Czyli o tym, co po kim mamy (geny, geny), jak wejść w dorosłość po 15tce i co jest rozwijające w relacjach.
So - let's start.
Siedząc podczas pandemii więcej w domu niż zazwyczaj nieco kisimy się bardziej w domowym sosie - domowników. Wszyscy jesteśmy sobie nawzajem na oczach. Szczęście maja ci, którzy mają wystarczająco dużo pomieszczeń, by innym zejść z oczu - i mieć swoje i tylko swoje miejsce.
Jest zatem więcej okazji do podnoszenia sobie nawzajem ciśnienia, ale i obserwacji, kto jak się zachowuje, kim jest, co myśli. Wcześniej jakby było mniej ku temu okazji. Mój ojciec psycholog zawsze powtarzał, że jako rodzic i dorosły "uczy poprzez siebie". Czego nauczyli Was swoim zachowaniem i wartościami Wasi rodzice? Nie zdajemy sobie w tego sprawy, jak nie mamy refleksji.
Widzę, jak się zachowuje moja matka i ojciec zarówno w relacji ze mną, moją siostrą, jak i między sobą, a teraz między swoimi partnerami i swoim rodzeństwem. To niezwykle rozwijające, gdy tak się do tego podejdzie świadomie z boku. Jakość rozmów, co powoduje kłótnie, kiedy i dlaczego ktoś odpuszcza, z czego wynika ośli opór, a kiedy ustępowanie jest "dla świętego spokoju".
Zawsze bardziej ceniłam tego z dorosłych, kto stara się rozumieć i akceptować, nie pouczać, a słuchać. Poznać moją percepcję, a nie narzucać swoją bezkrytycznie.
Choć w życiu znacznie więcej czasu spędziłam z matką niż bardzo często nieobecnym ojcem, którego zawsze najbardziej wciągał jego zawodowy świat - to jego dziś znacznie bardziej rozumiem i coraz dalej mi do matki. dziś doskonale rozumiem, że można się mega wkręcić w pracę, która jest pasją (szczególnie jeśli to zapewnia dochody), że jak człowiek coś robi z pasją i ma z tego frajdę i rozwój i poznaje, odkrywa cos dla siebie wartościowego to dziecinne jest podejście, by to rzucił, bo chcę z nim pojeździć po 15ej na rowerze(co 7-8 lat temu doprowadzało mnie nieraz do furii xD). Do tego musiała mi wystarczyć siostra, która jest jednak z innej planety. I chociaż ona poszła jego zawodową psychologiczna drogą, to ona jest modelowym przykładem, jak być rodzicem 2 - jest mentalną kopią mojej matki, w czym widzę masę ograniczeń.
Ja po latach odkrywam, że moja inność - w sensie odmienne pasje i zakręcenie na tylko swoje tematy i swój świat, też wewnętrzny, jest mocno takie jak u ojca. Mamy wiele tych samych potrzeb, podobna mentalność, potrzebę zgłębiania świata wewnętrznego, obcowania z przyrodą, bycia slow - w sensie czasu na refleksję, czytanie ze zrozumieniem tego, co wciągające i rozwijające, bez patrzenia na zegarek.
To było przełomowe w moim dotychczasowym życiu - uświadomienie sobie, co mnie ukształtowało i co w genach odziedziczyłam po kimś, kogo dopiero poznaję po ponad 15 latach funkcjonowania w tej rodzinie. odkryłam, że otwarcie się, by prowadzić z mało mi znanym dotąd ojcem prawdziwe rozmowy, takie dorosłe, jest ogromnie rozwijające i kształcące. dalekie do podejścia matki, która pilnuje i ocenia i karmi. Właściwie nic poza tym. Co u mnie traktuje stricte informacyjnie, raczej kontrolnie (by nie zawalać spraw szkolnych i nie mieć nieodpowiednich znajomych itp.).
Poznanie prowadzi do akceptowania i szanowania. tak ojca do mnie, jak i ojca w moich oczach. Każde zachowanie z czegoś wynika i niedojrzałością skrajną jest okopywanie się na opiniach innych i postrzeganie kogoś przez pryzmat czyichś osądów. Bo to nie są moje relacje i nie są moje emocje tylko moich rodziców między sobą w innych relacjach, sytuacji, czasach.
Każde zachowanie z czegoś wynika, nauczyłam się pytać wprost, jakie to było oczyszczające. Rozmowa z ojcem wprost, wywiad z 15 lat, w lesie, bez ograniczeń czasowych. Przez tyle lat nie dowiedziałam się tylu rzeczy. Nie ma co się krygować myśleniem, że nie wypada, że nie wiadomo od czego zacząć, To rodzic, tu wypada więcej. Należy się nam to, pamiętajcie o tym i na pewno, ale to na bank dowiecie się w takiej rozmowie wielu ciekawych rzeczy, które bardzo otworzą Wam oczy, a może nawet zmienią dotychczasową perspektywę. Ale to nie w przelocie, wtedy, gdy czas płynie wolniej. Poczujecie się po takich rozmowach bardziej dojrzali, na równym level z rodzicem. Polecam. I wiem, na 200%, że w życiu to w ojcu będę miała największe wsparcie, choć dotąd niemal wcale mnie nie znał. To nie tylko odkrywcze, ale budujące.
Przejście z relacji hierarchicznej rodzic-dziecko do poziomej to jest ...prawdziwy przełom w życiu. Oby każdy z Was tego doświadczył.
To też bardzo dobra lekcja poznawania siebie. Doskonała.
ps. a ja jestem zdecydowanie bardziej w poziome paski niż kratkę xD
CZYTASZ
Mój drugi zajob - psychologia
Non-FictionLudzie, ludki i ludziska - bycie uważnym na innych, bo wtedy można poznać i zrozumieć. I lepiej wiedzieć, z kim się ma do czynienia. Mówią, że znam się na ludziach - też tak czuję. Może dlatego, że ludzie mnie interesują. A może psychologię mam w ge...