Taehyung jeszcze przez jakiś czas podziwiał widok za oknem. Patrząc na te tłumy z jednej strony im zazdrościł, a z drugiej nie do końca. Zazdrościł im tego, że mają już wszystko uporządkowane. Mają swój rytm dnia i wydaje się, że wszystko jest takie proste. Wiedział też, że ludzie mają idealne życia tylko na pozór. Większość z nich prócz pracy nie ma niczego co sprawia im radość. Dla niego wizja wracanie po kilkunastu godzinach pracy do pustych czterech ścian była okropna. Prawda, że chciał mieć dobre wykształcenie i dostanie życie po studiach, ale i tak najbardziej pragnął mieć przy sobie kogoś o kogo mógłby dbać i kogo mógłby kochać.
- Wyspałeś się? - po pokoju rozległ się przyjemny dla uszu Kima głos. Zobaczył w progu drzwi sylwetkę Jeona. Chłopak trzymał w ręce tace z grzankami i różnymi dodatkami do nich. Podszedł i postawił tackę na łóżku przed Taehyungiem, a po chwili znów zniknął gdzieś w odmętach mieszkania.
- Nie wiedziałem jaki napój byłby odpowiedni, więc zrobiłem Ci herbate owocową, zwykłą, ziołową, kawę z mlekiem i bez, świeżo wyciskany sok i kakao - chłopak zaśmiał się nerwowo, bo właśnie zdał sobie sprawę, że mógł z tym jednak poczekać aż jego gość się obudzi niżeli marnować tyle napojów.
- Cóż, wygląda na to, że powinienem wypić je wszystkie - Tae uśmiechnął się serdecznie, a Jeon odpłynął patrząc na jego rozradowaną twarz.Kim nie chciał być niegrzeczny, więc zaczął spożywać posiłek przygotowany przez Jungkooka. Chłopaki przy jedzeniu bawili się świetnie. Dużo się wygłupiali i rozmawiali. Starszy jak obiecał, tak wypił wszyskie napoje, które były na drugiej tacy.
Dobre chwile przerwał jednak dzwoniący telefon gospodarza. Nie był to z pewnością zwykły telefon. Jeon nie odzywał się wcale tylko potakiwał głową i co róż powtarzał "aha, mhm, dobrze".
- To Chaeyoung - oznajmił zaraz po zakończeniu połączenia - musimy zbierać się do szpitala. Przed chwilą ktoś z policji wreszcie raczył się przyjrzeć sprawie. Zawiadom też Jennie.
☁️
Jennie co dopeiro zdążyła zasnąć, kiedy obudził ją dźwięk powiadomień w telefonie. Niechętnie podniosła się aby go sięgnąć, ale coś, a raczej ktoś jej w tym przeszkodził. Był to nie kto inny jak Jisoo. Brunetka rozczuliła się nad widokiem przyjaciółki, która wtulała się w jej ciało. Chciała aby ta chwila mogła trwać wiecznie. Pozwoliła sobie nawet na wplątanie ręki w jej włosy i zabawę nimi. Drugą ręką objęła ją w pasie i jeszcze bardziej przycisnęła do siebie. Uśmiech młodszej nie schodził z twarzy. Nie pamiętała kiedy ostatnio był on tak szczery jak w tym momencie.
- Nawet nie wiesz jak mi na tobie zależy Kim Jisoo
- Mi na tobie też zależy Kim Jennie - młodsza przestraszyła się nagłej odpowiedzi ze strony szatynki, więc odepchnęła ją od siebie na tyle mocno, że zaryła ona o podłogę.
- Przepraszam - powiedziała skruszona - jak długo już nie śpisz?
- Obudziłam się gdy usłyszałam powiadomienia, ale było mi tak przyjemnie, że wciąż się wtulałam - odpowiedziała zbierając się z ziemi - mam nadzieję, że się o to nie gniewasz - szatynka lekko się zawstydziła.
- N-nie, jasne, że nie - zająkła się młodsza - lepiej sprawdzę o co chodzi.☁️
Kiedy wszyscy byli już w szpitalu, policjanci odrazu zasypali ich pytaniami. Jennie nie chciała już wracać do tego co przydarzyło się zeszłej nocy. Z racji tego iż była nieletnia ktoś mógł towarzyszyć jej w rozmowie. Dodatkowo funkcjonariusze aby nie tracić zbyt wiele czasu postanowili na raz przesłuchać obydwie poszkodowane.
- Więc od początku, co się wydarzyło? - zapytał policjant.
- Byłyśmy na spotkaniu. Kiedy miało dobiegać końca pożegnałyśmy się w połowie drogi - zaczęła Lisa, która czuła się nieco lepiej - przez całą drogę miałyśmy wrażenie, że ktoś za nami idzie, ale później uznałyśmy, że pewnie mam się wydaje.
- Co wydarzyło się potem?
- Wiem, że Jennie odeszła parę kroków i znikła za winklem. Nagle usłyszałam jej krzyk, błaganie o pomoc. Natychmiast zawróciłam i chciałam pobiec w jej stronę, ale nagle poczułam mocne uderzenie w tył głowy i upadłam. Później czułam jak napastnik mnie kopie. Był to przeraźliwy ból. Straciłam przytomność i ocknęłam się dopeiro w szpitalu.- A pani co się stało? - zwrócił się do Jennie.
- Tak jak mówiła Lisa, wolałam o pomoc kiedy... - brunetka zaczęła dławić się swoimi łzami. Była bardzo roztrzęsioną i ledwo co udawało jej się wypowiadać jakieś sylaby, które nawet nie składały się w żadne sensowne słowa, ale wtedy była przy niej Jisoo, która później mówiła za nią i dokładnie powtórzyła każde słowo, które przyjaciółka powiedziała jej ostatniej nocy. Jennie była wdzięczna przyjaciółce za to, że jest z nią w każdym momencie życia."Chyba naprawdę cię kocham Kim Jisoo..." - pomyślała i wtuliła się w nią jeszcze bardziej.
CZYTASZ
we are sick of love
FanfictionTaehyung po wypadku, przez który przebywał w szpitalu dwa lata, wraca do swojej starej szkoły. Na początku nikt go nie pamięta, ale czy aby napewno nikt?