Rozdział 14 (Koniec)

171 16 17
                                    

Sero pov:

Na kolejny dzień mieliśmy w szkole tylko spotkania świąteczne, żadnych lekcji, treningów tylko czas wspólny z klasą. Zjedliśmy ciasto, ciasteczka, wypiliśmy herbatę. Spędziliśmy czas wspólnie rozmawiając i śmiejąc się. Z racji, że ustaliliśmy, że nie robimy sobie prezentów złożyliśmy się tylko na upominek dla wychowawcy. Podarowaliśmy mu jakieś lepsze firmy kubek termiczny
i ekskluzywną kawę, poszukiwaniami zajęła się Momo bo to ona się na tym znała najlepiej. Mężczyzna starał się nie pokazywać zaskoczenia jednak trochę dawało się je wyczuć. Po spotkaniu pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę. Szedłem wraz z Miną, Denkim
i Shinsou skoro to ostatni dzień przed wolnym i nigdzie nam się nie śpieszy postanowiliśmy przejść się pieszo.

-Sero! - Usłyszałem za sobą i odwróciłem się wraz z przyjaciółmi w tamtą stronę by ujrzeć drobną posturę Yoko biegnącą w naszą stronę.

-Hej, Coś się stało, nie mieszkasz w drugą stronę? - Spytałem, przyjaciele lekko się odsunęli by
w razie co nie przeszkadzać i rozmawiali o czymś bo co chwile słyszałem śmiech Ashido lub Denkiego.

-Czekam na rodziców, jadę do dziadków już dziś. Ale nie ważne. Wiemy, że przychodzisz do Misaki i mieliśmy cię zapytać czy masz już pomysł na prezent?

-Nie myślałem jeszcze o tym.

-A może chciałbyś się z nami zrzucić na bilety na balet? Misaki marzyła żeby zobaczyć go na żywo, moglibyśmy iść w piątkę i dać jej bilet w prezencie.

-Jasne, chętnie.

-No to super, dodam cię później do grupy! A teraz lecę. - Dziewczyna pomachała mi i trójce za mną i pobiegła w stronę auta, które podjeżdżało właśnie na pobliski parking.

Oficjalnie rozpoczęła się przerwa zimowa.

*Time skip*

28.12


Misaki pov:

Strasznie cieszyłam się, że w końcu spotkam się z przyjaciółmi. Właśnie siedziałam z mamą
w kuchni i spisywałam listę zakupów, ponieważ zabrakło nam kilku rzeczy i niektórych zapomniałyśmy przy ostatnich zakupach. Mama od rana coś przygotowywała, a ja miałam jechać z wujkiem na zakupy. Drzwi się otworzyły i mężczyzna wszedł do środka stojąc na korytarzu przywitał się z kobietą, a ja w między czasie szybko się ubrałam.

-Dużo? - Zapytał gdy wsiedliśmy do auta.

-Nie jest źle, powinno pójść sprawnie. - Pokiwał głową i ruszyliśmy. Wiedziałam, że mężczyzna nie przepada za dużymi zakupami, jeśli mam być szczera też nie byłam ich wielką fanką, mama zawsze się śmieje, że możemy nie być spokrewnieni ale podobieństwo w pewnych momentach jest nie niezaprzeczalne. Chciałam żebyśmy ogarnęli to szybko były to głównie rzeczy spożywcze jednak chciałam zajechać jeszcze do innego sklepu. - Shota? - Zaczęłam niepewnie. Mężczyzna spojrzał tylko na mnie dając znać żebym kontynuowała. - Będziemy mogli wejść jeszcze do sklepu z ubraniami? - Aizawa podniósł brew do góry, wiedziałam, że nie podoba mu się to za bardzo. Spojrzałam na bransoletkę na moim ręku. - Chciałabym też dać coś Hańcie.

-Rozumiem. - Uśmiechnęłam się do niego, musiałam wymyślić co dać chłopakowi zanim dojedziemy aby nie trwało to za długo.

Zakupy spożywcze poszły nam dość sprawnie, nie było też tłumu ludzi co obojgu nam pasowało odłożyliśmy torby do auta i skierowaliśmy się do sklepu z ubraniami.

-Jaki masz plan? - Mężczyzna zapytał lekko zmęczonym głosem , który był dla niego codziennością.

-Pomyślałam o bluzie. - Spojrzałam na mężczyznę licząc na jakąś podpowiedź, on tylko pokiwał głową twierdząco. I tak cieszyłam się, że tu ze mną jest. Weszliśmy do sklepu i od razu skierowałam się na dział męski. - Co myślisz o tej? - Po przejrzeniu kilku bluz pokazałam mężczyźnie jedną, która wydawała mi się najbardziej pasująca do Sero.

-Naprawdę myślisz, że jestem odpowiednią osobą do tego pytania? - Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem i podniesioną brwią, a ja się zaśmiałam. - Myślę, że ta mu się spodoba. - Skierowałam się do kasy. Wybrałam zwykłą prosta bluzę przez głowę bez kaptura w beżowym kolorze z delikatnym haftem słowa "hope". Wróciłam z uśmiechem do mężczyzny, który opuścił już sklep i ruszyliśmy do auta. Po kilkunastu minutach byliśmy w domu. Mama świetnie się bawiła w kuchni robiąc ciasto, mimo że prosiłam ją aby nie szalała i tak już miała gotowych kilka rzeczy. Plan ogólny był taki, że zjemy wszyscy wspólnie obiad, a potem spędzę czas
z przyjaciółmi, za to kolejny dzień był zarezerwowany dla mamy i wujka. Zaczęłam przygotowywać stół, Aizawa gdzieś na chwile zginął jednak po chwili wrócił z dużym bukietem kwiatów dla mnie. Przytuliłam mężczyznę i ozdobiłam stół kwiatami od niego. Powiesiliśmy jeszcze kilka balonów w salonie i do drzwi zadzwonił dzwonek.

-Hejka! Dzień dobry! - Przywitała się Rumi i w ślad za nią poszedł Reiji. Obiecali mi pomóc więc przyjechali trochę szybciej od pozostałej dwójki.

-Pomóc ci coś mamo w kuchni? - Spytałam zaglądając do niej.

-Nie, nie, idź przygotuj sobie pokój. Shota mi pomoże widzisz jak się pali do pracy. - Spojrzałyśmy na mężczyznę, który właśnie brał łyk kawy i się zaśmiałyśmy. Ruszyłam na górę słysząc jeszcze przedrzeźnianie się dorosłych w kuchni. W pokoju znajdowało się już rodzeństwo. Napompowaliśmy trochę przezroczystych balonów z konfetti w środku, ustawiliśmy napoje oraz przekąski które przynieśliśmy z dołu, przygotowaliśmy gry. Światło było zgaszone paliła się tylko ściana z lampek która dawała bardzo dobrą widoczność.

-Zmykaj się przebrać my już sobie tu damy radę. - Faktycznie zostało coraz mniej czasu, nie chciałam wymyślnego ubioru jednak moje dresu nie pasowały do reszty. Rumi miała na sobie bordową luźną sukienkę na ramiączka przewiązaną w pasie. Na początku miała na to założony sweterek jednak szybko zrobiło się jej gorąco. Reiji za to miał ciemne dopasowane spodnie
i cienki kremowy sweterek. Udałam się do łazienki gdzie leżały już przygotowane ubrania. Ubrałam czarną koszulkę z falbankami na końcach rękawków i koralową ogrodniczkę. Czesałam włosy gdy usłyszałam dzwonek do drzwi, białowłosa powiedziała, że czekają na dole
i usłyszałam jak zbiega, a za nią spokojnie kroczył chłopak. Poprawiłam się ostatni raz i zeszłam na dół. Przy stole czekali już Rumi, Reiji, moja mama ubrana w prostą jasno różową sukienkę, Shota oczywiście cały na czarno jednak miał teraz na sobie koszulę, której wcześniej nie miał więc musiał się przebrać, Yoko w ciemnych spodniach i ślicznej bordowej falbankowej bluzce
i Hanta w ciemnych dopasowanych spodniach i luźnej beżowej koszuli w paseczki włożoną
w spodnie. Gdy mnie zobaczyli zaczęli śpiewać mi "sto lat" przez co zrobiło mi się głupio.

Bohater / Sero Hanta (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz