Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po śmierci swoich rodziców dostałaś ich wspólny interes który prowadzili razem, mianowicie była to niewielka kwiaciarnia. Na szczęście zdążyli ci dużo wyjaśnić przed śmiercią (no i najs, tyle dobrego xd), postanowiłaś porozwieszać ulotki o nowościach w sklepie. Postanowiłaś sprowadzić z różnych regionów rośliny które mogą innym przypaść do gustu. Ruszyłaś po mieście Mondstadt i wieszałaś ulotki gdzie tylko mogłaś. Chciałaś by były widoczne dla innych więc wieszałaś je wysoko.
- Może pomogę? - Usłyszałaś radosny głos, dobrze znany ci głos. ( Kaja Smrodek) Kaeya ten co próbuje chyba z każdą podrywu.
- Nie potrzebuje, dziękuję Panie Kaeya. - Nawet się nie odwróciłaś.
- Nalegam, sądzę, że mogę szybciej ci pomóc. Znam miejsca gdzie każdy zobaczy ulotkę.
- Liczysz na zniżkę? - Zaśmiała się.
- Może. - Uśmiechnął się i zabrał Ci ulotki. - Najlepsze miejsce to tawerna. Chodź może wypijemy coś razem.
Nawet nie mogłaś nic powiedzieć, bo zaciągnął cię tam. Rozejrzałaś się po miejscu, było tu dość ciemnawo jeśli chodzi o kolor. Zero roślin tylko jakieś butelki czy kieliszki. Spojrzałaś na bar, stal tam słynny Diluc który nie chętnie patrzył na Kaeya.
- Dwa wina braciszku. - Usiadł.
- Nie nazywaj mnie tak. Poza tym jak to dwa? - Miał swoją mine poker face ( mmm wyobrażam go sobie jak się rucha z tą miną)
- A mam tu towarzyszkę. - Pokazał na ciebie. - No chodź, ta maruda nie gryzie.
- Hmf. - Mruknął na niego.
- Ja nie chcę wina, jeżeli pozwolicie to ja już pójdę dalej... - Chciałaś zabrać ulotki, ale śmieszek w opasce podniósł wyżej rękę. - Ej!
- A, a, a. Wypij ze mną, a ci oddam. Poza tym zostawimy tutaj u Diluca jedna, pozwolisz nam?
- Nie. - Odpowiedział szybko i podał wam wino.
- I tak to powieszę. To (Imię) jak tam po śmierci rodziców? - Zrobiłaś wielkie oczy i spojrzałaś na niego. Jak on to mógł tak po prostu powiedzieć, a raczej zapytać ( ee izi się pyta xd ja bym też Zapytała bo jestem zjebana).
- Co ci to obchodzi? To raczej moja sprawa. - Usiadłaś obok niego, ale nie chciałaś pić wina.
- Chciałem zagadać.
- I pytasz o najbardziej smutna rzecz, niezły jesteś. Dajcie temu Panu medal za głupotę.
- Ale ty jesteś nie miła. - Zaśmiał się. - Niczym Diluc.