3.Stworzyciel ludzkich próśb

3.3K 97 7
                                    

Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli.

Marek Aureliusz

Pov's Nieznany

Wiele razy w swoim,dosyć ciekawym życiu,zastanawiałem się jak wygląda życie po śmierci,jak i sam moment ucieczki duszy z ciała.

Cholernie mnie to kręciło,i uwielbiałem patrzeć jak z ciała człowieka uchodziła jego cała zawartość.Uwielbiałem zadawać ten ból,osobą które zasługiwały na niego,wymierzać karę za przęstepstwo które popełniali,ale byli na tyle wysoko postawieni w tym cholernym mieście,że ich stopień społeczny,po prostu ukrywał za plecami ich wyczyny

Lecz ja nie patrzyłem na to kim byli i czym się zajmowali.

Byłem socjopatą który nie miał wyrzutów sumienia,z powodu tego co robił,wręcz z każdym kolejnym zabójstwem chciałem więcej.Kurewsko pragnąłem powybijać tych wszystkich ludzi którzy kiedykolwiek spiskowali za moimi plecami,albo choć raz o tym pomyśleli,bo dla osoby mojego pokroju, nie trudne było   dowiedzieć się kto, co i kiedy.

Każde media w Phoenix pisały jak i mówiły,o grupie zorganizowanej która zabijała polityków lub biznesmenów i wraz z ich dziećmi.Nie ukrywam,że czytając to cholernie chciało mi się śmiać,i pragnąłem wybrać się do ich redakcji i pokazać im jak się pisze prawdziwe informacje na temat zabójstw,i z jakich przyczyn były popełnione,bo czytanie tych bzdur zaczynało powoli mnie wkurwiać.

Powoli zszedłem po betonowych schodach do piwnicy,w której czekał na mnie kolejny z moich więźniów.Po drodze zdążyłem założyć jeszcze na dłonie czarne lateksowe rękawiczki,a tuż przed samym wejściem do pomieszczenia,nasunąłem na twarz swoją czerwoną maskę.

Chwyciłem za klamkę i wszedłem do środka ciemnego pomieszczenia,które oświetlała jedynie stara świetlówka.Zapach krwi jak i potu uderzył w moje nozdrza,w wyniku czego lekko się skrzywiłem lecz maska na mojej twarzy uniemożliwiła zauważenie tego gestu przez zgromadzonych tu.

-Powiedział coś?-Zapytałem,kierując pytanie do stojącego w ciemnym kącie mężczyzny.

-Niestety nie,ale pracujemy nad tym-odpowiedział praktycznie od razu,odpychając się od brudnej powierzchni ściany.

Niechętnie spojrzałem na stojące na środku pokoju krzesło, a dokładnie na osobę która na nim siedziała.Chłopak ledwo utrzymywał się na swoim miejscu,co było spowodowane licznymi obrażeniami na jego ciele, i wykończeniem fizycznym jak i psychicznym.

-Twardy jesteś-mruknąłem, powoli podchodząc do ledwo żyjącego już chłopaka.

-Ja nic nie wiem...-zaczął, wyczerpanym już tonem,gdy znacznie zbliżyłem się do niego-Błagam wypuście mnie,ja nic nie zrobiłem-

-Niestety muszę cię rozczarować ale wolę jak błagają mnie kobiety a nie mężczyżni-Powiedziałem,nakierowując twarz chłopaka,tak aby patrzył centralnie na mnie-A ciągłym kłamaniem,zaczynam tracić do ciebie cierpliwość kolego-dodałem,wbijając znacznie mocniej swoje palce w jego pocięte policzki.

-Zobacz kto stoi przed tobą,a ty nadal kłamiesz-Stwierdził stojący nieopodal Chase,który także miał na twarzy maskę tylko tym razem białą-Ja byłem miły,w porównaniu z tym co on może ci zrobić-

INFERNOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz