2-demon

340 38 49
                                    

Usłyszałem jakieś dźwięki. Od razu się poderwałem cały drżąc. Uciekać czy sprawdzić co to? Kiedy się wsłuchałem...były to jakieś rozmowy? Jednak ktoś tu jest. Czy chce czy nie, musze iść tam. Może nareszcie ktoś odpowie na moje pytania?

Szybko udałem się w tamtą stronę, ściskając z nerwów teczkę. Przełknąłem ciężko ślinę. Właściwie nie wiedziałem jak zachowają się te osoby gdy mnie zobaczą. Co jeżeli mnie zaatakują? Ryzyko było ogromne ale musiałem się czegoś więcej dowiedzieć. Chociaż spróbować. Kiedy szedłem w kierunku rozmów znowu zaczęła mnie boleć głowa. Pierwszy raz ucieszyłem się na ból. Tak! Teraz znowu będę widział normalnie. Niech to szybko nie mija proszę ja muszę się dowiedzieć

Zacisnąłem oczy krzywiąc się. Jednak tym razem nie upadłem, na szczęście udało mi się utrzymać na nogach

Kiedy ból ustąpił szybko otworzyłem oczy. Było inaczej niż wcześniej. Nie było już ciemno, nie było śladów krwi. Światło działało oraz..były schody! Szybko zbiegłem po nich i pobiegłem w kierunku rozmów. Szybciej, dopóki nie widzę tej okropnej bieli

Wbiegłem na ciemny korytarz. Widziałem otwarte, duże drzwi z których wydobywało się światło. Jednak nie było ono tak lodowato białe. Było bardziej żółte i przyjemne

Ostrożnie i niepewnie wychyliłem głowę zza drzwi. Widziałem trzy osoby które ze sobą rozmawiały. Dwóch wysokich męszczyzn w fartuchach, najprawdopodobniej lekarzy. Obok nich, tyłem do mnie stała jakaś postać. Jakiś chłopak o brązowych włosach. Kim oni są?

Wychyliłem sie bardziej. Jeden z lekarzy spojrzał na mnie i zamilkł jednak reszta chyba tego nie zauważyła

-Jak wyszedłeś?- zapytał surowym tonem. Lekko się skuliłem wpuszczając wzrok -On znowu uciekł. Mówiłem żeby go przywiązać- przywiązać? Ch-chcą mnie przywiązać do łóżka? Nie nie nie. Wtedy sie niczego nie dowiem

-Nagito jak się czujesz?- usłyszałem melodyjny głos. Podniosłem wzrok. To ten chłopak, stał naprzeciwko mnie. Jak tylko zobaczyłem jego twarz zaczęło mi sie kręcić w głowie

-Niech pan do niego nie podchodzi. Zaraz go zabierzemy- obraz zaczął mi się rozmazywać. Ostatnie co poczułem to zderzenie z podłogą i czerń

+++++++++++

Otworzyłem gwałtownie oczy i podnisołem się. Ciężko dyszałem, czy to był sen?

Rozejrzałem się

-No nie...- znowu wszystko było białe. Nosz cholera jasna nie wytrzymam

Zobaczyłem znowu szklankę wody na stoliku. Spróbowałem po nią sięgnąć ale nie mogłem

-co do- spojrzałem w dół -No bez jaj...- miałem na sobie jakiś kaftan bezpieczeństwa. Nie mogłem ruszyć ręką nawet o centymetr. To jakiś żart? Czy uważają mnie za tak agresywnego, że trzeba mnie unieruchomić?

Nagle usłyszałem dźwięk zamka. Ściana się jakby rozpłynęła i pojawiły się kruczoczarne drzwi. Czemu cały czas widzę ten kontrast

Lekko odchyliłem głowę w bok. Do pokoju weszła jaką postać. Była cała biała, wręcz promieniowała światłem. Jednak...miała czerwone oczy. Czerwone to mało powiedziane, jej oczy były koloru szkarłatu, koloru krwi. Zamknęła za sobą drzwi które znowu zniknęły. Czy ta biel chce mi przekazać że nie ma wyjścia? Zakazuje wszystkie drogi ucieczki?

-Jak się dzisiaj czujesz Komaeda- usłyszałem damski głos. Więc to jednak kobieta

-Um. Dobrze, trochę mnie ręce bolą- odpowiedziałem niepewnie. Znowu gardło mnie zabolało. Czy to wszystko się powtarza? Jeżeli tak, dlaczego wszystko pamiętam

Pustka//Komahina (wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz