8

91 11 11
                                    

Jisoo

Jechałam zestresowana trzymając młodą za rękę. Zwykle zachowywałam zimną krew i stoicki spokój jednak tym razem było inaczej. Byłam tak zestresowana jak nigdy. Nie wiem dlaczego tak bardzo obawiałam się o życie tej dziewczyny. Czułam coś takiego, że była dla mnie ważna, że mnie prawdziwie lubiła. Może nawet kochała?

W szpitalu zawieźli Rose szybko na salę. Ja czekałam na korytarzu. Wyjęłam telefon i napisałam do Jennie, że będę później, ponieważ zdarzył się wypadek. Moja kochana siostra od razu wsiadła w autobus i przyjechała do mnie , by mnie wesprzeć

- Jisoo, co się stało?- z niedowierzaniem usiadła obok mnie patrząc na mnie dużymi oczyma.

- Rose , moja koleżanka zasłabła na kawce. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Za pierwszym razem na pierwszym spotkaniu mnie wrobiła, miałam i nadzieję, że tym razem mnie wrabia. Jednak Rose straciła oddech , więc zaczęłam ją reanimować, a ktoś z kwaiarenki zadzwonił po karetkę... - westchnęłam ciężko.

- Jisoo , pamiętaj, że jestem z Tobą... - powiedziała młodsza siostra i mnie przytuliła.

Odwzajemniłam uścisk. Zrobiłam się głodna. Stwierdziłam, że skoro nie dokończyłam jeść mojego deseru, to pójdę do szpitalnego sklepiku i coś kupię. Jennie poszła ze mną.

- dzień dobry - ukłoniłam się grzecznie. - Poproszę 2 batoniki i 2 kanapki. - powiedziałam szybko i podałam sprzedawczyni pieniądze. 

Potem wyszłam ze sklepiku i usiadłam na miejscu, na którym siedziałam wcześniej. Jennie podreptała za mną. 

Rozpakowałam kanapkę z papieru i zaczęłam jeść. Wcale mi nie smakowała, ponieważ okropnie bolał mnie brzuch - ze strachu o Rose. Jednak kiedy człowiek jest głodny - zje wszystko. Przynajmniej ja tak mam.

Szpitalne czekanie jest najgorsze. Dobrą godzinę siedziałam w telefonie i czytałam wiadomości, a następną godzinę czytałam książkę ze szpitalnej biblioteczki. 

Po tych 2 godzinach z sali wyszedł doktor i mnie poinformował, że Rose jest już przytomna i że czekają teraz na wyniki badań.

Pognałam wraz z Jennie do sali, gdzie leżała Rose.

- Rose, mój Boże, jak się czujesz?- spytałam zaniepokojona

- nie najgorzej, ale nie najlepiej - westchnęła Rose. - jestem bardzo zmęczona... - ziewnęła. - zrobili mi rózne badania krwi, moczu, bardziej i mniej skomplikowane , teraz czekam na wyniki... 

- tak w ogóle mam coś dla ciebie. Jennie nie chciała batonika, więc proszę - wyjęłam z torebki zapakowaną przekąskę i podałam Rosie. 

- dziękuję, nie jestem głodna. - dziewczyna lekko przymrużyła oczy . Miałam wrażenie, że bardzo jej się chce spać.

Rose

Ostatnio przez ten tydzień odczuwałam prawie cały czas zmęczenie... Więcej się pociłam niż zwykle, miewałam bóle różnych części ciała, dużo sypiałam. Miałam wrażenie, że to początek czegoś złego. Jednak była przy mnie Jisoo. Czułam, że Jisoo jest dla mnie bardzo ważną osobą. Czułam się przy niej bezpiecznie. Tak jakby druga połówka. Yyyyy, to znaczy jeszcze nie... Ale mam nadzieję... ech nieważne. W każdym razie chyba zakochałam się w Jisoo... 

- Jisoo, czy ja... czy ja wyjdę ze szpitala - spytałam Jisoo. Wiedziałam, ze jest bardzo mądra i kochana.

- oj Rosie, nie wiem, czas pokaże... - szepnęła tajemniczo. 

Jisoo

Nagle nasze dłonie,  moje i Rose, tak jakby same się zetknęły i chwyciły.

- pamiętaj, że jestem przy Tobie ...- szepnęłam. - i kocham Cię - ściszyłam głos do poziomu ledwo słyszalnego.

Nagle na salę wszedł lekarz. Kazał Jennie wyjść, mnie pozwolił zostać.

Jennie posłusznie wyszła, a ja z nadzieją w oczach spojrzałam na doktora.

- Mam bardzo złe i przykre wieści. - oznajmił doktor. - Ma pani raka. - spojrzał na Rose.

Byłam w szoku. Automatycznie ścisnęłam mocniej rękę Rosie i poczułam , że do oczu napływają mi łzy. Po prostu zabrakło mi słów. Nie wiedziałam, co powiedzieć. 

Panowała taka cisza, że lekarz wyszedł bez słowa z sali.

- mam raka...- szepnęła Rose i wybuchnęła płaczem.

- Rosie, proszę, nie płacz. - wtuliłam się w nią i również zaczęłam płakać co nie było do mnie zbyt podobne.

Poczułam jak mój rękaw robi się mokry od łez Chaeyoung.

Rose

- Jisoo, posłuchaj... Ja... Kocham Cię... I chcę z tobą być - wykrztusiłam przez płacz.

Nie wiem, co mi się stało.

Nie potrafiłam opanować samej siebie

- Ja też Ciebie kocham - poczułam jak Jisoo ściska mnie jeszcze mocniej, jakby chciała mnie zachować, na zawsze, żebym została u jej boku na zawsze.

Jednak...

Było to niemożliwe...

- Jisoo - szepnęłam. - zostań tutaj ze mną... nie jedź do domu...

- zostanę - powiedziała Jisoo. - zostanę przy Tobie, kochana...


𝖓𝖔 𝖙𝖎𝖒𝖊 𝖗𝖊𝖒𝖆𝖎𝖓 - 𝕮𝖍𝖆𝖊𝖘𝖔𝖔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz