Dodałam Zhongliego kochani :333 jest i nasz biedak
Pisane z jego perspektywy jakby co uwu
Diluc
(Imię) od naszej ostatniej rozmowy nie odzywała się ze mną, nawet się nie przywita z rana. Kaeya poklepał mnie po ramieniu i zaśmiał się.
- Co soczek ci się wylał, że taki smutny?
- Spadaj, nie masz co robić? - Warknęłem zły.
- Czyżby rzuciła cię dla tego nowego kowala. Całkiem przystojniutki, młody mmm marzenie kobiet. - Zaśmiał się.
- Nie wiem o czym ty do mnie mówisz. Ja nie mam czasu na miłość. - Odepchnąłem go i ruszyłem podać mu sok.
- Ah ja nic ci nie sugeruję braciszku. Po prostu mówię jak jest, mają się ku sobie. Taka Urocza para z nich. - Usiadł zadowolony przy barze. - Widziałem jak na nią patrzysz, to że pije nie znaczy, że nie widzę.
- Zdaje ci się i nie nazywaj mnie bratem.
- Ale braciszku ja nigdy nie kłamie. - Teraz to już mam ochotę mu zajebać. - Przynajmniej się staram, ale wracając taka rada ode mnie......lepiej się pospiesz.
- Chyba nie zrozumiałeś czegoś. Nie lubię (Imię)! Nienawidzę jej tak samo jak i ciebie.
Spojrzałem w stronę drzwi, stała tam. Miała łzy w oczach, uciekła. Kaeya zaśmiał się jak to ma w zwyczaju, a ja mu zajebałem w twarz z całej siły. Wyskoczyłem zza blatu i ruszyłem za nią, była już dalej ode mnie na szczęście wiedziałem gdzie jej szukać. Pobiegłem do kwiaciarni, zamknięte..... Cholera.
- O pan Diluc, dzień dobry. - Usłyszałem Donne która stała wesoło i machała mi.
- Tak hej. - Powiedziałem zły i uderzyłem pięścią o ścianę. Wróciłem do winiarni, właściwie co mnie obchodzi co czuję, od śmierci ojca przecież jestem jak to powiedzieli "oziębły i nie czuły".
Usiadłam na dworze, przed tawerną i rozłożyłem się zrezygnowany. Pewnie już więcej nie będzie się chciała do mnie odezwać, zatłukę cię Kaeya i to tak, że będziesz potrzebował drugą opaskę. Może w jednej kwestii ma rację, chociaż raz miał rację ten debil, tylko raz.
Kaeya
CZYTASZ
Preferencje Genshin Impact
FanficUwU będę pisać jak mi się chcę i w końcu ktoś napisał taką książkę xD Okładka: Candy :3❤️