chapter 12

99 5 3
                                    

Jimin

Próbowałem w spokoju zrobić to co mam do zrobienia, czyli odbębnić parę godzin na komendzie i wrócić jak najszybciej do mieszkania. Była niedziela i nie uśmiechało mi się tu przesiadywać całego dnia. Natomiast moi przyjaciele, z którymi miałem przyjemność być na dyżurze w ten weekend nawet nie próbowali udawać, że pracują, bo po co, tym bardziej jeśli Seokjina tu nie było. Ja wolałem nie robić sobie zaległości .

-O co wam chodzi?- spytałem w końcu Kima i Jeona nie mogąc już wytrzymać ich durnego zachowania i próby zwrócenia mojej uwagi na nich. Odkąd tylko stanąłem w progu drzwi naszego biura dziwnie się na mnie patrzyli.

-Spóźniłeś się dzisiaj hyung.- odezwał się młodszy ruszając zabawnie brwiami. Wywróciłem oczami.

-I co z tego?

-Jak to co? Nie udawaj debila. Ty nigdy się nie spóźniasz.- Namjoon patrzył na mnie wnikliwie z tym swoim durnym uśmieszkiem, ale nie skomentowałem tego.

-A akurat dzisiaj się spóźniłeś i to aż godzinę.- zaznaczył Gguk. Te gnojki świetnie się bawili robiąc mi przesłuchanie, a ja traciłem powoli cierpliwość.

-Idźcie naskarżyć Jinowi jak coś wam nie pasuje.- wzruszyłem ramionami udając spokojnego. Mężczyźni spojrzeli po sobie i zaczęli się śmiać.

-Ale Jimin, pochwal się co cię tak zatrzymało w domu.- zignorowałem to i wtopiłem swój wzrok w ekran monitoru.

-No wiesz co? Przyjaciołom nie powiesz?- zacmokał zawiedziony Namjoon. Niby to kobiety są określane mianem plotkar, ale prawda jest taka, że faceci są gorsi i moi kumple byli tego idealnym przykładem za każdym razem. Chcąc zakończyć już tą głupią i męczącą wymianę zdań odezwałem się w końcu.

-Nic się między nami nie wydarzyło.- zabrzmiało to mniej więcej tak jak byśmy byli na sali sądowej, a ja będąc osobą oskarżoną próbuje się obronić chociaż wszystkie obciążające dowody wskazują na to, że ewidentne jestem winny.

Oboje spojrzeli na mnie jak na głupka nawet nie kryjąc swojego rozbawienia. Niepotrzebnie tak się produkowałem, przed nimi nic się nie ukryje.

-Całowaliśmy się.- odchrząknąłem odwracając twarz by ukryć swoje zawstydzenie, bo tak, było mi cholernie wstyd za to. Co z tego, że sam pocałunek był cudowny, co z tego, że mi się podobało, co z tego, że chciałbym jeszcze raz poczuć...Nie miałem prawa myśleć o niej w taki sposób. Sohyun to jeszcze dzieciak, w dodatku jesteśmy prawie obcy dla siebie i tego powinienem się trzymać.

-Wiedziałem ha! A potem co?- Kim puścił mi oczko, a młody mu zawtórował. Spojrzałem na nich z politowaniem.

-Ona ma szesnaście lat, to jeszcze dziecko. Serio dajcie już spokój. W sumie to był przypadek, nie planowałem tego.- zacząłem się coraz bardziej tłumaczyć, a ich coraz bardziej to bawiło. - Dostała jakiejś histerii po tej akcji w klubie, nie mogłem jej uspokoić i chciałem jakoś...- westchnąłem nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa.

-Zatkać jej usta?- palnął Gguk na co oboje ryknęli śmiechem, po czym starszy przybił piątkę z Jeonem mówiąc „moja krew". Czemu ja się w ogóle z nimi zadaje? Byłem zażenowany ich zachowaniem. Piorunowałem ich wzrokiem do momentu aż się w miarę nie uspokoili.

-Wyluzuj chłopie! Co ty dzisiaj taki spięty? Powinieneś być bardziej rozluźniony po takiej nocy.- Namjoon nie dawał za wygraną.

-Nic nie było i nie będzie. Wybijcie sobie te bzdury z głowy i zajmijcie się w końcu pracą, bo nie będę wszystkiego robić za was.- zaśmiali się tylko nic nie robiąc sobie z moich słów.

hold me tight | p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz