Rozdział 2

477 29 99
                                    

Pov Bakugo

Oczywiście po szkole do pójścia do kawiarni musiała się dołączyć ta kocia debilka. Cały Bakusquad się upierał.

- Spierdalaj, Pikachu. Nigdy z nią nie pójdziemy. - powiedziałem i podszedłem do drzwi, czekając aż cała reszta przestanie się kręcić wokół Amai i podejdą.

- Nie musisz iść. - powiedział Kirishima.

Zdziwiło mnie to, nigdy się nie stawiali. Ona miała na nich zły wpływ. Chcieli pójść beze mnie? A niech se idą. Jeszcze do mnie wrócą, błagając na kolanach.

Wyszedłem i od razu skierowałem się w stronę domu. Debile.


Pov Kirishimy

Trochę było mi przykro, że Bakugo jednak nie zdecydował się pójść z nami. Nie rozumiałem co AŻ TAK mu przeszkadzało nowej.

Szybko jednak o tym zapomniałem i dobrze się bawiłem z resztą i Amai. Wreszcie powoli się wszyscy rozchodzili. Mina musiała wracać, bo miała zajęcia. Sero nie wiadomo, a Denki bo miał pomóc w domu. Wreszcie zostałem tylko ja i Amai.

Jeszcze chwilę żartowaliśmy sobie, już chciałem wstać, żeby powiedzieć, że już muszę iść, kiedy Koneko podeszła bliżej. Za blisko.

Czułem jej oddech na swojej twarzy, mogłem widzieć każdy detal jej twarzy. 

- Kiri... - powiedziała powoli.

O nie...

- Ja nie mogę tego, więcej ukrywać... Po prostu nie mogę... - przybliżyła się jeszcze bardziej - Ja Cię kocham...

Czy ją kurwa powaliło? Znamy się od dziś, a ona mi miłość wyznaje?!

Odepchnąłem ją i rzuciłem się do ucieczki. Wybiegłem z kawiarni zostawiając ją samą.

Debilka.


( Tutaj miałam zrobić koniec rozdziału, bo to idealny moment, ale rozdział byłby za krótki - przyp. autora )


Pov Bakugo + TIME SKIP

Następnego dnia przyszedłem do szkoły udając, że mnie to nie obchodzi, że poszli beze mnie.

Kiedy całą grupą weszli do sali wszyscy się śmiali oprócz Kirishimy. Stał z boku i posyłał im od czasu do czasu sztuczny uśmiech.

Usiadł jak zawsze niedaleko mnie.

Nie mogłem się go spytać o to co się stało. W końcu musiałem im pokazać, że nie interesują mnie oni. Podniosłem tylko głowę do góry, podnosząc swoją pewność siebie i czekałem na lekcję.

Czułem, że Kirishima bardzo chce, że mną porozmawiać, ale ja nie chciałem się dać. Wczoraj wybrali sobie pójść ze mną. Niech się męczy, nie dam mu żadnej rady, a ni nie zamierzam go pocieszać.


Pov Kirishima

Amai udawała, jakby wczoraj nic się nie stało. Wszyscy rzucili się na nią od razu kiedy przyszła do sali. Czuła się pewnie jak gwiazda. Ale mnie olewała, jakby to co stało się wczoraj - nigdy się nie wydarzyło.

Usiadłem niedaleko Baku. Bardzo chciałem z nim porozmawiać i go przeprosić, ale on mnie olewał. Byłem beznadziejnym kumplem, powinienem z nim porozmawiać już wtedy i powiedzieć, że możemy pójść gdzieś kiedy indziej, a nie odejść bez słowa. 

Zasłużyłem na to.

Lekcja się zaczęła bardzo szybko. Aizawa-sensei postanowił, że najlepiej wczoraj spisała się Amai. Dostała oklaski i gratulacje, wszyscy ją podziwiali.

Zaczynałem ją powoli nienawidzić.


Pov Bakugo

Ta debilka z dnia na dzień coraz bardziej mnie denerwowała. Oklaskiwana nawet nie mówiła typowego dla całej reszty: "dziękuję"

Postanowiłem, że dziś zobaczę gdzie mieszka i wbiję dosłownie jej do głowy, co o niej myślę. Wiedziałem, że to trochę dziwne i że mogę zostać ukarany, ale jeśli nikt nie zauważy, to nic się nie stanie.

Czekałem tylko na koniec lekcji, uporam się z nią szybko i bez problemu, a potem przyjmę przeprosiny Kirishimy, który będzie niczego nieświadomy.


(TIME SKIP)


Pov Bakugo

Poszedłem za kocią debilką, była szybka jak na dziewczynę. Oglądała się, jakby nie chciała, żeby ktoś wiedział, gdzie idzie. Coś ukrywała, ale ja pozostawałem przez nią nie zauważany. 

Z minutę na minutę zagłębiała się coraz głębiej, w coraz ciemniejsze uliczki. 

Szła pewnie, możliwe było, że znała trasę. Wreszcie zatrzymała się przed wielkim budynkiem, to pewnie był cel jej podróży.

Ukryłem się, patrząc na bieg wydarzeń. Podeszła do drzwi i zapukała w nie. Cały budynek wygląd jak rozwalający się.

Wyskoczyłem, ona jednak za pomocą uszu, wiedziała o moim ataku wcześniej.

Przejechała mi pazurem do twarzy, ale buchnąłem jej w twarz, aż wpadła na ścianę.

Przygwoździłem ją i powiedziałem:

- Odwal się od moich przyjaciół.

Szybko sprawdziłem swoje koordynaty, niby od niechcenia przeglądając telefon. Została przez chwilę w tamtej pozycji, aż znowu podeszła do drzwi.

Huknęły, a ja odszedłem. Ta debilka skrywa więcej tajemnic niż myślałem.

Ale tym razem to ja zyskałem przewagę. Jeśli by jednak jeszcze raz powtórzyła to, byłbym gotowy ją zabić albo zranić.


-------------

Troszkę krótsze, ok. 700 słów. UwU

BAYO!

Uśmiech, idioto | Kiribaku Story  [Completed]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz