prolog

603 38 31
                                    

Gdzie jestem? Co to za miejsce? Wszędzie jest tak ciemno.
Rozglądałem się chodź nic nie mogłem zobaczyć. Nie widziałem nawet własnych stóp

-Jest tu ktoś?- mój ochrypły głos rozproszył się po tej ciemnej pustce. Nie było nawet echa, jak duże to jest? -Halo?- poszedłem przed siebie

Godzinami pewnie mógłbym tak chodzić a i tak nigdzie nie dojde. Nagle, zobaczyłem światło. Zmrużyłem oczy chodź nie mogłem dostrzeć co jest źródłem tego białego światła. Zacząłem powoli iść w jego kierunku

-Halo?- wyszeptałem. Światełko zaczęło się pomniejszać -Hej zaczekaj!- zacząłem biec -Nie zrobię ci krzywdy poczekaj!

Nagle runąłem na ziemie. Nie mogłem sie podnieść. Nie mogłem się nawet ruszyć

Zacząłem kaszleć, ciężko mi było złapać oddech. Przycisnąlem twarz do czarnego dna. Kątem oka widziałem jak światło się zbliża, jednak mimo starań nie mogłem podnieść głowy

Światło tak mnie raziło, nawet przez zamknięte oczy. Co tu się dzieje? Co to jest? Czemu jest takie jasne?

-Czym jesteś- wyszeptałem kiedy poczułem coś na głowie

Zacząłem krzyczeć. Łzy spływały mi potokiem po policzkach. Czułem jakby moja głowa zaraz miała pęknąć

Chciałem coś powiedzieć, uciec, zrobić cokolwiek ale nie mogłem

Nie mogłem poradzić nic na ten rozgrywający ból i ochydnie lodowatą czerń

Pustka//Komahina (wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz