Droga do wolności prowadzi przez tłuczone szkło
Dokąd mam iść teraz? Ciągle mam dziwne wrażenie że moim celem wcale nie jest ucieczka z tego miejsca. Moja dusza chce uciec stąd jak najdalej ale umysł czuje że jest tu coś więcej. Coś tu jest nie tak i ja to wiem. To miejsce jest złe i puki tego zła nie powstrzymam, nigdy nie będę wolny. Nikt nigdy nie będzie wolny
Ostrożnie i cicho więc szedłem przed siebie. W głowie mi się kręciło ale musiałem iść. Mam tylko tą jedną, jedyną szansę i nie mogę jej zmarnować. Jeżeli nie uda mi się zanim nastanie świt, te demony złapią mnie i znowu zamknął w te celi, bo pokojem się tego nazwać nie da. Nie chce tak żyć. Jedyne co w tym miejscu jest dobrego to to, że Hinata może do mnie przychodzić. Bez niego...cóż chyba bym wpadł w jeszcze większe szaleństwo. Nie pamiętam niczego z naszego życia ale czuje że bez niego nie dałbym sobie rady
Tak bardzo chciałbym odzyskać wspomnienia. Pamiętać wszystko co z nim przeżyłem. Pamiętać co się stało że próbowałem się zabić i wylądowałem w tym strasznym miejscu. Co się wydarzyło i dlaczego nie chce mi o tym powiedzieć? Dowiem się tego. Dowiem się wszystkiego
Nagle poczułem ukłucie w sercu. Złapałem się za klatkę piersiową. Mój oddech zamienił się w walkę o powietrze
Upadłem na ziemie próbując się uspokoić ale to było na nic
Czułem jakby zapadały mi się płuca. Zacząłem kaszleć a z moich oczu płynęły łzy
-Nagito?- nagle wszystko minęło. Podniosłem powoli głowe dalej rozstrzęsiony
Nade mną stała jakaś sylwetka. Za nią raziło mnie jasne światło, przez co nie mogłem dostrzec kto to jest
-kim jesteś?- zapytałem cicho. Ledwo wydusiłem z siebie te słowa, gardło bolało mnie jakbym miał sznur na szyi
-Nie wygłupiaj sie- postać się zaśmiała i podała mi rękę. Kiedy pomogła mi wstać, dopiero teraz mogłem zobaczyć kto to
Hinata...co on tu robi? Chwila
Rozejrzałem się dookoła. To już nie był szpital. Nie, teraz stałem na środku łąki a na przeciwko mnie uśmiechnięty chłopak. Kolejna iluzjia. Mój umysł znowu się mną bawi
-Wszystko dobrze?- spojrzał na mnie zmartwiony. Dalej trzymał moją rękę
Była ciepła...czułem jakbym naprawdę go trzymał
-Ja...tak. Wszystko dobrze Hajime- uśmiechnąłem się, co chłopak od razu odwzajemnił
-To dobrze Nagito. Martwiłem się że coś sobie zrobiłeś- huh?
-Czemu miałbym?- przekręciłem głowę w bok. Wiedziałem że to nie jest prawdziwe ale skoro widzę go, słyszę i czuje...chce żeby trwało to jak najdłużej. Kto wie może nawet dowiem się czegoś
-Przewróciłeś się. Myślałem że coś ci się stało
Nagle poczułem jakieś ciepło w środku. Nie wiem czemu ale..zacząłem panikować
-C-co? Skąd nie ja ja się dobrze czuje nic mi nie jest naprawdę ha ha ha. Nie martw się o mnie naprawde- mimowolnie odwróciłem głowę w bok
CZYTASZ
Pustka//Komahina (wolno Pisane)
FanfictionNagito trafia do szpitala psychiatrycznego Żeby uciec musi dowiecieć sie prawdy o sobie i o miejscu w którym go zamknięto Pomaga mu w tym najlepszy przyjaciel Hajime, a przynajmniej tak mu się wydaje