1.Destrukcja

5.7K 131 36
                                    

Nie martw się, już niedługo wrócę, żebyś za bardzo się nie stęskniła.
Zaopiekuj się moim sercem - Zostawiłem je przy Tobie. "
Stephenie Meyer

Rozdział dedykowany osobą które po prostu w siebie uwierzyły.

Czasami zastanawiałam się, jakie byłoby moje życie, gdyby nie te wszystkie problemy, które ciążyły na mojej głowie. Może by nie doszło do wielu skrajnie nieodpowiednich decyzji, które podjęłam w przeciągu niecałego miesiąca. Bo wtedy życie było dla mnie czymś, co przelatywało mi przez palce z dnia na dzień coraz bardziej.

Aż w końcu nadszedł dzień, gdy słońce schowało się za kurtyną ciemności, a wszystkie potwory zaczęły wyłaniać się, z najciemniejszych zaułków mojego miasta.

Za dnia uważano mnie za ideał bez problemów, a wieczorami walkę o przetrwanie toczyłam sama ze sobą, bo nikogo oprócz mnie samej nie było w tym okropnym świecie, gdzie tkwiłam zupełnie sama.

Wiadome było to, że wreszcie tę walkę przegram i się poddam, lecz nikt nie spodziewał się, że konsekwencje, jakie będzie ten upadek za sobą nieść, będą aż tak złe.

Noc zawitała, a nowy Anioł, który chciał po prostu, aby to wszystko się skończyło, miał zawitać u progu bram nieba.

***

-Mama powiedziała, że przyjedzie, najszybciej jak będzie, mogła-Powiedziała, niepewnym tonem, kierująca autem Atena.

Dziś był dzień, gdy po miesiącu wreszcie mogłam wyjść ze szpitala, nie obawiając się tego, że jeszcze tam kiedyś wrócę. Chyba. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że odważyłam się targnąć swoje życie na tak ryzykowny czym, jakim było samobójstwo.

Same wspomnienia związane z tym dniem, jakie tylko przypływały do mojej głowy, powodowały grymas na mojej twarzy, ale także chęć wymazania tego. Było to coś, o czym chciałam zapomnieć, jeden z najgorszych dni, który mógł zapieczętować mój koniec.

-Po co?-zapytałam bezemocjonalnym tonem, cały czas patrząc przez przednią szybę auta.

-Adel, chciałaś popełnić samobójstwo-Gdy brunetka, chciała położyć swoją dłoń, na mojej, automatycznie schowałam ją do kieszeni bluzy i zacisnęłam, w pieść.

Po tym całym zdarzeniu nie potrafiłam znieść żadnego dotyku, był po prostu dla mnie odrzucający i czymś, co wywoływało na mojej skórze nie miłe dreszcze. Bałam się, że ten dotyk mnie zniszczy, połamie na małe kawałeczki, i znów zostawi samą.

-Było minęło, po co robić z tego jakąś sensacje-Stwierdziłam, choć udawanie silnej nie wychodziło mi jeszcze tak dobrze, jak kiedyś-Najważniejsze, że żyje-

-Jak mi brakowało twojego humorku-mruknęła ironicznie.

Byłam osobom, która nie lubiła, gdy ktoś w kółko kręcił się przy niej, i marudził jej przy dupie. Wolałam do wszystkie dojść sama,i zrobić wszystko sama, nawet gdyby ciągnęło to za sobą ryzyko poważnych konsekwencji. Choć i tak nic nie potrafiło przebić mojego humoru, który w ciągu dnia mógł zmienić się ponad tysiąc razy, naprawdę, raz byłam miła jak nigdy wcześniej, a gdy tylko ktoś powiedział do mnie coś niemiłego lub zaczął wyzywać, nie potrafiłam utrzymać języka za zębami i najczęściej kończyło to się wymianą zdań.

INFERNOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz