×Rozdział 3×

1.6K 160 81
                                    

Ojciec spojrzał na mnie po czym oparł się o oparcie kanapy.

- Chłopak, który pokazuje twarz tylko zaufanym, szef gangu. Zazwyczaj nie tworzy konfliktów tylko pomaga innym gangą przez co ma wsparcie innych. - odparł staruszek patrząc w sufit. - dlatego też ci pomógł. - dodał wzdychając.

Myślałem chwilę nad tym co powiedział mi ojciec. Podziwiałem go za jego spokój i zachowanie zimnej krwi, gdy mi pomagał.

- Ale odradzam ci nawet zabraniam kontaktu z nim. - wyrwał mnie z rozmyślań i popatrzył na mnie surowo.

- Ale muszę mu podziękować!

- George to, że pomaga nie innym mafią nie znaczy, że ma mało wrogów. Wystarczy, że nie jesteś bezpieczny z mojego powodu. Nie dokładaj więcej problemów na swoją głowę.

Bez słowa wstałem i udałem się w stronę wyjścia. Nie chciałem mu mowić nic na temat tajemniczego chłopaka. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem czekającego już Willbura. Uśmiechnąłem się i poszłem z nim na miasto.

- Opowiadaj stary co się odwaliło. Jestem tak ciekawy nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedział przyjaciel.

Nie miałem nic przeciwko temu. Ufałem mu jak bratu bo dla mnie właśnie nim był. Więc opowiedziałem mu całą historię łącznie z moimi odczuciami.

Później rozmawialiśmy o dosłownie wszystkim. Poszliśmy do sklepu po coś do picia, aby móc nacieszyć się wieczornym klimatem miasta. Kochaliśmy miasto, które było oświecone wszelkimi neonami czy też lampami.

Spokojny spacer przerwały wibracje mojego telefonu. Był to SMS od staruszka , żebym wracał do domu. Pokazałem wiadomość Willowi ten tylko kiwnął głową i udaliśmy się w strone mojego domu.

Pożegnałem się z przyjacielem i wszedłem do mieszkania. Rzuciłem kurtkę na wieszak i zdjąłem buty. Widząc, że tata dalej siedzi w papierach wyciągnąłem telefon z pomiętą karteczką i udałem się do swojego pokoju.

Pov Dream
Leżałem na łóżku patrząc w sufit. Od kilku dni moje myśli ciągle krążyły wokół tamtego bruneta. Zastanawiałem się czy udało się mu znaleźć moją wiadomość. Gdy nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Nieznajomy numer no cóż odbiorę.

- Halo?
- Um.. Cześć.. - usłyszałem znajomy męski głos.

- Mogę w czymś pomóc?

- Ja chciałem tylko podziękować.. - po tych słowach już dobrze wiedziałem z kim rozmawiam.

- Oh Ty to.. George? Dobrze mówię?

- Tak to ja.. Więc bardzo Ci dziękuję za uratowanie mnie... - powiedział cicho chłopak. Podejrzewałem, że jego ojciec nie chce, abym z nim rozmawiał czy też nawiązywał jakiś kontakt. Lecz serce mówiło mi, żeby rozmawiać.

- Cała przyjemność po mojej stronie. Jak byś potrzebował pomocy to pisz.

Po tych słowach się rozłączyłem. Rzuciłem telefon gdzieś na łóżko. Po tym zacząłem dalej myśleć o wszystkim i niczym.

Pov George
(Skip time)

Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Z dalej zamkniętymi oczami wziąłem telefon z szafki nocnej, która stoi zaraz obok łóżka. Odwróciłem głowę w stronę telefonu i sprawdziłem kto dzwoni o tej godzinie. Był to Willbur więc kliknąłem zieloną słuchawkę.

- George! Dziś idziemy do klubu! - krzyknął do telefonu podekscytowany chłopak.
- Ale czemu akurat dziś? - odpowiedziałem mu zaspanym głosem.

- Po 1 jest już 16 a ty dalej w łóżku a po 2 dziś jest sobota! Co nam szkodzi?

- Nie możemy za tydzień? - powiedziałem dalej zaspany.

- Przecież wiesz, że jade za tydzień do Niki.

No tak zapomniał bym. Jego bardzo dobra przyjaciółka wraca ze szpitala na miesiąc do siebie. A, że Will nie ma jak codziennie dojeżdżać do szpitala to jedzie pociągiem i siedzi miesiąc i niej.

- A sory zapomniałem.. To o której?
- Proponuje 21 pasuje?

- Jasne to do później narka.

Po tych słowach przeanalizowałem co muszę zrobić. Miałem dużo czasu więc zacząłem od przegladania Social Medii. Po jakiejś godzinie przesuwania odołożyłem telefon i udałem się pod prysznic. Po wymyciu się wysuszyłem włosy i ubrałem pierwsze lepsze dresy.

Gdy wróciłem do pokoju popatrzyłem na białe okulary przeciw słoneczne. Każdy się zawsze zastanawiał czemu takie ważne są jakieś śmieszne okulary.

Dostałem je na urodziny, gdy byłem dzieciakiem. To było już po śmierci mojej mamy. Wtedy lekko uśmiechnięty tata podał mi nie wielkie niebieskie pudełeczko z czerwoną kokardą. Na pudełku było napisane "Od mamy dla silnego synka". Otworzyłem prezent i były tam właśnie te okulary. Spojrzałem wtedy z wodospadem łez na ojca. Ten tylko poczohrał moje włosy i powiedział.
- Mama mówiła, że będzie ci w nich do twarzy.

Nagle się otrząsnąłem i spojrzałem na zegarek. Zbliża się 20 więc pasuje poszukać jakiś ciuchów. Wstałem i otworzyłem drzwi, za którymi znajdowała się mała garderoba.

Nie chciałem jakoś specjalnie się ubierać. Ważne żeby było mi wygodnie i przy okazji dobrze wyglądało. Postawiłem więc na golf z krótkim rękawem i czarne jeansy. Gdy się przebrałem podeszłem do biurka i założyłem okulary. Usiadłem na krześle i włączyłem sobie jakiś filmik na YouTube, aby zabić pozostały czas.

Za 5 minut miala wybić godzina 21. Podniosłem się i udałem się do korytarza. Przechodząc obok salonu widziałem ojca, który rozmawiał z Philzą. Nie obchodziło mnie zbytnio o czym.

- Wrócę jutro, więc nie biorę kluczy.

Powiedziałem na co mój ojciec spojrzał na mnie chwilę, aby mi pokazać, że słyszał to co powiedziałem. Założyłem moje buty oraz kurtkę i opuściłem dom.

Przywitałem się z Willburem i udaliśmy się w stronę klubu. Tym razem głównie słuchałem podekscytowanego chłopaka. Nie mógł się doczekać wyjazdu do Niki jak zawsze wsumie. Droga minęła tak szybko, że nagle znajdowaliśmy się przed budynkiem, do którego się kierowaliśmy. Podeszliśmy do ochroniarza, który wpuścił nas bez żadnego problemu, więc udaliśmy się do środka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

YO!
Koniec 3 rozdziału.
Narazie dość spokojnie, ale obiecuje, że akcji będzie nie mało!

Liczba słów: 859

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

|To niebezpieczne..| ~DNF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz