✞ 3 ✞ - 𝔸𝕟𝕘𝕤𝕥 - "𝑻𝒂𝒌𝒊 𝒑𝒓𝒛𝒚𝒋𝒆𝒎𝒏𝒚 𝒃𝒐́𝒍."

424 30 21
                                    

TW: Jest wspomniane o samookaleczaniu się i samobójstwie, taki tekst będzie podkreślony. Więc jeśli nie chcesz tego czytać po prostu go pomiń :)

Sapnap pov.

Już mam tego dość, czemu zawsze twoja ręką dotyka JEGO podbródka i przyciąga go do twojej twarzy..? Czemu to nie ja, mogę zasmakować twoich słodkich ust? Nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham, a jednocześnie nienawidze przez to jaki głupi jesteś. Czemu nie widzisz moich uczuć do ciebie? Nienawidzę tego. Nienawidziłem też go.. Chociaż nic mi nie zrobił. George, piękne imię. Gdy jesteście razem jesteś szczęśliwy Dreamy.. Hah.. Twoje przezwisko z piaskownicy na które zawsze reagowałeś, reagowałeś.. Teraz nie reagujesz. Nim sam to zauważyłem po moich policzkach zaczęły spływać łzy, to dzięki tobie Dream. Możesz być dumny. Kiedyś mnie chroniłeś przed smutkiem, a teraz? Pff. Uciekłem do łazienki, nie mogłem dłużej być tym jebanym  trzecim kołem. A raczej piątym. Zamknąłem się w kabinie i nie powstrzymywałem łez, niech spadają na moją białą koszulę, bo czemu nie? I tak nikt tu nie przyjdzie, nikt nie zauważy że zniknąłem. A jednak.

- Sapnap? - Usłyszałem głos Bad'a. Nie miałem zamiaru się odezwać, nie przy nim. Był cudownym przyjacielem ale nie chciałem się wygadać nikomu innemu niż Dream'owi. Chciałem mu wygarnąć wszystkie moje uczucia na raz. 

- Sapnap, wiemy że tu jesteś. Co się stało? - Zmartwienie w głosie Dream'a.. Było fałszywe, tak naprawdę w głowie miał tylko wyrzuty dlaczego przerwałem ich namiętny pocałunek. Może i miał racje..? Mogłem się nie zgadzać. Co ja sobie myślałem? Dwie pary, Bad i Skeepy, George i Dream. Bad mnie zaprosił z grzeczności, wcale nie musiałem iść. A jednak chciałem wiedzieć co się stanie na tej randce. Lubiłem patrzeć na Dream'a i George'a, sprawiało mi to ból.. Taki przyjemny ból.

Nie umiałem się powstrzymać, musiałem to powiedzieć.

- Idź się pieprzyć.. z George'm. Przecież tego chcesz, więc po co udajesz że ci na mnie zależy? - Mruknąłem cicho, ale wyraźnie. Od razu po tym pociągnąłem nosem. Nie mineła chwila a usłyszałem jak ktoś wychodzi. Po moim toku myślenia doszłem do tego, że wyszły około 3 osoby. Zobaczyłem buty mojego przyjaciela.. Przyjaciela do którego żywiłem głębokie uczucia. Był tak blisko kabiny jakby chciał w nią wejść, ale i tak nie mógłby. W końcu byłem tu zamknięty.

- Sapnap.. - Usłyszałem jego głos, jego cudowny głos. Nie mogłem wytrzymać i znów się rozryczałem, tak wiem.. Jestem cholerną beksą. Ale to nie moja wina że tak go uwielbiałem.

- N-nie Sapnap'uj mi tu. Nawet nie wiesz jak to boli. - Przerwałem co chwilę pociągając nosem. 

Usłyszałem jak on westchnął, miał mnie dość. prawda? Niech mi to powie w twarz, a nie mnie oszukuje. Zakochałem się a on wybrał George'a.. Ciągle nie dochodziło mi to do myśli, a byli parą już od miesiąca. Podwinąłem swoje rękawy i zobaczyłem kilka ran, które ostatnio sam sobie zrobiłem. Jestem idiotą. Jestem?

- Będę Sapnap'ować. Nie jesteś moją mamą żeby mi wydawać rozkazy. - Usłyszałem..Jak jego głos powoli się załamuje. Czy on..? - Nie kocham cie, Sapnap. Ale jesteś moim najlepszym przyjacielem. Nie rzuce George'a dla ciebie, kocham go. A ciebie nie. - Zabolało, i to cholernie. Miałem ochotę w coś uderzyć.. Wyżyć się na czymś. I tak zrobiłem, nawet nie obchodziło mnie jaki ból odczuję i jak Dream zareaguje. Pierdolić to wszystko. Uderzyłem pięścią w ścianę kabiny, raz a pożądnie. Zaraz po tym krzyknąłem przez ból, ale czułem ulgę. Znów usłyszałem głos mojego przyjaciela. - Więc jeśli możesz nam nie psuć wieczoru, będąc jebanym atencjuszem byłoby bardzo miło. Poza tym, drzwi stoją otwarte. Zawsze możesz zniknąć i nigdy nie wracać. - Jego śmiech.. Jego ironiczny śmiech. W jednej sekundzie znienawidziłem go, jakim cudem..? Wyszedłem z kabiny gotów wyjść z łazienki, potem restauracji i już nigdy nie wracać. Nagle "straciłem przytomność". Tak się przynajmniej czułem. Gdy znów otworzyłem oczy pierwsze co zobaczyłem to bruneta który próbował jakoś zatamować krwawienie. Ah no tak, to wszystko było snem.. Moim ostatnim snem. Wbiłem sobie nóż w brzuch i rzuciłem go ostatkiem sił na bok, gdy usłyszałem jak moi przyjaciele świetnie się bawili w sypialni. Dream na boku trzymał telefon i gdzieś dzwonił, był w samych bokserkach. Czego się mogłem spodziewać?

- KURWA WYKRWAWIA SIĘ! - To było jedyne co usłyszałem z jego ust. Za to z moich wyszło jeszcze jedno, ostatnie zdanie. 

- Kocham cie, Dream.. - Wyszeptałem i zamknąłem oczy. Już ten ostatni raz..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czuje że zrobiłem z Sapnap'a taką jedną wielką pu$sy-

Może trochę przegiąłem z tą śmiercią ale walić to tam, ludzie są różni.

Widzimy się w następnym oneshocie! :))

Paaa~~

753 słów. 

Dʀᴇᴀᴍɴᴀᴘ ᴏɴᴇsʜᴏᴛsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz