2. Rycerz z rumakiem

245 14 1
                                    


POV. Madeline

Zimna substancja, którą poczułam na swoim karku, wolno płynęła w stronę mojej lewej łopatki, mocząc przy tym moją koszulkę, w której spałam. Otworzyłam oczy, patrząc złowrogo na przestępcę. Simon stał nad moim łóżkiem z szerokim uśmiechem, z jeszcze do połowy pełną butelką wody. 

— I co się tak szczerzysz? — burknęłam, poprawiając swoje włosy i w dalszym ciągu zabijałam go wzrokiem. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko sprawnym ruchem ręki wylał na mnie resztę wody. Przestraszona wydałam z siebie głośny pisk i nieudolnie starałam się zakryć swoją buzię.

Simon, sprawił jednak, że teraz miałam całą mokrą twarz. Moje świeżo umyte włosy też na tym ucierpiały. Czułam, jak pojedyncze pasemka przyklejają mi się do twarzy. Poduszka leżąca z tyłu również poniosła szkodę. Poczułam to, kiedy wzięłam ją w swoje ręce, z zamiarem rzucenia nią w półnagiego blondyna. Oczywiście to, że poduszka była mokra, nie stanęło mi na przeszkodzie, wykonania wcześniej zamierzonego zadania. Z impetem rzuciłam nią w niego, a ona odbiła się o jego brzuch i upadła na podłogę. Woda, którą była nasiąknięta, upadając na podłogę, spowodowała, że tysiąc małych kropelek substancji rozprysło się po całej ziemi.

Zabijcie mnie. 

Chłopak głośno zaczął się śmiać, a ja przysięgam, że w tamtym momencie byłam załamana. Chcąc się na nim choć trochę odgryźć, zrobiłam sobie bałagan w pokoju, który będę musiała posprzątać. Nie miałam totalnie na to ochoty ani czasu. Chociaż jeszcze nie miałam planów na dzisiejszy dzień, to z pewnością nie uwzględniałam tam tej czynność. Komu by się chciało marnować czas na takie głupoty. Jednak musiałam to zrobić, patrząc chociażby na fakt, że to nie był mój pokój, a ja tu tylko czasowo pomieszkiwałam. Nie chciałam sprawiać dużych problemów cioci i wujkowi, więc będę zachowywać się w należyty sposób. 

—  Zemsta za wczoraj, słoneczko. — zacmokał, szczęśliwy. Czemu jeszcze mój laser w oczach go nie zabił? 

—  Współczuję sama sobie, że będę musiała się z tobą użerać — westchnęłam do dalej nabijającego się ze mnie chłopaka, a ten od razu na moje słowa złapał się za serce. Starał się nieudolnie odwzorować postrzał w serce. Zdecydowanie mu to nie wychodziło, co spowodowało wybuch mojego śmiechu.

—  Pokochasz to — odpowiedział ostatecznie. — Nie znam takiej osoby, która by mnie nie kochała — powiedział pewny siebie i ruszył w stronę wyjścia. Jednak przed samym wyjściem, odwrócił się jeszcze w moją stronę.  — Dzisiaj Aviana robi śniadanie, więc zejdź za jakieś dziesięć minut na dół — powiedział już spokojniej, uśmiechnął się do mnie w ten głupi sposób i nareszcie wyszedł. Zostawiając mnie w upragnionym spokoju.

Przyłożyłam sobie do głowy drugą, suchą poduszkę i wydałam z siebie zirytowany odgłos. Dzięki poduszce, którą miałam przy twarzy, był on bardzo stłumiony. Odsunęłam ją od siebie, a następnie przytuliłam się do niej. Rozejrzałam się po pokoju, gdyby nie ta wylana woda i rozwalone łóżko to naprawdę byłoby czysto. Jednak dzisiaj, przez wodę, która narobi mi plam w pokoju na panelach, będę musiała umyć podłogę. Zanim jednak woda wchłonie się w panele, delikatnie przy tym je niszcząc, muszę to wytrzeć. Przysięgam, że chętnie bym zabiła Simona. Odrzuciłam poduszkę, gdzieś na bok łóżka, a sama się z niego podniosłam. Założyłam pierwsze lepsze sportowe spodenki z szafy i je założyłam. Później się przebiorę w coś bardziej wyjściowego, ale na razie chodząc tylko po domowym zaciszu, mogłam pozwolić sobie na taki wygląd. 

Opuściłam mój tymczasowy pokój, kierując się do łazienki, aby stamtąd wziąć papier, którym mogłam zetrzeć rozlaną wodę. Przy okazji wzięłam ze sobą również mokrą poduszkę, którą wrzuciłam do suszarki. Niecodziennym zadaniem było dla mnie ustawianie suszarki, bo zazwyczaj zajmowała się tym moja mama, bojąc się, że ja coś zepsuje. Zero zaufania. Dlatego teraz zrobiłam to intuicyjnie, słychać było, jak suszarka pracuje, więc raczej mi się udało. Uczucie dumy wypełniło mnie od środka. Wzięłam z łazienki kawałek papieru i wróciłam do swojego pokoju. Ostrożnie przemieszczałam się po nim, aby nie wdepnąć przypadkiem, w którąś z plam. Nie chciałam jeszcze bardziej roznosić ich po pokoju, dlatego od samego wejścia, wycierałam każdą z nich. 

S O N R AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz