7-labirynt

254 32 28
                                    

Szedłem tak korytarzami w nieskończoność. Raz prowadziły mnie w lewo a raz w prawo, latwo można by się zgubić tutaj. Nie wiedziałem czy naprawdę są tak długie, czy mój umysł znowu wariuje. Czułem jakbym szedł w nieskończoność.

Wtedy coś przykuło moją uwagę. Praktycznie na środku korytarza coś leżało. Podszedłem bliżej i zacząłem się temu przyglądać. Wyglądało trochę jak krzesło ale miało koła i podparcie na nogi. Dziwne

Zmarszczyłem brwi i kucnąłem. W oczy rzucił mi się jakby napis na jednej z metalowych części. Był niechlubnie zrobiony i już praktycznie starty jednak udało mi się go przeczytać

-Demony czekają..- mruknąłem patrząc na napis -co to znaczy?- szepnąłem do siebie i wstałem. Czy ta rzecz należała do pacjenta który widział lekarzy tak jak ja? Jak demony

Zmarszczyłem brwi i poszedłem dalej, zaciskając dłoń na uchwycie noża. Dalej zastanawiałem się czy mi się "przyda" ale wolałem go jednak mieć. W końcu po niezliczonej ilości drogi zauważyłem okno. Cicho podbiegłem do niego. Było otwarte ale była tam krata

Poczułem jak uderzyło we mnie chłodne powietrze. Było inne, równie zimne które czułem wcześniej ale...nie takie zatęchłe. Takie śmieże i przyjemne. Zaciągnąłem się nim i odetchnąłem, to mnie od razu uspokoiło. Spojrzałem na widok przede mną. Ciemne niebo na którym świeciły się jasne gwiazdy. Puste ulice oraz ogromny, biały księżyc

-Ciekawe czy Hajime by sie spodobał ten widok...jest śliczny- szepnąłem do siebie. Mógłbym po prostu zapomnieć o świecie i wpatrywać się w ten księżyc. Był taki hipnotyzujący... Powoli podniosłem nogę chcąc podejść bliżej

Nagle poczułem jak coś szarpnęło mnie za ramie i szybko odwróciło. Zacisnąłm oczy i w odruchu zacząłem machac nożem we wszystkie strony jednak...nie napotkałem żadnego oporu. Otworzyłem oczy, nikogo przede mną nie było. Westchnąłem z ulgą i odwróciłem się chcąc ostatni raz spojrzeć na ten widok za oknem ale...zamiast okna były schody.... To okno było tak prawdziwe. To też była iluzja? Jak to możliwe? Czułem na skórze to świeze powietrze.

Wtedy uświadomiłem sobie że stoję na krawędzi tych schodów a chciałem zrobić krok do przodu. Gdybym to zrobił, najpewniej bym spadł i po prostu się zabił. Może to co mnie ciągle nawiedza tak naprawdę próbuje mnie ochronić?

-Kolejne przejście na dół. Teraz już nie ma odwrotu- powoli ale pewnie zacząłem schodzić na dół.

"Demony czekają" co to znaczyło? Im dłużej o tym myślałem tym bardziej byłem zaniepokojony. Może to było jakieś ostrzeżenie?

Zatrzymałem się w pół kroku i zmarszczyłem brwi. Czułem że coś pcha mnie na dół jednak cała moja pewność siebie nagle zniknęła.

Jednak po chwili poczułem coś. Czułem że coś przede mną jest ale nie mogłem tego zobaczyć, nic tam nie było. Wodziłem wzrokiem za tym czymś, jakbym widział coś co jest niewidzialne. Z każdą sekundą robi się ze mną gorzej

Zacząłem podążać za tym, jakby pociągało mnie w tylko sobie znaną stronę. Nie myślałem już o tym czy to dobry pomysł, po prostu nie byłem w stanie się zatrzymać. Widziałem jak ta "rzecz" prowadzi mnie na dół i przechodzi przez drzwi obok, które same się otworzyły. A może były otwarte a mi się wydawało że są zamknięte? Już sam nie wiem co jest realne a co nie

Otworzyłem szerzej drzwi, zauważyłem przy tym jak bardzo moja ręka się trzęsie chodź nie wiedziałem czy to ze strachu, stresu czy z zimna które tu panowało. Ściskając nóż wszedłem do środka, od razu poczułem pulsujący ból w głowie

Skrzywiłem się ale nie zamykałem oczu, mimo że z bólu czułem łzy. Chciałem wiedzieć czy jak ich nie zamkne, to czy biel się pojawi. Może miałem nadzieje że nie? Zrobiłbym wszystko żeby już nie wróciła

Jednak się myliłem

Kolory zaczęły się ze sobą mieszać, tworząc jednolity szary odcień przed moimi oczami. Próbowałem trząść głową ale to nic nie dało. Szarość nagle zmieniła się w biel i wszystko wróciło na swoje miejsce, jednak wszystko było teraz czyste i białe. Tak jak wcześniej

-Mam już dosyć- wytarłem łzy i spojrzałem na pomieszczenie w którym się znajdowałem

Biały sufit, biała podłoga, białe meble. Jednak było tu coś jeszcze. Coś co sprawiło że poczułem jak żołądek wywija mi Siena drugą stronę. Na jednej ze ścian były plamy krwi, jednak nie takie jakie widziałem w korytarzu pierwszego dnia. Te były inne. Rozbryzgane w jednym miejscu jakby ktoś rozstrzaskał tam głowę a obok pełno czerwonych śladów dłoni

Szybko odwróciłem sie, próbując uspokoić. Złapałem się za głowę i zacząłem nią kręcić

-To się niedługo skończy, skończy się na pewno. Wyjdziesz stąd, wyjedzisz jak najdalej z Hajime i będziesz wolny- szepnąłem do siebie -Dasz rade. On na ciebie liczy...Hinata na mnie liczy. To jedyna bliska ci osoba, nie zawiode go-

Wreszcie wziąłem się w garść. Dopiero teraz zauważyłem małe napisy na ścianie przede mną. Ta, w przeciwieństwie do tej z krwią, była całkiem biała i cała zapisana. Podszedłem bliżej aby się przyjżeć, jednak po czułem okropny chłód od nie bijący. Tu wszędzie było zimno ale ta ściana była jak lód

-Znowu ten napis. Demony czekają...- skrzywiłem sie patrząc na napis przed sobą -To na pewno zły znak- przeniosłem wzrok na napisy obok- Ona jest złem- mruknąłem czytając dalej -Zabija ludzi. Piekło mnie już zabiera. Zabierze wszystkich- dalej było coś mocno przekreślone więc uniosłem wzrok -To ich wina. Zmienili mnie. Zmieniają nas-

Wszystkie napisy były podobne d tego, z tym że wiele z nich było zamazane albo zabazgrane. Jednak to coś przyciągnęło mnie tu po coś ważnego, wiem to. Napisy na ścianie nie mogły być takie wazę aby się pojawiło. Zacząłem więc szukać czegoś. Nie wiedziałem jeszcze czego ale miałem nadzieje że to znajdę

W końcu zajrzałem pod łóżko i zobaczyłem notes. Dziwne. Sięgnąłem po niego i usiadłem na podłodze. Wyglądał na bardzo stary, ale jednocześnie nie zniszczony

-02.01.89 Pani Amanda podarowała mi notes abym się nie nudził. Jest taka kochana - czyli to zapiski pacjenta. Tak długo tu leżały i nikt ich nie zauważył? Albo ich to nie obchodzi albo nie umieją czyścić pomieszczeń, o ile w ogóle je czyszczą -03.01.89. Amanda mówi że jest coraz lepiej, niedługo wróce do domu. Dzieci na pewno za mną bardzo tęsknią. 04.01.89. Amanda jest taka miła, wręcz żałuje że tak dobrze mnie leczą. Chciałbym z nią więcej spędzać czasu. Jest troskliwa i traktuje nas tak dobrze-

Kim jest ta Amanda? Czy to jest ta o której pisał na ścianie? To "zło"? Z tego co widzę to opisuje ją raczej jako miłą

Przewróciłem kilka kartek

-x.x.89. Zaczynam się gubić. Nie wiem już który to dzień bo straciłem już jakiekolwiek pojęcie o czasie. Jedynie mogę wierzyć że nie minął rok.
X.x.x Amanda jest na mnie zła. Mówi że nie wyjde stąd.
X.x.x Amanda dała mi dziwne leki. Nie mogę już myśleć i ledwo się trzymam. Nie czuje nóg od tego co mi dają. Czy to część leczenia?
X.x.x Chce stąd wyjść. To nie tak miało być
X.x.x Słyszę krzyki na korytarzu ale nie pozwalają mi wyjść. Nie wiem już co mam robić, co zrobić by stąd odejść
X.x.x To mój ostatni wpis. Nie wiem czy ktoś to znajdzie ale nie dam rady już pisać. Nie wiem co się w okół mnie dzieje. Amanda zamieniła się w potwora i nie wiem w co wierzyć. Wiem że nie wrócę do domu. Do rodziny... Ale nie moge tu zostać bo całkiem oszaleje-

I na tym kończył się notes. Spojrzałem jeszcze raz na czerwień na ścianie. Ktokolwiek tu był, najpewniej walił głową w ścianę aż do śmierci

Przeszły mnie ciarki i szybko wyszedłem z pomieszczenia. Czy ta Amanda jest tak zła że doprowadziła człowieka do samobójstwa? Obym jej nigdy nie spotkał. Jeżeli uda mi się stąd uciec, spale ten pieprzony szpital. Nie wiem ile ludzi tu tak cierpiało ale na pewno jest ich dużo

Te potwory zapłacą za to co zrobiły a wtedy

Wszyscy będziemy wolni

☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*・°☆.。.:*

Słowa: 1286

A jednak w końcu wróciłem do tej książki. Nikt się nie cieszy ale chociaż jest nadzieja na to że skończe ten shit

Pustka//Komahina (wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz