9. Czerwona koronka, czerwone marlboro

176 6 1
                                    


Moje serce biło w bardzo szybkim tempie, którego dawno nie czułam. Mój oddech był bardzo zróżnicowany, a każdy kolejny wdech to była udręka dla mojego gardła, które w bardzo uprzykrzający sposób mnie bolało. Czułam każde uderzenie mojego serca, a krew która przepływała przez moje żyły była bardzo łatwa do wyczucia. Dokładnie czułam jak przemieszczała się w poszczególne części ciała. Moje dłonie były spuchnięte do maximum, przez słabe krążenie krwi, które towarzyszyło mi od najmłodszych lat. Zapewne moje stopy również były bardzo opuchnięte, ale nie umiałam tego wyczuć, ani sprawdzić, przez buty sportowe, które miałam założone na nogach. Czarno białe adidasy, które kończyły się równo z moją kostką, zdobiły moje stopy, umożliwiając mi łatwiejsze przemieszczanie się. Moje włosy były spięte w bardzo mocnego koka, podpiętego wsuwkami, aby mieć pewność, że na pewno się nie rozwali. Całe ciało powolnie na przemian unosiło się w górę i w dół. Powolnie poruszałam swoimi obolałymi nogi, które były nadzwyczaj przemęczone. Zła rozgrzewka, którą wykonałam przed bieganiem poskutkowała niemalże od razu po wystartowaniu bólem łydek, który teraz mi przeszedł, a zamienił się w mocne palący ból ud. Moje ciało było wykończone, nie dość, że przez znikomą ilość snu, którą miałam w ostatnim czasie to jeszcze przez złą dietę. Przetarłam swoją ręką mokre od potu czoło, a drugą ręką mocniej ścisnęłam butelkę wody. 

Spojrzałam się na Avianę, która była sprawczynią, że dziś spałam tylko cztery godziny, a o szóstej rano wyszłam z nią biegać. Szatynka zerwała mnie z łóżka i nawet nie chciała słyszeć odmowy, była uparta i jasno się określiła, że mam iść z nią biegać, bo sama boi się o takiej godzinie wyjść z domu, bo nie wiadomo kogo jeszcze spotka upitego po imprezie. Przekonała mnie i dlatego właśnie tutaj jestem, biegniemy już od dobrych trzydziestu minut bez żadnej przerwy i jak dla mnie, po krótkim zastoju w mojej przygodzie ze sportem był to dosyć duży wysiłek, natomiast dziewczyna nie wyglądała na jakoś bardzo przejętą przebiegniętymi przez siebie kilometrami, a wręcz to ona dziś prowadziła i ustalała drogę, która była długa. Zawsze mówiła, że ma słabą kondycję, a tu proszę bardzo. Aviana wydawała się być całkowicie w swoim świecie, nie odezwała się do mnie ani jednym słowem przez całą drogę i ani razu nie narzekała, co było dziwne. Biegła jednakowym tempem i nie wyglądała na nawet w najmniejszym stopniu zmęczoną. Podejrzewam, że tej nocy musiało się coś stać, o czym jeszcze nie zdążyła mi powiedzieć. Wróciła do domu o czwartej nad ranem, z tego co słyszałam i po dwóch godzinach wstała, żeby biegać. To całkowicie nie pasuje do dziewczyny.

Gdyby nie stan mojego organizmu, kompletnie bym nie miała nawet na co narzekać. Mimo, że wstanie z łóżka o takiej porze to katorga, ale świat o tej godzinie jest najpiękniejszy. Wszystko budzi się do życia i uwielbiam to obserwować. W dużym parku, w którym się właśnie znajdujemy, nie zobaczyłam do tej pory żadnego człowieka, nie licząc pana śpiącego na ławce. Promienie słoneczne, które dopiero przed ponad godziną się pokazały oświetlają całą przestrzeń przed nami. Powietrze o tej godzinie było o wiele przyjemniejsze i chłodniejsze niż będzie w południe, a cisza i spokój dodawały tylko klimatu. Czuje się wewnętrznie szczęśliwa i dumna z siebie, że jestem w takim miejscu o takiej godzinie w wakacje. W parku było mnóstwo ptaków, które w większości siedziały na drzewach i ćwierkały, niezrozumiałe dla mnie rzeczy. Uśmiechnęłam się nieznacznie, widząc jak jakiś mały brązowy ptak znajduje przy ławce, okruszek jedzenia i szczęśliwy z nim odlatuje. 

Mój oddech z minuty na minutę stawał się coraz bardziej nierównomierny, a w nogach miałam coraz mniej siły. Zmęczenie coraz bardziej mnie przybijało, co Aviana na szczęście chyba bez żadnych słów zrozumiała lub sama stwierdziła, że też potrzebuje przerwy. Obydwie zatrzymałyśmy się przy ciemnozielonych dużych krzakach. Schyliłyśmy się, opierając ręce o kolana, aby szybciej unormować oddech i odpocząć. Przymknęłam swoje oczy skupiając się wyłącznie na swoim oddechu i uspokojeniu ciała. Powolnie brałam oddechy i robiłam wydechy, aby w końcu osiągnąć upragniony cel. 

S O N R AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz