Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chłopak załamał się całkowicie, najpierw ojciec, teraz ty. Jak zmarłaś? Chciałaś go znaleźć i zrobić mu niespodziankę na jego urodziny, ale dorwali cię Abyss Magowie. Próbowałaś walczyć, ale na marne, a Diluc przybył na miejsce kilka minut za późno. Na początku próbował cię cucić, liczył, że jednak żyjesz, że krew jest z malutkiej rany.
- Dlaczego? Dlaczego znów, za co? - Płakał i tulił twoje ciało do siebie. Prosił Barbare o pomoc, ale nic z tego.
Pogrzeb odbył się w dużym gronie, ale jego to nie obchodziło. Stał przy trumnie do końca, ale nie płakał, nie chciał być słaby. Postawił nawet pomnik w waszym miejscu przy jeziorze, często tam bywał o ile nie zabijał twoich oprawców. Diluc stał się chłodny i nie przebywał w tawernie, nie miał ochoty patrzeć jak się nad nim litują.
- Pomszczę cię, a potem.... - Nie dokończył reszty zdania, wolał o tym pomyśleć.
Kaeya
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Twoja śmierć nie była wyjaśniona, to była tylko chwila. Chłopak myślał, że go nabierasz, ale przestałaś oddychać, byłaś blada bez życia.
Było wszystko dobrze, byliście na spacerze, chodzilście po mieście, wypełnialiście papiery, a potem mieliście iść do domu, ale to się stało. To był tylko ostatni błysk w twoich oczach zanim na niego opadłaś. Tulił ciebie i próbował wszystkiego, masażu serca, wszystkiego by ciebie ocalić, ale na nic jego starania.
Po pogrzebie często pił, to nie było jego typowe picie. On zatracał się w nim i ledwo był świadomy co się dzieje.
- Kaeya ona by nie chciała byś pił. - Odezwał się Diluc.
- Zostaw mnie, co? - Mówił ledwo od pijaństwa.
- Wracaj do domu spać.
- Nie, jej tam nie ma. Nikt na mnie tam nie czeka.