7. To się nazywa zajebistość, Reece

167 10 3
                                    

POV. Madeline

— Nie rozumiem jego — westchnęła Aviana, podpływając do krawędzi basenu. Oparła swoje łokcie na niebieskiej posadzce, znajdującej się przy brzegu wody. Jedną ze swoich rąk poprawiła mokre blond włosy i odsączyła delikatnie włosy z wody. 

Westchnęłam cicho, odchylając swoją głowę do tyłu i patrząc się wprost na błękitne niebo. Dziś była bardzo ładna pogoda, wydaje mi się, że jest to jeden z cieplejszych dni, które ostatnio były. Słońce nawet na chwilę nie schowało się za chmurami, przez cały dzień mocno świecąc i dając o sobie znać. Każdy cieszył się tą pogodą, a ja umierałam z nad wysokiej temperatury. 

Jedynym ratunkiem dzisiejszego dnia był Connor, który mi i Avianie zaproponował, abyśmy wpadły do niego do domu i spędzili czas nad jego basenem. Obydwie zgodziłyśmy się niemalże natychmiastowo, a jedyną przeszkodą było to, że nie miał nas kto powieźć do niego. Simon odsypiał w dalszym ciągu ostatnią noc, która nie skończyła się na szczęście żadnym przypałem. Ciocia i wujek są w pracy, a więc to Aviana musiała nas tu powieźć. Co zabawne, jeździ lepiej niż ja i niemal bezproblemowo nas tu przywiozła. 

Jeśli chodzi o wczorajszą noc, starałam się nie myśleć o tym wszystkim. Na bieżąco śledziłam ostatnie fakty z El Segundo, w których pojawiła się już wiadomość o pobitym chłopaku. Podobno żyje, ale jest cały w siniakach, zadrapaniach, a jego największym obrażeniem jest złamana ręka, którą lekarze musieli operować. Podobno sprawa została zgłoszona na policje, a więcej informacji dowiemy się dopiero z czasem, gdy chłopak złoży zeznania w tej sprawie. Podobno na razie ich odmawia, a lekarze też nie pozwalają na zbyt długie rozmowy z pacjentem. 

O wydarzeniach z plaży też staram się nie myśleć i odpędzam od siebie każdą myśl, która jest związana z Reecem. Powrót z policją bym najgłupszym pomysłem na jaki mogłam wpaść. Policjanci dosłownie odwieźli mnie pod samą bramę, a ja cała trzęsłam się ze stresu, że zaraz ciocia się obudzi, spojrzy w okno czy cokolwiek w tym stylu. Powrót do mojego pokoju wcale też nie był prostą rzeczą, bo z trzy razy spadłam prawie z jakichś kamieni, którymi był wyłożony po tej części dom. Do tego jeszcze nie zdążyłam porozmawiać z Simonem o tym wszystkim, więc nawet nie wiem o czym mogę mówić Avi, a o czym nie. Cały mój dzień, czyli od drugiej po południu niewiele co się odzywałam do kuzynki, która nie odstępowała mnie nawet na krok. 

Spojrzałam się na Connora, który podpłynął do mnie zaraz po Avianie i uśmiechnięty patrzył na nas obydwie. Chłopak był dziś chodzącym wulkanem energii, jakby co najmniej miał trzysta powodów do uśmiechu i szczęścia. Objął Avi ramieniem, a drugie oparł o zakończenie basenu. 

— On po prostu jest jednym z tych, którzy nie chcą się ustatkować — powiedział Connor, pokrzepiająco uderzając ją w ramię. 

— Ale mógłby chociaż odpisać — dziewczyna smutno spojrzała się w dal, jakby rozmyślając o Kianie. 

— Po co miałby to robić? — prychnęłam, dziewczyna była całkowicie naiwna, wierząc w to, że chłopak cokolwiek mógł do niej poczuć. 

Był egoistycznym dupkiem, który myślał tylko o swoim nosie. Udowodnił mi to już wystarczająco wczoraj i nie zamierzałam zmieniać o nim zdania. Nie chcę, aby moja kuzynka wchodziła w jego świat, który jest pełen nielegalnych rzeczy, a dziewczyny były traktowane jak zabawki. 

— Spytałam się go już wczoraj, czy dziś idziemy na jakieś piwo lub coś więcej, a on do tej pory nie odpisał — spojrzałam się najpierw na blondynkę, która wypowiedziała te słowa całkowicie na poważnie, a potem na Connora. 

Chłopak również patrzył się na mnie z szeroko otwartymi oczami, jakby nie rozumiał co mówi do niego dziewczyna. Obydwoje nie sądziliśmy, że jest taka głupia i naiwna, a jednak to prawda. Connor uśmiechał się od ucha do ucha, próbując nie wybuchnąć śmiechem, a ja patrząc na niego, też miałam ochotę się śmiać. 

S O N R AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz