecie talerz z jedzeniem. Uśmiech nie schodzi jej z twarzy, chociaż próbuje zająć się śniadaniem.

- Około dziewiętnastej powinna przyjść rehabilitantka - chrząkam cicho. Szatynka zerka na mnie uważnie, co powoduje kolejny rumieniec. - Wrócę wtedy do domu, żeby nie przeszkadzać.

- Znowu mi pani ucieka - stwierdza, kończąc swoje jedzenie. Zagryzam wnętrze policzka, żeby nie zacząć wzdychać i siadam na krześle. - Chyba powinnam się przyzwyczaić do tego.

- Pani Jauregui, ja naprawdę...

- W porządku, w porządku - przerywa mi machnięciem ręki i połyka leki, popijając je wodą. - Nie musi mi się pani tłumaczyć.

Wzdycham ciężko i pocieram skronie. Sama już nie wiem, czy Lauren czuje się po prostu samotna w tym wielkim domu, czy chęć spędzenia ze mną czasu wynika z czegoś innego. Nie zapominajmy, że jest jeszcze Shawn. No dobra, trochę o nim zapomniałam, podpowiada mi moja podświadomość.

- Myślę, że powinna pani odnowić kontakt ze swoją rodziną, pani Jauregui - szepczę bez żadnych emocji i zbieram naczynia, by je umyć.

Naucz mnie kochać || Camren FF || ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz