Część 2/2 - „Siadaj, kochanie, startujemy"

48 11 6
                                    


„Siadaj, KOCHANIE, startujemy"

Te bezczelne słowa i złośliwy uśmieszek łajdaka.

Leia gotowa była żałować, że szansa jedna na 725 zdołała się ziścić i Solo odnalazł się cały i zdrowy. Musiała jednak porzucić tę gotowość, gdy poczuła na szyi szorstką fakturę metaforycznej wstążki w kolorze khaki, drażniącą jej skórę. Była niewolnicą własnych uczuć, a Han doskonale zdawał sobie z tego sprawę. To on zawiesił na jej szyi tę wstążkę. Celowo czy nie, ale na pewno świadomie.

„– Możemy polecieć na Bespin, Lando to mój przyjaciel, ma tam fabrykę.

Można mu ufać?

Nie. Ale to przyjaciel."

Han ewidentnie miał specyficzny sposób na nazywanie relacji. Dla wszystkich innych przyjaciel, któremu nie można ufać jest oksymoronem, dla niego oczywistością. Dlatego też ciężko było jej zrozumieć jak on traktuje rodzące się między nimi uczucie. Z każdą kolejną zagadką, jaką ją uraczył, z każdym kolejnym zdaniem, którego nie potrafiła rozszyfrować, pojmowała jak bardzo jej na nim zależy.

„Umiesz postępować z ludźmi."

Miała nadzieję, że Han dostrzeże podwójne znaczenie tych słów. Bo zrozumiała, że to nie był żaden oksymoron, nie był to specyficzny sposób nazywania relacji. Lando Calrissian naprawdę był przyjacielem, któremu nie można ufać. Wypowiedziała te słowa po tym, kiedy umęczony torturami Han, rzucił się na niego. Przyjaciela, który zdradził, a teraz przyszedłszy do ich celi, został powitany napędzaną złością pięścią Koreliańczyka. Leia chciała, żeby Solo zrozumiał te słowa tak jak miał zrozumieć. Że wstążka w kolorze khaki, która wisi na jej szyi, jest jego winą i jego zasługą. Że wstążka ta oplata ją i zniewala, a wszystko przez to, że on – Han – tak dobrze umie postępować z ludźmi.

Dlatego, gdy z głuchym łoskotem upadł na podłogę w klocek karbonitu, z zamrożonym w nim Hanem Solo, mimo zapewnień Lando, że mężczyzna przeżył mrożenie, Leia poczuła to, co kiedyś, kiedy straciła Alderaan. Przypomniała sobie ten ból i wiedziała, że już nigdy go nie zapomni, bo po raz drugi straciła cały świat. Tak, wtedy miała pewność – ten jeden człowiek był dla niej całym światem, nawet jeśli dla całego świata był tylko jednym człowiekiem. Tylko jednym człowiekiem zamrożonym w karbonicie, a wraz z nim zamrożone zostało serce Lei, oplecione przez wstążkę w kolorze khaki, która zsunęła się z szyi jak wąż i wniknęła do piersi. Oj tak, Kapitanie Solo, umiesz postępować z ludźmi.

I sadowiąc się teraz na pokładzie Sokoła, obok Lando – przyjaciela, któremu nie można ufać, a któremu zaufać musiała, poczuła jak bardzo chciałaby zamiast skupionej twarzy zdrajcy i pełnej strachu i niepewności ciszy zobaczyć złośliwy uśmieszek łajdaka i usłyszeć te znienawidzone słowa: „Siadaj, kochanie, startujemy."

Wstążka w kolorze khaki || ONE SHOT Star Wars (Leia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz