Dobra, właśnie przeniosłam się na moją polane do ćwiczeń. Dokładniej do strzelania z łuku. Jestem w miarę daleko. Dobra ale chyba praktycznie nic o mnie nie wiecie. No to jestem Kate, mam 14 lat. Mam niebiesko-szare oczy i piękne brązowe, kręcone włosy. Jestem wysoka, bo mam 170 cm. Jestem szczupła, ale mam jednak troszkę mięśni. Wiecie jaka jest moja postać animagiczna. Dobra już wszystko o mnie wiecie, więc muszę poszukać jakiegoś źródła wody. Niby mam wodę w bidonie, ale się zmienię i jak znajdę to będę mogła się szybko napić i uciekać dalej. Uznałam jednak, że użyje zaklęcia czterech stron świata to zacznę się też kierować na północ. Więc wędrówkę czas zacząć. Mijałam bardzo dużo zwierząt i wtedy zdałam sobie sprawę że nic nie jadłam i musiałam zapolować, pod postacią wilka. Szybko wyczułam zagubioną wiewiórkę. Zakradłam się i ją zabiłam. Trochę szkoda tej wiewiórki ale ja też muszę coś zjeść. Szybko ją zjadłam i uznałam że się prześpię do wschodu słońca. Często wstawałam o tej godzinie, więc to nie będzie dla mnie problem. Wschody zawsze są piękne ale czas ruszać. Muszę dać odpocząć mojemu wilkowi bo wczoraj dość szybko biegłam i jeszcze spala w jego postaci. Zaklęcie czterech stron świata i lecimy dalej. Zaraz pewnie obudzi się mama, pomyślałam. Zaczęło padać, świetnie. Muszę kontynuować wędrówkę nawet w deszczu. Kurtka i kontynuacja. Szłam tak z 4 godziny (oczywiście w przerwami) i nagle usłyszałam głosy. O nie. Ojciec zauważył moje zniknięcie i musiał wysłać wojsko w moją pogoń. Wilczy zmysł słuchu jednak się do czegoś przydaje. Muszę przyspieszyć. Nagle zaczęło mocniej padać. To daje mi przewagę ale i jednocześnie utrudnia ucieczkę. Zauważam jednak, że jestem coraz bliżej końca wyspy. Dobra muszę szybko iść, a najlepiej biec. Biegłam tak przez pół godziny ale musiał zwolnić bo nie dawal dalej rady biec. Szybko rzucił Zaklęcie aby sprawdzić czy dobrze idę i ruszyłam. Idąc szybkim tępem 1,5 h doszłam do końca wyspy. Widziałam jak wyspę nie daleko, ale droga prowadziła tylko przez wzburzoną przez burze wodę. Szybko weszłam na drzewo i oceniłam czy starczy mu liny jak zawiąże przy jednym drzecie a przestrzele do drugiej wyspy. To musi się udać, zmotywowałam się w myślach i zaczęłam pracę. Jeden koniec liny przywiązałam mocno do drzewa, a drugi do strzały, którą miałam przestrzelić do drugiej wyspy. Wojsko było coraz bliżej. Dobra, raz kozie śmierć. Położyłam strzałę na łuku, napięłam cięciwę i poleciała. Niestety nie doleciała. Muszę mocniej. Po kolejnych kilku próbach udało się wbić trwałe na tyle mocno, aby się nie urwała, albo nie wypadła. Wojsko już było blisko więc wzięłam wytrzymały patyk i pojechałam jak na tyrolce.Przedtem wszystko oczywiście zabrałam. Na moje szczęście pogoda sie uspokoiła, więc mogę spokojnie pojechać. Będąc w połowie drogi zauważyłam tylko strzałę przecinającą linę na której aktualnie byłam. Szybko puściłam patyk i złapałam się liny. Wyrobiony refleks, pomyślałam. Dzięki wszystkim ćwiczeniom, którymi moja mama mnie męczyła, teraz mogłam przeżyć. Poleciałam niczym, tarzan na pnączy. O wiele szybciej się znalazłam niż planowałam. Weszłam na drzewo, żeby nic mnie nie zaatakowało i postanowiłam się przespać. Chyba byłam na prawdę zmęczona bo przespłam całą noc i dość późno się obudziłam. Albo raczej zostałam obudzona. Był to męski głos, ale chyba bardziej nastolatka. Zeszłam z drzewa i zaczęłam się kierować w stronę głosu. Zauważyłam, że jest uzbrojony więc wzięłam łuk i strzały, i podeszłam, ale grawitacja postanowiła się zbuntować i się przewróciłam. Oczywiście zwróciłam tym występem uwagę nieznajomego. Szybko wyszarpnął jakiś patyk. Nie poczekaj to jest bardziej proste i wzorzyste na patyk, to RÓŻDŻKA. Z wrażenia myślałam że mi szczena opadnie, ale na szczęście tak się nie stało.
[?]- Kim jesteś?
[K]- A Ty?
[?]- Jestem Harry James Potter, książę królestwa Potter/Black.
Chwila, czy on powiedział Black. Ci Blackowie których szukam, oby to byli oni.
[K]- Jestem Kathreen Maximoff, albo Black. Sama nie wiem. Byłam księżniczką królestwa Maximoff.
Nagle zauważyłam zdziwienie na jego twarzy. Wiem, że nie muszę się obawiać go, ponieważ też jest czarodziejem. Dobra chyba mogę schować łuk. Chowając strzałę, nagle poczułam, że zostałam trafiona jakąś klątwą. Albo raczej zostałabym trafiona, ale moja tarcza się uruchomiła. Nagle uciekłam, ale teraz nie raczyła zadziałać moja tarcza i zostałam trafiona ogłuszaczem.
696 słów
Hej
Jak myślicie, jak potoczą się losy głównej bohaterki.
kam.
CZYTASZ
magiczna księżniczka
Fiksi PenggemarHej. Jest to książka, na którą mogłeś/aś trafić przypadkiem. Jest połączeniem Harry'ego Pottera i czasów, kiedy były dynastie. To mija się z prawdziwym hp, więc nie zdziwcie się co tu znajdziecie. Wykorzystałam tutaj nie tylko Harrego Pottera, ale i...