🌹Jestem w ciąży

345 31 17
                                    

Lauren nie wraca, kiedy wychodzę do pracy. Niestety, nie mogę dłużej na nią zaczekać, bo jeszcze chwila, a spóźniłabym się na jedyny autobus.

Zadyszana wpadam na oddział pielęgniarek, gdzie czeka już Dinah. Mierzy mnie przez sekundę wzrokiem, na co marszczę brwi i spoglądam na nią. Kręci głową i zakłada ręce na piersi.

- Nie próbuj mnie nawet oceniać - sapię. Jako pierwsza dowiedziała się o sytuacji z Jauregui, co było dla mnie w pewien sposób trudne. Przyjaciółce jednak wyraźnie się to nie podobało i miała ochotę skarcić mnie już wcześniej. - Naprawdę żałuję. Jak wróci, to postaram się to wszystko naprawić.

- Zraniłaś ją, Camila. I nie mówię tu jako ekspertka od związków. Zwyczajnie sobie na to nie zasłużyła - podnosi brew. Kręci mi się w głowie i muszę się oprzeć o szafkę. - Nie bądź egoistką. Ona cię wspierała po sprawie z Mendesem. Okaż jej choć trochę ciepła, którego nigdy nie zaznała. Znam cię i wiem, że kochasz ją na swój pojebany sposób, ale ogarnij się wreszcie, bo nie jesteśmy w przedszkolu! - warczy i uderza mnie w plecy.

Chociaż uderzenie nie jest mocne, sprawia, że czuję na żołądku swój obiad. Mijam ją bez słowa, a następnie zwracam cały posiłek do pobliskiego zlewu. Blondynka w porę do mnie doskakuje, łapiąc moje włosy.

Chwilę po prostu się chwieję, nim puszczam wodę i opłukuję usta. Osuwam się na podłogę, a Hansen siada naprzeciwko mnie. Milczymy, zanim udaje mi się zebrać myśli.

Marszczę brwi, sięgając do swojej torebki. Wyciągam telefon i sprawdzam kalendarz. Dwa miesiące...

- Stara, czy ty... 

- To niemożliwe... - sapię, machając ręką. Blondynka mruży oczy i ściska moje ramię. Zagryzam wnętrze policzka, przekonując się, że to nie jest jednak sen. - Przecież się zabezpieczałyśmy i...

- To dziecko Lauren?! - zrywa się na równe nogi. Kręci mi się w głowie i dopiero po chwili mogę na nią normalnie spojrzeć. - Twój pierwszy raz?

- Oczywiście, że Lauren! - warczę. - I tak - rumienię się mocno. Nim Dinah uda się coś powiedzieć, dostaję snapa od zielonookiej.

Bez namysłu otwieram filmik i przyglądam się jej uśmiechniętej twarzy. W kącikach jej oczu dostrzegam ślady łez, ale pogłaśniam dźwięk i wsłuchuję się w to, co mówi.

- Pamiętajcie, że obojętnie, jak bardzo nie jest źle, zawsze są chwile, dla których warto żyć! - woła. Dookoła słyszę gwar ulicy, który zagłusza jej wspaniały głos. Sama się lekko uśmiecham, ale mina szybko mi rzędnie, gdy widzę pędzący z całą szybkością samochód, a następnie tylko nastaje ciemność.

Naucz mnie kochać || Camren FF || ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz