Wreszcie nadszedł czas na mecz quidditcha, na który wyczekiwali najbardziej Ślizgoni i Gryfoni. Od zawsze było wiadome, że oba te domy miały ze sobą na pieńku, ale nikt tak naprawdę nie zwracał większej uwagi, że tak naprawdę chodziło tu o niegdysiejszą niezgodę pomiędzy samym Godrykiem Gryffindorem a Salazarem Slytherinem. To była nienawiść z zasady.
Stojąc na pustym korytarzu, nastolatek trzymał jakąś książkę, w której lekturze był bardzo zagłębiony. Nie przebywał dzisiaj w bibliotece, gdyż pani Wells zdecydowała ją zamknąć i sama iść na te wielkie wydarzenie jakim był mecz, a nie chciała pozostawiać swojego azylu bez opieki kogokolwiek. W tej kwestii nie ufała nawet Tomowi, przez co zmuszony był zrobić to gdzieś indziej. Oczywiście, mógł iść do pokoju wspólnego, ale niekoniecznie mu się to widziało, odkąd Selwyn też była podopieczną domu węża. Miał cichą nadzieję, że szansa na znalezienie jej na korytarzu jest mniejsza niżeli w tymże pomieszczeniu oraz że jego znajoma jest właśnie na stadionie. Żeby tylko wiedział, jak bardzo się przeliczył...
Będąc w połowie stronnicy, nagle ktoś dotknął jego ramienia, co zmusiło go do oderwania się od lektury i odwrócenia się. Nigdy w życiu nie czuł takiego rozczarowania, co w tamtym momencie.
- To znowu ty - mruknął gburliwie.
- A ty dlaczego nie na stadionie? - Priscille uniosła brew, zakładając ręce na piersi.
- Jeszcze myślisz, że ci odpowiem to mylisz się jeszcze bardziej niż co do moich zalotów w stronę Merrythought.
To zdanie wywołało u blondynki cichy śmiech, którego nawet nie próbowała powstrzymywać. Po prostu pokręciła lekko głową z rozbawieniem wymalowanym na jej twarzy. Riddle natomiast przewrócił oczami zirytowany.
- Dzisiaj gra Slytherin, nie idziesz pokibicować?
- Nie, nie idę, mam lepsze rzeczy do roboty - odburknął.
- Hmm... A może to ta mugolska cząstka ciebie nie lubi mioteł?
To zdanie widocznie nie spodobało się Tomowi, aczkolwiek on nie chciał tego pokazywać. Zastanowiło go fakt, że jasnowłosa wie o jego statusie krwi, co nie było wcale pocieszające. Pozostawił ten temat na inny dzień, a teraz wolał grać, że wcale to go nie ruszyło. Wysilił się więc na lekki, ale sztuczny uśmiech.
- Tu nie o to chodzi, moja droga, po prostu mam lepsze zajęcia - uniósł książkę, którą trzymał w ręku, wyżej.
Jego rozmówczyni wyrwała mu ją pospiesznie, po czym używając zaklęcia, sprawiła, że zniknęła.
- O, zobacz, już nie masz zajęcia, a teraz - chwyciła bruneta za rękę i zaczęła ciągnąć w kierunku wyjścia. - idziesz ze mną na mecz.
- Pardon? Nigdzie nie idę, Selwyn - podniósł głos oburzony, próbując wyrwać swoją dłoń.
- A ja jednak myślę, że idziesz. Zobacz, już słychać stąd tłum!
- Pieprz się.
- A ty się zamknij i nie odstawiaj scen, wzorowy uczeń powinien brać udział w takich wydarzeniach, robię to... dla twojej reputacji! Widzisz, jak o ciebie dbam?
- Mhm.
- Dzięki mnie wyszedłeś choć raz do ludzi! Ciesz się, że mnie znasz - wyszczerzyła się do ciemnookiego.
- Lepiej to ty się ciesz, że-
- Ciiii! Powiedziałam już, abyś się zamknął? Dla twojego i swojego dobra się powtórzę: zamknij się, bo za siebie nie ręczę.
Ten uchylił usta, po czym ostatecznie je zamknął, nie siląc się na słowa sprzeciwu. Może i miała trochę racji, że jako wzorowy uczeń powinien być na takich imprezach...?
- Slytherin prowadzi sześćdziesięcioma punktami! - rozległ się głos komentującego, którego następstwem były piski i krzyki ślizgonów, znajdujących się na trybunach. Wkrótce ich para znalazła się wśród nich.
- Widzisz, Riddle?! Wygrywamy! - krzyknęła uradowana dziewczyna.
- Uspokój się, kretynko, to tylko infantylne latanie na miotłach - uciszył ją markotnie. - Nie daruję ci tego, że mnie tu przywlokłaś.
Priscille odwróciła na chwilę wzrok, po czym wróciła spojrzeniem do swojego rozmówcy. Uniosła kącik ust i pokręciła delikatnie głową, widząc zirytowaną twarz Ślizgona.
- Fakt, że tu dzisiaj jesteś na pewno nie umknął Slughornowi - skinęła głową w kierunku miejsca, gdzie zasiadali profesorowie. - Zapunktowałeś u niego jeszcze bardziej, więc nie ma tego złego.
- To ty się lepiej ciesz, bo jeśli przyszedłbym tu na darmo, to-
- Winky Crockett złapał złotego znicza! Slytherin wygrywa z przewagą ponad dwustu punktów!
Tłum Ślizgonów razem z ich opiekunem wydał z siebie okrzyk pełen radości i dumy, a w tym samym czasie Gryfoni buczeli niepocieszeni przegraną. Na stadionie zrobił się jeszcze większy harmider i hałas, przyprawiając Riddle'a o nieznośny ból głowy. Stojąca obok niego Selwyn cieszyła się jak dziecko z tej wygranej, a przez apogeum euforii przyciągnęła do siebie bruneta i zamknęła go w szczelnym uścisku.
Tom skrzywił się jeszcze bardziej niż to było możliwe, próbując się wyrwać z objęć blondynki, jednak jego starania były na nic. Nie pozostało mu nic innego niżeli przeczekanie wybuchu radości zielonookiej i mamrotanie pod nosem czegoś o prywatności czy strefie komfortu.
W końcu gorzkie chwile cierpienia się zakończyły, gdyż przypływ pozytywnych emocji dziewczyny dobiegł końca, pozostawiając obojga w dziwnych nastrojach. Dziedzic Slytherina był zirytowany zaistniałym obrotem spraw i czuł coś nieopisanego, jakby mieszankę zdenerwowania oraz pewnego rodzaju rozczarowania. Priscille natomiast czuła się niezręcznie i czuła zawstydzenie, bo do dnia dzisiejszego pozwalała sobie na liczne docinki brunetowi, ale nie na takie zbliżenie. W jej głowie pojawiały się liczne myśli, których zdecydowała nie ujawniać nikomu.
Postanowiła więc odchrząknąć, próbując odgonić buzujące w niej emocje, a następnie spojrzała obojętnym wzrokiem na Riddle'a.
- Uch, dziękuję, że przyszedłeś tu ze mną - wydusiła z siebie, siląc się na to, aby wyglądać na jak najbardziej elegancką.
W odpowiedzi otrzymał tylko wzruszenie ramion, które spowodowało, że zakłuło ją dziwnie gdzieś w klatce piersiowej. Jego reakcja była prosta, zbyt prosta dla człowieka tak wysoko urodzonego jak Elaine.
- Nie powiesz niczego? - prychnęła cicho.
- A co mam rzec? Że przyszedłem tu tylko dlatego, że mnie zmusiłaś i żeby przypodobać się Slughornowi?
- Chociażby to - założyła ręce na piersi, patrząc zdeterminowana na swojego rozmówcę.
- Także... Dokładnie to, co słyszałaś przed chwilą - oznajmił oschle młody mężczyzna, po czym zaczął się od niego oddalać.
Selwyn zacisnęła usta, po czym pokręciła lekko głową i złapała się za nasadę nosa. Westchnęła głośno, patrząc na oddalającego się chłopaka o hebanowych włosach, gdy pospiesznie zmierzał do zamku. Zaklęła pod nosem, a znajdujący się obok niej chłopak z tego samego roku spojrzał się na nią zdziwiony, jakby nigdy w życiu nie słyszał tak długiej i rozbudowanej wiązanki słów niecenzuralnych.
CZYTASZ
POŁYSK PLATYNY - TOM RIDDLE
FanfictionTom Riddle próbuje wieść spokojne, w jego mniemaniu, życie w Hogwarcie, podczas gdy nieświadomie przykuwa uwagę młodej Priscille. Dziewczyna jest zdeterminowana, aby uprzykrzyć mu pobyt w Hogwarcie, co z pewnością zaowocuje różnymi sytuacjami. all r...